Znana aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna, która sławę zyskała dzięki roli w komedii “Och, Karol” oraz w serialu “W labiryncie”, została dyrektorem Nyskiego Domu Kultury! Mowa oczywiście o pani Marcie Klubowicz, która zgodziła się odpowiedzieć na kilka naszych pytań. Zapytaliśmy ją m.in. dlaczego zdecydowała się na objęcie kierowniczego stanowiska, jaki ma pomysł na rozwój ośrodka oraz czy ma swoją receptę na sukces. Zapraszamy do przeczytania wywiadu.
– Jest pani znaną aktorką, poetką i tłumaczką. Ma pani na swoim koncie wiele rozmaitych ról. Co skłoniło panią do tego, aby objąć posadę dyrektora Nyskiego Domu Kultury?
Złożyło się na to kilka przyczyn – powody były życiowe i ambicjonalno-zawodowe. Od dawna myślałam o tym, że chciałabym stworzyć zespół, pokierować grupą ludzi. Aktorzy często w pewnym momencie kariery dojrzewają do czegoś takiego, że już niekoniecznie chcą tylko występować na scenie, ale mają potrzebę stanąć z drugiej strony. Zajmują się na przykład reżyserią, uczą w szkołach teatralnych, są dyrektorami teatrów, albo zakładają prywatne teatry. Ja też dojrzewałam do tego. Złożyło się też tak w moim życiu, że rodzice zaczęli potrzebować mojej obecności w Nysie. Miałam świadomość, że i tak w przyszłości będę musiała dużą część czasu spędzać tutaj. I został ogłoszony konkurs. Biłam się z myślami, czy wystartować, bo to się wiąże z utratą wolności, którą bardzo sobie ceniłam. W końcu się zdecydowałam, no i wygrałam…
– Czy uważa pani pracę w NDK za wyzwanie w karierze, czy podchodzi Pani do tego, jak do zwykłego stanowiska?
To duże wyzwanie. Jeżeli uda mi się osiągnąć to, co chcę, to myślę, że będę miała sporo radości i satysfakcji, które zrekompensują mi stres i całą górę trudności, przez którą w tej chwili przechodzę. Nigdy nie przypuszczałam, że stanę się urzędnikiem, a nagle okazuje się, że nim jestem. Próbuję się odnaleźć w mojej nowej roli. Trudno się ją gra. To coś zupełnie nowego, bardzo poważne zadanie i nauka. Dowiaduję się wielu rzeczy o świecie i ludziach. Dotykam dziedzin , których wcześniej bym nie dotknęła, próbuję rozwiązywać problemy, których nigdy wcześniej nie miałam, doświadczam sytuacji, które mnie omijały. Bardzo dużo się uczę.
– Czy uważa pani, że to, iż jest pani postacią rozpoznawalną, będzie pomocne w kierowaniu tą placówką?
Na pewno pomocne będzie to, że jako aktorka, która już sporo lat pracuje w swoim zawodzie, mam bardzo dużo kontaktów. Znam dyrektorów teatrów, artystów, aktorów, wiem mniej więcej, co się dzieje w kulturze w Polsce i to na pewno ułatwi mi pracę. Natomiast czy to, że jestem rozpoznawalna i lubiana przełoży się na ilość widzów? Może i tak, bo ludzie mi zaufali. Trzeba ich raz przyciągnąć, a jak się ich zainteresuje, to przyjdą drugi , trzeci, czwarty raz i może dojdą do wniosku, że pójście na spektakl czy koncert jest lepsze niż oglądanie seriali.
– W jednym z wywiadów mówiła pani, że marzy o tym, aby grać do końca życia. Czy pomimo prowadzenia NDK nadal będzie pani uprawiać aktorstwo?
Póki jeszcze gram spektakle, nagrywam słuchowiska, to nie będę się przejmować tym, że mogę stracić kontakt z aktorstwem. A to, co tutaj robię ma bardzo dużo wspólnego z moim zawodem. Pod warunkiem że schodzę z biura na scenę…
– Czy uda się pani pogodzić obie te rzeczy?
Zawsze w życiu jest coś za coś i za wszystko trzeba płacić. Na razie nie mam czasu ani głowy na pisanie. Przez czas kiedy pracuję przetłumaczyłam tylko jedną sztukę. Najważniejsze jest jednak to, żeby mieć poczucie, że robi się coś sensownego. Jeżeli uda mi się przyczynić do tego, by Nysa stała się ważnym kulturalnym ośrodkiem i by młodzież wyrosła na ludzi z potrzebą kultury, a nie na konsumentów papki, która płynie z mediów i z Internetu, to zrobię więcej, niż grając w mydlanych operach.
– Czy w najbliższym czasie będziemy mogli zobaczyć panią w jakiejś sztuce, filmie?
Teraz kręcę zdjęcia do „Ojca Mateusza”. Gram w Operze Krakowskiej spektakl, który – mam nadzieję – będzie jeszcze grany przez całe lata. Występuję również w spektaklu prywatnym, dwuosobowym. Na naszej scenie też na pewno się pokażę. Ale nie za często. Bo nie siebie mam tu promować.
– W jaki sposób Dom Kultury podejmie współpracę z młodzieżą? Jakie propozycje ma ośrodek dla młodych na czas wakacji?
W lipcu były zajęcia dla dzieci z grami planszowymi, wyjściami, zwiedzaniem fortów – takie wakacyjne przyjemności. W sierpniu będą warsztaty teatralne, wokalne, warsztaty z animacji i freestayle football. Był weekend z piosenką francuską, będą trzy koncerty (rock, hip-hop, reggae) na Forcie Wodnym, a zamiast Folk Fiesty spektakl taneczny na Bastionie. Zamiast zespołów ludowych, przepiękne przedstawienie z ułożonych w historię – tańców dworskich i ludowych.
– Czy planowane są nowe, cykliczne zajęcia?
Ależ tak! Od września będzie szkółka teatralna, która będzie się składać z trzech rodzajów zajęć: teatr ruchu, teatr słowa oraz zajęć dla recytatorów. Bardzo nie lubię słowa „recytacja”. Kojarzy mi się z jakąś dziwną manierą recytatorską, którą się pokolenia zarażają. Chciałabym -że tak powiem -leczyć z tej zarazy. Kiedyś ruch recytatorski był tutaj na wysokim poziomie i mam nadzieję, że uda mi się przywrócić ten stan, który ja jeszcze pamiętam. Sama poprowadzę warsztaty dla młodzieży piszącej.
Będą również świetne spektakle z całej Polski. Udało nam się wejść w program Teatr Polska, który polega na tym, że różnorodne spektakle dla dzieci, młodzieży i dla dorosłych odwiedzają miejscowości, które nie mają własnego teatru. Dzięki temu będziemy mieli przegląd tego, co dzieje się na scenie teatralnej w naszym kraju. Będzie to ogromna dawka teatru przez ponad trzy miesiące. Zaczyna się to od września i potrwa do listopada. W grudniu planujemy mikołajkowe i świąteczne spektakle dla dzieci i młodzieży.
Bardzo bym chciała bawić się z dziećmi i młodzieżą w telewizję i radio. Mamy wyposażone studio i możemy w tworzyć programy telewizyjne, kręcić filmy. Podobnie ze studiem radiowym, gdzie będziemy mogli nagrywać audycje radiowe, słuchowiska, audiobooki . Efekty naszej pracy możemy umieszczać na stronie internetowej, a później publikować może w profesjonalnych stacjach?
Jeśli chcielibyście, aby odbyły się jakieś zajęcia, warsztaty w jakimś kierunku – przyjdźcie do mnie i pomyślimy razem, jak te marzenia spełnić. Nyski Dom Kultury to jest wasze miejsce, gdzie macie się spotykać, kształcić, rozwijać swoje pasje. Ja jestem dla was, a nie odwrotnie.
– Czy młodzież jest dla pani ważna? Co wnosi do pani życia?
Młodzież jest najważniejsza. Taki stworzycie świat, na jakich wyrośniecie ludzi, a naszym obowiązkiem jest wam tego świata nie zepsuć. Do mojego życia młodzież wnosi mnóstwo żywotności, nadziei, energii. Pracowałam już z młodzieżą i ta praca to największa przyjemność. Jeżeli młodemu człowiekowi uda się coś zaszczepić, dać mu coś z siebie, to – my dorośli – nawet nie wiemy jakie to może mieć znaczenie. Za chwilę wy będziecie kierować tym światem. A będziecie kierować nim tak, jak my was do tego przygotujemy.
– Czy może udzielić pani rady młodzieży, dzieciom, które marzą o tym, by występować na deskach teatru, czy na wielkim ekranie? Może ma pani jakąś receptę na sukces?
Rada jest tylko taka, żeby nie kierować się pozorami, płytkimi marzeniami o sławie i czerwonych dywanach, lecz pytaniem: co ja takiego umiem robić, co sprawia mi radość? Nie znaczy to, by kierować się w życiu przyjemnością, czy hedonizmem. Chodzi mi o to, że jakiś talent każdemu został dany i trzeba wiedzieć, co to jest. A wskazówką jest radość, chociaż każdy zawód wiąże się również z mozołem. I na pewno lepiej zostać dobrym murarzem niż pseudoartystą.
A na sukces recepty nie mam. Pytanie: jak się go pojmuje? Co to takiego ? Co to za wartość? Czy sukces to popularność? Czy może poczucie, że się nie zmarnowało życia ? Że się coś po sobie zostawi, albo może właśnie widzi się sens w niepozostawieniu niczego? Czy sukces to pieniądze? Czy może wszystko na raz? A rodzina? A może po prostu poczucie, że robiło się dobrze, to, co się kocha? Takie pytania trzeba sobie zadawać. Czego i dlaczego ja tak właściwie chcę? A odpowiedź przyjdzie. Ważne, żeby jej szukać i rozmawiać z samym sobą.
– Dziękujemy za rozmowę.
Z panią Martą Klubowicz rozmawiały Patrycja Wawro i Agnieszka Poparda.