Stagnacja, bierność, znieczulica

Każdego dnia jesteśmy świadkami wołania o pomoc. Tylko niewielki procent społeczeństwa reaguje na krzywdę drugiego człowieka. Zjawisko znieczulicy społecznej, niestety w obecnych czasach jest bardzo powszechne…

Dlaczego przechodzimy obojętnie wobec problemów, z którymi muszą zmagać się inni? Najczęściej usprawiedliwiamy swoją bierność strachem i niepewnością w stosunku do swoich czynów. Kiedy nasze życie wypełnia euforia, a nam nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, nie zwracamy uwagi na ludzkie cierpienie, bo przecież to nas nie dotyczy. Najsmutniejszy, a zarazem przerażający jest brak reakcji tłumu. Kiedy źle się poczujesz i nagle upadniesz pośród ludzi, istnieją marne szanse, że ktoś się Tobą od razu zainteresuje. W tłumie odpowiedzialność rozkłada się, nie ma jednej osoby, jest cały tłum, który niestety jedynie co potrafi zrobić to przyglądać się całości, jak gdyby w cale nie wchodziło w grę ludzkie życie.

Tak wygląda ludzka mentalność – po co mam się wychylać przed szereg, brać na siebie odpowiedzialność, może ktoś inny się tego podejmie. Boimy się, nie chcemy “problemów”, nie wiemy jak pomóc. Trudno jest nam przełamać pewien schemat zachowań, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Nasz mózg wysyła nam swojego rodzaju ostrzeżenie, abyśmy nie angażowali się w sprawę. Udajemy więc, że nie widzimy pewnych rzeczy, trzymamy się z dala od niepotrzebnych kłopotów. Uciekamy wzrokiem, aby nie złapać kontaktu wzrokowego z potrzebującym. Nie chcemy zauważyć bezdomnego proszącego o kilka złotych na chleb, młodej dziewczyny zaczepianej przez nachalnego mężczyznę, starszej kobiety, która przewróciła się w autobusie, czy też dziecka gnębionego w szkole przez rówieśników.

W mediach społecznościowych odnajdziemy mnóstwo wątków, związanych ze znieczulicą społeczną. W 2016 roku wyemitowany został program Betlejewski. Prowokacje, którego celem było stawianie przypadkowych ludzi w ekstremalnych sytuacjach oraz sprowokowanie ich do działania. W jednym z odcinków, bohaterem jest kilkunastoletni chłopiec, żebrzący w centrum miasta o pieniądze na jedzenie. Przez wiele godzin, pomimo zwracania na siebie uwagi słowami: ‘’proszę’’, ‘’pomoże mi Pan?’’, żaden z przechodniów nie reaguje. Pod koniec eksperymentu pojawia się jednak nadzieja. Z pomocną dłonią wychodzi młoda dziewczyna, która zainteresowana losem chłopaka, nie tylko daje mu pieniądze, ale też próbuje obdarzyć go ciepłym słowem i wsparciem. Zaistniała sytuacja wywiera na niej ogromne emocje, towarzyszy jej również poczucie niesprawiedliwości oraz głęboki smutek.

Wszelkie eksperymenty oraz prowokacje społeczne ukazują, że odsetek osób reagujących na nieszczęście innych jest znikomy. Zdarzają się jednak wyjątki, jak chociażby ten ukazany przeze mnie wyżej. Nie mierzmy jednak wszystkich tą samą miarą. Istnieje bardzo wiele organizacji, stowarzyszeń oraz akcji charytatywnych, w których swój czynny udział biorą osoby w różnym wieku. Bierzmy więc z nich przykład i promujmy wrażliwość i empatię w otaczającym nas świecie.

Przed chwilą wielu polaków obchodziło święta Bożego Narodzenia, czas miłość i pojednania. Na stole zostawiamy nakrycie dla tajemniczej potrzebującej osoby. Dlaczego tego typu nakrycia nie można znaleźć w naszych sercach na co dzień? Co sprawia problem? Co stoi na przeszkodzie?

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment