Po wielkich emocjach w drodze do Rio apetyt na siatkówkę wciąż rośnie. 12. i 13. kolejka nie zawiodły – były zaskoczenia, tie-breaki, piękne akcje na najwyższym światowym poziomie.
Sensacja w 12. kolejce
Sensacyjnym wynikiem skończyło się starcie PGE Skry Bełchatów z Indykpolem AZS Olsztyn (1:3).
Pierwsza partia rozpoczęła się dobrym atakiem w wykonaniu PGE Skry Bełchatów, jednak olsztynianie szybko odpowiedzieli świetną zagrywką, coraz lepiej spisywali się w ofensywie – atakowali dużo mocniej niż przeciwnicy, a także skutecznie blokowali. Dobra forma gości spotkała się z jej spadkiem u bełchatowian, którzy popełnili w tym secie mnóstwo błędów. Kropkę nad i postawił Filip Stoilović, który zdobył dla swojej drużyny dwudziesty piąty punkt.
W drugiej części spotkania to bełchatowianie straszyli przeciwników zagrywką, a następnie skutecznie i konsekwentnie budowali przewagę nad olsztynianami. Agresywnie atakowali Mariusz Wlazły oraz Facundo Conte. Teraz to goście coraz bardziej błądzili i ostatecznie drugi set został zwyciężony przez Skrę 25:20.
AZS Olsztyn wrócił po przerwie zdeterminowany, widać było, że przemyślane zostały wszystkie popełnione błędy. Obie drużyny atakowały, przyjmowały i stawiały bloki. Wśród olsztynian bardzo aktywny był przyjmujący Bartosz Bednorz, któremu udało się popisać nawet asem serwisowym. Po bardzo wyrównanej i emocjonującej końcówce to goście postawili krok w kierunku zwycięstwa w tym spotkaniu (25:22).
W czwartej odsłonie do przerwy technicznej obie drużyny na przemian wychodziły na prowadzenie, zacięta walka miała trwać już do końca spotkania. Olsztynianie utrudniali bełchatowianom grę trudną do odbioru zagrywką, ale świetnie w polu serwisowym spisywał się także przyjmujący gospodarzy Nicolas Marechal. Emocjonującą walkę w końcówce zakończył Thomas Koelewijn atakiem ze środka.
Oto tabela wyników 12. kolejki:
AZS Częstochowa | 3 | 2 | BBTS Bielsko-Biała |
MKS Będzin | 0 | 3 | Lotos Trefl Gdańsk |
Asseco Resovia Rzeszów | 3 | 1 | Effector Kielce |
PGE Skra Bełchatów | 1 | 3 | Indykpol AZS Olsztyn |
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle | 3 | 0 | Curpum Lubin |
Łuczniczka Bydgoszcz | 3 | 1 | AZS Politechnika Warszawska |
Jastrzębski Węgiel | 3 | 0 | Cerrad Czarni Radom |
autor: Andżelika Piechowicz
Mistrzowie odrabiają straty
W ubiegłą sobotę mogliśmy być świadkami kolejnego hitowego spotkania. W hali Podpromie zmierzyły się ze sobą dwa kluby z czołówki tabeli: Lotos Trefl Gdańsk oraz Asseco Resovia Rzeszów. Co prawda w tym meczu obie drużyny nie zaprezentowały się w najlepszych składach. Po stronie gości zabrakło Sebastiana Schwarza oraz Mateusza Miki. Natomiast mistrzowie Polski musieli radzić sobie bez Bartosza Kurka.
Początek tego meczu, a tym samym pierwszego seta był bardzo wyrównany, lecz rzeszowianie szybko zaczęli uzyskiwać prowadzenie. Sovia miała jednak spore problemy z zakończeniem tej odsłony. Dopiero Julien Lyneel postawił kropkę nad i swoim udanym atakiem.
W drugą partię lepiej weszli gdańszczanie. Świetnie po stronie gości spisywał się Murphy Troy, lecz on jeden nie mógł wygrać tego seta. Resovia zaczęła toczyć walkę punkt za punkt i znowu przychyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając tę partię 28:26.
Trzeci, a zarazem ostatni set tego spotkania rozpoczął się lepiej dla Sovii. I tę dobrą passę podopieczni Andrzeja Kowala utrzymali aż do końca, zwyciężając z wicemistrzami 3:0.
– Bardzo cieszymy się z tych trzech punktów i z tego, że dobrze zaprezentowaliśmy się przed własną publicznością. Wygraliśmy, bo był to dla nas bardzo ważny mecz. Skończyliśmy pierwszą rundę na trzecim miejscu i teraz mam nadzieję, że będziemy szli już tylko do przodu – powiedział kapitan Asseco Resovii Rzeszów, Olieg Achrem po wygranym spotkaniu (sportowefakty.wp.pl).
Pechowa trzynastka?
Od razu was uspokoję, nie chodzi o kolejną porażkę Skry. Nie, nie tym razem. Jednak wyjazd do Bielska-Białej zakończył się dla ośmiokrotnych zdobywców mistrzostwa Polski bardzo pechowo. Po feralnej kolacji w jednym z hoteli w Bielsku kilku podopiecznych trenera Miguela Falaski musiało zostać poddanych hospitalizacji. W najgorszym stanie byli Mariusz Wlazły oraz Karol Kłos. Lecz ten fakt nie byłby aż tak tragiczny, gdyby nie to, że Skra musiała udać się w tym tygodniu na kolejny mecz Ligi Mistrzów. W Civitanovie drużyna z Bełchatowa stawiła się bez wcześniej wspomnianych zawodników i niestety uległa 3:0 w starciu z Cucine Lube Civitanova.
Ale powróćmy do starcia Skry z zawodnikami z Bielska-Białej rozgrywanego w ramach trzynastej kolejki PlusLigi. Pierwsze dwa sety to wyraźna dominacja bełchatowian, którzy najwyraźniej chcieli szybko zapomnieć o porażce z Indykpolem w poprzedniej kolejce. Niestety zwycięstwo w tym meczu nie przyszło tak łatwo. W trzeciej partii podopieczni Krzysztofa Stelmacha narzucili swoje tempo gry i cały czas utrzymywali przewagę, a Skra zaczęła popełniać coraz więcej błędów. Mimo próby dogonienia gospodarzy w tym secie PGE Skra Bełchatów uległa bielszczanom 22:25. Czwarta odsłona rozpoczęła się lepiej dla drużyny z Bielska-Białej. W pewnym momencie prowadziła ona nawet pięcioma punktami. Jednak po serii świetnych zagrywek Nicolasa Marechala Skra doprowadziła do remisu, a po chwili wyszła na prowadzenie. Tego seta i cały mecz zakończył Karol Kłos swoim efektownym atakiem.
autor: Klaudia Wnuk
Oto jak prezentuje się tabela po 13. kolejkach:
źródło zdjęcia: www.plusliga.pl
Po wielkich emocjach w drodze do Rio apetyt na siatkówkę wciąż rośnie. 12. i 13. kolejka nie zawiodły – były zaskoczenia, tie-breaki, piękne akcje na najwyższym światowym poziomie.
Sensacja w 12. kolejce
Sensacyjnym wynikiem skończyło się starcie PGE Skry Bełchatów z Indykpolem AZS Olsztyn (1:3).
Pierwsza partia rozpoczęła się dobrym atakiem w wykonaniu PGE Skry Bełchatów, jednak olsztynianie szybko odpowiedzieli świetną zagrywką, coraz lepiej spisywali się w ofensywie – atakowali dużo mocniej niż przeciwnicy, a także skutecznie blokowali. Dobra forma gości spotkała się z jej spadkiem u bełchatowian, którzy popełnili w tym secie mnóstwo błędów. Kropkę nad i postawił Filip Stoilović, który zdobył dla swojej drużyny dwudziesty piąty punkt.
W drugiej części spotkania to bełchatowianie straszyli przeciwników zagrywką, a następnie skutecznie i konsekwentnie budowali przewagę nad olsztynianami. Agresywnie atakowali Mariusz Wlazły oraz Facundo Conte. Teraz to goście coraz bardziej błądzili i ostatecznie drugi set został zwyciężony przez Skrę 25:20.
AZS Olsztyn wrócił po przerwie zdeterminowany, widać było, że przemyślane zostały wszystkie popełnione błędy. Obie drużyny atakowały, przyjmowały i stawiały bloki. Wśród olsztynian bardzo aktywny był przyjmujący Bartosz Bednorz, któremu udało się popisać nawet asem serwisowym. Po bardzo wyrównanej i emocjonującej końcówce to goście postawili krok w kierunku zwycięstwa w tym spotkaniu (25:22).
W czwartej odsłonie do przerwy technicznej obie drużyny na przemian wychodziły na prowadzenie, zacięta walka miała trwać już do końca spotkania. Olsztynianie utrudniali bełchatowianom grę trudną do odbioru zagrywką, ale świetnie w polu serwisowym spisywał się także przyjmujący gospodarzy Nicolas Marechal. Emocjonującą walkę w końcówce zakończył Thomas Koelewijn atakiem ze środka.
Oto tabela wyników 12. kolejki:
AZS Częstochowa | 3 | 2 | BBTS Bielsko-Biała |
MKS Będzin | 0 | 3 | Lotos Trefl Gdańsk |
Asseco Resovia Rzeszów | 3 | 1 | Effector Kielce |
PGE Skra Bełchatów | 1 | 3 | Indykpol AZS Olsztyn |
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle | 3 | 0 | Curpum Lubin |
Łuczniczka Bydgoszcz | 3 | 1 | AZS Politechnika Warszawska |
Jastrzębski Węgiel | 3 | 0 | Cerrad Czarni Radom |
autor: Andżelika Piechowicz
Mistrzowie odrabiają straty
W ubiegłą sobotę mogliśmy być świadkami kolejnego hitowego spotkania. W hali Podpromie zmierzyły się ze sobą dwa kluby z czołówki tabeli: Lotos Trefl Gdańsk oraz Asseco Resovia Rzeszów. Co prawda w tym meczu obie drużyny nie zaprezentowały się w najlepszych składach. Po stronie gości zabrakło Sebastiana Schwarza oraz Mateusza Miki. Natomiast mistrzowie Polski musieli radzić sobie bez Bartosza Kurka.
Początek tego meczu, a tym samym pierwszego seta był bardzo wyrównany, lecz rzeszowianie szybko zaczęli uzyskiwać prowadzenie. Sovia miała jednak spore problemy z zakończeniem tej odsłony. Dopiero Julien Lyneel postawił kropkę nad i swoim udanym atakiem.
W drugą partię lepiej weszli gdańszczanie. Świetnie po stronie gości spisywał się Murphy Troy, lecz on jeden nie mógł wygrać tego seta. Resovia zaczęła toczyć walkę punkt za punkt i znowu przychyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając tę partię 28:26.
Trzeci, a zarazem ostatni set tego spotkania rozpoczął się lepiej dla Sovii. I tę dobrą passę podopieczni Andrzeja Kowala utrzymali aż do końca, zwyciężając z wicemistrzami 3:0.
– Bardzo cieszymy się z tych trzech punktów i z tego, że dobrze zaprezentowaliśmy się przed własną publicznością. Wygraliśmy, bo był to dla nas bardzo ważny mecz. Skończyliśmy pierwszą rundę na trzecim miejscu i teraz mam nadzieję, że będziemy szli już tylko do przodu – powiedział kapitan Asseco Resovii Rzeszów, Olieg Achrem po wygranym spotkaniu (sportowefakty.wp.pl).
Pechowa trzynastka?
Od razu was uspokoję, nie chodzi o kolejną porażkę Skry. Nie, nie tym razem. Jednak wyjazd do Bielska-Białej zakończył się dla ośmiokrotnych zdobywców mistrzostwa Polski bardzo pechowo. Po feralnej kolacji w jednym z hoteli w Bielsku kilku podopiecznych trenera Miguela Falaski musiało zostać poddanych hospitalizacji. W najgorszym stanie byli Mariusz Wlazły oraz Karol Kłos. Lecz ten fakt nie byłby aż tak tragiczny, gdyby nie to, że Skra musiała udać się w tym tygodniu na kolejny mecz Ligi Mistrzów. W Civitanovie drużyna z Bełchatowa stawiła się bez wcześniej wspomnianych zawodników i niestety uległa 3:0 w starciu z Cucine Lube Civitanova.
Ale powróćmy do starcia Skry z zawodnikami z Bielska-Białej rozgrywanego w ramach trzynastej kolejki PlusLigi. Pierwsze dwa sety to wyraźna dominacja bełchatowian, którzy najwyraźniej chcieli szybko zapomnieć o porażce z Indykpolem w poprzedniej kolejce. Niestety zwycięstwo w tym meczu nie przyszło tak łatwo. W trzeciej partii podopieczni Krzysztofa Stelmacha narzucili swoje tempo gry i cały czas utrzymywali przewagę, a Skra zaczęła popełniać coraz więcej błędów. Mimo próby dogonienia gospodarzy w tym secie PGE Skra Bełchatów uległa bielszczanom 22:25. Czwarta odsłona rozpoczęła się lepiej dla drużyny z Bielska-Białej. W pewnym momencie prowadziła ona nawet pięcioma punktami. Jednak po serii świetnych zagrywek Nicolasa Marechala Skra doprowadziła do remisu, a po chwili wyszła na prowadzenie. Tego seta i cały mecz zakończył Karol Kłos swoim efektownym atakiem.
autor: Klaudia Wnuk
Oto jak prezentuje się tabela po 13. kolejkach:
źródło zdjęcia: www.plusliga.pl