Moc jest w nim silna! “Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi” – recenzja filmu

Od lat trzech regularnie, jako nieco wczesny prezent pod choinkę, otrzymujemy kolejny tytuł z cyklu najsłynniejszego kosmicznego uniwersum. W tym roku nadszedł . Blastery znów poszły w ruch, myśliwce lawirują wśród gwiezdnych bitew. Film przywraca nadzieję w nową trylogię. Fabuła jest ciekawa, niebanalna i mimo przewidzianych przez fanów nawiązań do “Imperium kontratakuje” jest zaskakująca. “Ostatni Jedi” zdecydowanie przebija “Przebudzenie Mocy” i co najmniej dorównuje “Łotrowi 1”.

Trailery pozostawiły u mnie mieszane uczucia. Nauczony doświadczeniem z części siódmej, spodziewałem się wydania kolejnego średniaka, ale widocznie Moc była z nowym reżyserem. Rian Johnson wykonał kawał dobrej roboty i “Ostatni Jedi” spisał się o wiele lepiej od poprzednika. Przed obejrzeniem obawiałem się remake’u epizodu V, ale zostałem pozytywnie zaskoczony. Zarys fabuły, choć widać podobieństwa, jest świeży i emocjonujący. Spoilerować nie zamierzam, ale w filmie spodziewajcie się zaskakujących plot twistów i akcji na wysokich obrotach. Pamiętam, że oglądając “Przebudzenie” miewałem chwile znużenia, gdyż akcja była monotonna. Tutaj tego problemu nie było.

Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki poprowadzono wątki głównych bohaterów. Rola Luke Skywalker’a w filmie jest, całe szczęście taka, jaką sobie wyobrażałem. W “Ostatnim Jedi” ma dużo większy udział, niż jedna niema scena (Wielkie dzięki Abrams!). Postacie nowej trylogii, czyli Rey, Finn itd. nabrały kolorytu. Nareszcie Kylo Ren przestał być rozwydrzonym nastolatkiem, a stał się charakternym wojownikiem, godnym reprezentowania Ciemnej Strony. Wspomnijmy również o bohaterach całkiem nowych. Nie mogę tu za wiele powiedzieć, gdyż trailery ukazują niewiele, a obiecałem brak spoilerów. Powiem tyle, że nie najgorzej wpasowali się w znaną nam już ekipę. Wydaje mi się jednak, że oni chyba również potrzebują czasu na rozruch. Poczekajmy więc do części dziewiątej, chociaż nie wiem, czy takie rozdmuchiwanie portretów psychologicznych ma sens.

W nowym epizodzie czuć przede wszystkim klimat starych, dobrych “Gwiezdnych Wojen” i to cieszy. “Ostatni Jedi” udowadnia wszystkim sceptykom spod sztandaru oryginalnej trylogii, że można stworzyć zupełnie nową historię, która jest dobra, w starym uniwersum i za to należy się szacunek. Wątki zostały świetnie poprowadzone i budzą nadzieję na wielki finał w epizodzie dziewiątym. Z sali kinowej wyszedłem podekscytowany i z wielkim niedosytem, a to u mnie oznacza, że film był dobry. Z czystym sumieniem mogę ten film polecić zarówno zagorzałym fanom, jak i osobom nieobeznanym ze światem “Star Wars”.

Foto: Disney

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment