Wielu ludzi, którzy na co dzień nie mają styczności z tzw. „czarnym sportem”, czyli żużlem nie będzie wiedzieć, o czym jest mowa w tytule. Chciałabym nieco przybliżyć historię Czapki oraz funkcji jaką pełni.
Czapka Kadyrowa od bardzo dawna jest jednym z symboli Indywidualnych Mistrzostw Polski na żużlu. Co roku zwycięzca zawodów finałowych dostaje ją jako przechodnią nagrodę, na równi z pucharem im. Józefa Dochy. Zwycięzca Indywidualnych Mistrzostw Polski na pamiątkę haftuje na niej swoje imię oraz rok zdobycia tytułu.
Historia Czapki Kadyrowej sięga 1963 roku, kiedy to Antoni Woryna wraz z Andrzejem Pogorzelskim otrzymali ją od Gabdrahama Kadyrowa, podczas gdy startowali w turnieju eliminacyjnym Drużynowych Mistrzostw Świata. Jadąc pociągiem z Moskwy do Polski zadecydowali, że czapkę otrzyma zawodnik, który zdobędzie indywidualny tytuł MP. Przez kolejne 40 lat zwycięzcy haftowali na niej swoje imiona, do czasu gdy pojawił się pewien problem – brak miejsca na nowe nazwiska. W 2003 roku po tytuł sięgnął Norweg z polskim paszportem – Rune Holta. Wpadł on wówczas na pomysł, aby ufundować nową Czapkę – oficerską rogatywkę, która została sprezentowana przez oddział terenowy Polskiego Klubu Kawaleryjskiego imienia 21. Pułku Ułanów Nadwiślańskich. Od tamtego momentu czapka stała się symbolem IMP. Indywidualne Mistrzostwa Polski są coroczną serią turniejów, które wyłaniają najlepszych spośród polskich żużlowców. Początki rozgrywania IMP sięgają początków sportu żużlowego w Polsce – pierwsze turnieje rozgrywano na odpowiednio przystosowanych motocyklach drogowych. Od 1949, w czasie gdy uformowały się struktury żużlowe w Polsce (tj. powstanie jednolitych rozgrywek ligowych i regulaminów), indywidualne mistrzostwa Polski rozgrywane są niemal współczesnych zasadach. Rozgrywki o tytuł IMP są prowadzone pod patronatem Polskiego Związku Motorowego. Zgodnie z tradycją, finał IMP odbywa się na torze drużynowego mistrza Polski z poprzedniego sezonu.
W tym roku (05 lipca) finał zostanie rozegrany na torze w Gorzowie. W roku 2014, na torze w Zielonej Górze triumfował Krzysztof Kasprzak, który wyprzedził Piotra Pawlickiego i Janusza Kołodzieja. To właśnie na tego ostatniego najbardziej liczą wszyscy sympatycy Unii Tarnów. Kołodziej w swojej karierze zdobył trzy tytuły indywidualne oraz dwa razy był trzeci. W obecnym sezonie słabsze występy przeplata z dobrymi. Być może jutro sprawi radość kibicom Jaskółek i udowodni wszystkim, że nie należy go tak szybko skreślać.