Kochają mnie do szaleństwa…

Na polskim rynku, a także i na ogólnoświatowym, stale pojawiają się książki o ciężkich chorobach, nowotworach, często są to powieści dla młodzieży z wątkiem miłosnym, lecz także ciężkie lektury w postaci wypowiedzi samej chorej osoby oraz jej historii (często spisanej po śmierci bohatera).

Pod koniec tamtego roku, na polskich półkach pojawiła się nowa pozycja „Kochają mnie do szaleństwa. Prawdziwa historia Jureczka” Brygidy Grysiak. Nie jest to powieść o tkliwej miłości nastolatków z ciężkim brzemieniem choroby, lecz prawdziwa historia Jurka Halskiego, który urodził się z wodogłowiem i jak się później okazało złośliwym guzem mózgu. Choć wydaje się, że utwór jest już z góry przesądzony, pesymistyczny nastrój, wszyscy zapłakani czytają tylko po to, by dowiedzieć się , kiedy to biedne dziecko umrze. Ale żadne prognozy się nie sprawdziły… Lecz ,zacznijmy od początku.

Jurek był piątym dzieckiem w rodzinie Halskich, nikt nie planował jego przyjścia na świat. Po narodzinach chłopca, niespodziewanie wszystko zaczęło się psuć. Z pozoru zdrowy, śliczny chłopiec, w pewnym momencie przestał się prawidłowo rozwijać i po dogłębnych badaniach okazało się, że ma guza. Jedynym ratunkiem było przeprowadzenie operacji, lecz niosło to niewielkie szanse na przeżycie. Po takich wstępnych informacjach na początku utworu, czekamy na śmierć bohatera, nie chcemy aby się dłużej męczył. Lecz to jest dopiero pierwszy etap wielkiej walki o życie. Cała rodzina Halskich skupiła się na Jureczku, choć inne dzieci nie czuły się zaniedbywane, wręcz przeciwnie. Wszyscy starali się żyć normalnie zapewniając chłopcu wspaniałe i nie wiadomo jak krótkie dzieciństwo w gronie najbliższych.

Sytuacja zdrowotna chłopca nie była ciekawa, operacja nie przyniosła zamierzonego efektu, główka stale rosła, dziecko źle się czuło, jednymi słowy „równia pochyła”, po licznych zabiegach Jureczek trafił do hospicjum, gdyż nie było dla niego już perspektyw na dalsze leczenie, w grę wchodziło tylko łagodzenie bólu i jak najwięcej kontaktu z rodziną. Wszyscy czekali już na niechybne zakończenie krótkiego życia dziecka, lecz stan chłopca zaczął się poprawiać, guz zniknął…

Zła passa odwróciła się, Jurek obecnie chodzi do przedszkola i z tego co wiadomo jest szczęśliwym dzieckiem. Rodzina wspomina o chorobie chłopca, opowiada o niej i dziękuje innym ludziom, bo to dzięki ich wierze, wsparciu i pomocy, dzisiaj są jedną wielką rodziną, bez ciężkiego brzemienia straty dziecka.

Nie zapominajmy, że tą książkę utkało samo życie. Opisana z perspektywy dziecka, sprawia, że uderza w nas ze zdwojona siłą. Historia kończy się dobrze ucząc nas, że to rodzinie i jej wielkiej miłości drzemie potężna siła, mogąca zwalczyć wszelkie przeciwności losu.

 

„Troskliwi rodzice mają na uwadze
przede wszystkim dobro swych dzieci.
Ich nieszczęścia są dla nich
o wiele boleśniejsze aniżeli własne.”

Johann P. Hebel

zdjęcia: stacja7.pl

Grysiak_Kochaja-mnie

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment