Sztuka uliczna czy wandalizm?

Z graffiti spotykamy się każdego dnia, przyozdobione budynki, bramy przykuwają nasz wzrok.
Mało kto wie, że ta forma miała początek już w starożytności, ośmieszając polityków, czy też ukazując szacunek sportowcom.

Dziś to jednak niekoniecznie przejaw buntu, grafficiarze umieszczają swoje dzieła na budynkach prywatnych przedsiębiorstw czy punktów usługowych, tworząc w ten sposób specyficzną dla tych jednostek reklamę zewnętrzną . Kolorowe slogany przykuwają uwagę potencjalnych klientów. W Słupsku możemy zauważyć, że artyści uliczni to zazwyczaj kibice Gryfa, którzy próbują swą pasje do piłki nożnej przelać na mury.
Oczywiście, graffiti nie tylko nie powinno być wulgarne, ale również nie powinno powstawać na zabytkowych kościołach, zamkach i dworach. Nierzadko ujrzeć można wszelkiego rodzaju cytaty,które bywają motywujące jak i wylewające żółć na innych. Granica między artyzmem ,a wandalizmem zaczyna powoli się zacierać, miasta wyznaczają budynki, które artyści mogą wykorzystać jako swoje płótno. Według danych z 2011 roku, w skali kraju wskaźnik zagrożenia niechcianym graffiti wynosił 182,2 aktów zniszczenia na 100 tys. mieszkańców. Właściciele zniszczonego mienia nie zawsze zgłaszają się na policję, ponieważ udaje się złapać zaledwie 30% sprawców. Wielkie miasta, w których problem graffiti jest zawsze obecny, przeznaczają wybrane mury na inwencję twórczą młodych ludzi, którzy za pomocą sprayów i szablonów tworzą na ścianach fantastyczne obrazy pochodzące wprost z ich wyobraźni.

Kampanie społeczne także wykorzystują możliwości graffiti. Upominają, aby nie wsiadać do samochodu po alkoholu, reagować na przemoc czy też sięgać po więcej książek. Każdy graffiti może interpretować na swój własny sposób, jedni widzą w tym przejaw artystycznej ręki, inni zaś zaledwie wandalizm za który należy ponieść karę. Warto jednak zauważyć, że to ciekawa forma reklamy.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment