Męski sport – jak widzi go kobieta?

Nikt nie powiedział, że będzie łatwo — kobieta ma inne zadania.

„Ty nie zrozumiesz co to spalony!”

„Lepiej zajmij się gotowaniem”

„Czy ty naprawdę zamierzasz grać?”

Zastanawialiście się kiedyś, kogo mijacie, idąc ulicami swojego miasta? Kobieta z wózkiem, mężczyzna trzymający w ręku kawę, starszy pan wsiadający do tramwaju, młoda dziewczyna z wielką torbą na ramieniu. Zwykła nastolatka zakochana w tym, co robi, w piłce nożnej. Wbrew powszechnemu przekonaniu o przywiązaniu do wyglądu u kobiet – na boisku nie ma na to miejsca. Paznokcie? Narażone na połamanie się. Makijaż? Nie ma sensu, po treningu nie będzie po nim śladu.

Co tak naprawdę pcha kobiety w kierunku piłki nożnej? Część decyduje się na grę, chcąc zaimponować swojemu mężczyźnie. Niektóre wychodzą z domu w czasie deszczu, słonecznej pogody lub śniegu po to, by po prostu grać, odreagować, wyładować emocje czy wejść w swój świat. Można powiedzieć, że sport tak banalny i prosty nie wniesie nic w życie. Nic bardziej mylnego. Piłka nauczyła mnie organizacji własnego czasu, pracy w zespole, zaufania do ludzi, radzenia sobie ze stresem i przede wszystkim wiary we własne możliwości.

W mediach społecznościowych krąży wiele informacji na temat różnic i podobieństw między damskim a męskim wydaniem rozumienia piłki nożnej i gry. Na początku chciałabym zdemontować nadzieje niektórych panów na tradycyjną wymianę koszulek po meczu. Takowa w większości klubów się nie odbywa. Spalony? Prawda bywa bolesna, ale w wielu przypadkach, to panie uczyły panów jak się w tym połapać. Kobieta sezonowiec? Jasne, ale wśród przedstawicieli płci męskiej również znajdzie się takie grono. Urazy? Nie da się ich uniknąć, kiedy się przytrafią, trzeba włączyć tryb „odpoczynek”, przecież nikt nie jest maszyną.

Na całą sprawę dobrze byłoby spojrzeć z perspektywy wad i zalet. Zaczynając od tych pierwszych – nie każdy mężczyzna byłby zadowolony z faktu uprawiania takiego sportu przez jego kobietę. Nie da się ukryć, że piłka nożna może zmienić sylwetkę. Częste kontuzje również nie należą do najprzyjemniejszych, ale są nieodłączną częścią tego świata i trzeba się z tym pogodzić. Kolejną wadą są warunki pogodowe na niektórych treningach – nie ma możliwości odwołania go z powodu deszczu, ale warto tutaj powiedzieć jednocześnie o nabieraniu odporności dzięki wzmożonemu wysiłkowi podczas złej pogody. A co z zaletami? Co pozostaje oprócz umięśnionych nóg po długim okresie treningów, butów odwieszonych na kołek, pucharów, medali, dyplomów, niedoleczonych kontuzji i ogólnego zmęczenia? Radość. Motywacja. Cierpliwość. Nie można angażować się tylko trochę, to tak jakby być trochę w ciąży – nie da się. Wkładamy w to całe serce albo nie dajemy od siebie nic.

Jak powiedział Wojciech Łazarek – „Gramy na typowe udo. Albo się udo, albo się nie udo”. Wybór należy do Nas.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment