UFF… To było dobre!

Pełno ludzi, podniecenie i kreatywność wisząca w powietrzu. Nie, to nie zapowiedź finału ZWZT. Zakończyliśmy właśnie Unia Film Festival.

UFF to przede wszystkim wzajemna nauka. Oglądanie własnoręcznie wyprodukowanych filmów, wymiana opinii między reżyserami. Pytanie o radę. Rady udzielanie. Na UFFie widzimy owoce ciężkiej pracy. Nie każdy z obecnych tam młodych ludzi zostanie reżyserem. Każdy natomiast podzielił się potencjałem i pozytywną energią. A o to właśnie chodzi. Akcja!

A akcji było sporo…

Osobiście lubię słodycze, zacznę więc od śmietanki. Na samym szczycie podium stoi Maximus, niekwestionowany zwycięzca UFF. Grand Prix, pierwsza nagroda i ta najważniejsza – publiczności. Wszystkie powędrowały do ekipy filmowej PIDGEON. Spośród ekipy wyróżniona została Diana Grzeszek za rolę Mai. Kompletna lista wyróżnień uczestników festiwalu znajduje się na facebooku wydarzenia. Klik!

Śmietanka na wybornym torcie

Unia Film Festival oczywiście nie kończy się na jednym filmie. Na finalistów czekały warsztaty prowadzone przez Janusza Bociana. Widzieliśmy  prapremierę filmu “End of war”. Przypomnieliśmy sobie wybitną animację “A single life”. Pokazano nam nowe sposoby przekazu, inne dla każdego, bo wymagające głębszego zastanowiania. I to jest to, co charakteryzuje UFF. Młodzież pokazuje tutaj to, co naprawdę ma w głowie.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment