Wśród ludzi – Janusz Piechociński

Wśród ludzi to akcja redakcji MiM Ostrowiec Św. To wywiady ze zwykłymi-niezwykłymi ludźmi, z pasją, którzy dążą do realizacji postawionych sobie celów. Czymś się wyróżniających.

Pan Janusz Piechociński – wiceprezes Rady Ministrów, minister gospodarki, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, poseł na Sejm RP I, II, IV, VI i VII kadencji. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Orderem Krzyża Ziemi Maryjnej I klasy. Udzielił odpowiedzi na nasze pytania, zapraszamy do wywiadu!

Wiceprezes Rady Ministrów, prezes PSL-u, można by wymieniać bez końca. Ale skąd właściwie takie zamiłowanie do polityki? Czy właśnie to są Pańskie marzenia z dzieciństwa?

Samo wejście do dużej polityki (przełom lat 1985/90) było i przypadkiem i pewną konsekwencją. W szkole podstawowej od 1 do 8 klasy przewodniczący samorządu klasowego, w 7 i 8 klasie szkolnego w Szkole Podstawowej w Nowej Iwicznej. Podobnie w szkole średniej Zespole Szkół Elektryczno-Mechanicznych w Piasecznie .Byłem przewodniczącym samorządu klasowego przez 5 lat i przewodniczącym szkolnego przez 2 lata. Uczyłem się i praktykowałem przywództwo od najmłodszych lat a do tego jeszcze byłem lubianym prymusem, piłkarzem, siatkarzem i miałem pewne miejsce w reprezentacji szkolnej. Tak samo było na studiach gdzie na SGH byłem członkiem Rady Wydziału a nawet przez ponad 2 lata członkiem Senatu .

11
Minister Gospodarki, jak na Pana wpływa piastowanie tak wysokiego stanowiska? Jest to ciężka praca? Jakie są jej zalety, a może znajdą się i wady?

O to najlepiej zapytać moją rodzinę a szczególnie Żonę. Muszę powiedzieć wprost poza funkcją rządową i prezesowaniem PSL na nic już nie starcza czasu.  Jestem przykładem totalnego pracoholika, który nawet wypoczywać lubi w pracy ha ha ha. Zawsze dawałem z siebie wszystko – w pracy i obowiązkach Maksa, ale nie spodziewałem się, że szczególnie teraz w roli wicepremiera i ministra gospodarki obciążenia i zadania będą rosły z roku na rok. Rocznie tylko po polskich drogach w pracy (statystyki Biura Ochrony Rządu, bardzo dokładne) przejeżdżam około 140 tysięcy kilometrów. Na przykład w zeszłym roku odwiedziłem 361 miejscowości Polsce gdzie przez minimum godzinę spotykałem się z Obywatelami, samorządowcami, przedsiębiorcami. Byłem na 64 (na przypomnę 423 w kraju) wyższych uczelniach gdzie miałem otwarte spotkania czy wykłady.

Śledząc Pański profil na jednym z portali społecznościowych natrafiliśmy na listy od wyborców. Wsłuchuje się Pan w ich głos? Stara się rozwiązać problemy, jeżeli jest to możliwe, czy przechodzi zupełnie obojętnie obok tych słów?

To jeden istotnych elementów pracy ministra i posła. Oczywiście bardzo trudno podołać oczekiwaniom jak dziennie dostaje się kilkaset maili z pytaniami, opiniami czy sprawami do interwencji. Część tej więc roboty robi moje biuro poselskie i gabinet polityczny w Ministerstwie Gospodarki.

Przejdźmy teraz do Pana osoby. Kim jest na co dzień Janusz Piechociński, jakie ma pasje, hobby, zainteresowania? Co robi w wolnej chwili?

Zapracowanym , stale nieobecnym w domu człowiekiem , skoncentrowanym na produkcji, handlu, zatrudnieniu, eksporcie ekonomistą i ministrem. Właścicielem rocznego dachowca ze stajennej hodowli Lucyny i Jacka Sosków, wielkiej kociej urody Kocurka zwanego Miauczurem. Szalonego wręcz kibica siatkówki – stale staram się być na meczach reprezentacji (ale z tym trudno) i Politechniki Warszawskiej (bo blisko i studiowanie na PW zobowiązuje). W domu (też w pracy) stale w necie gdzie odpowiadając często na zaległe pytania słucham głównie muzyki filmowej. Gdybym miał czas to obejrzałbym z setkę filmów i przeczytał ze dwie setki zaległych książek odłożonych na półkach i ciągle czekających na ten wolny czas. Największą jednak moją pasją jest grzybobranie .W tym roku tragicznych dla tej pasji sezon zacząłem 10 maja znajdując 41 czerwonych kolarzy. Później były jeszcze ze dwa symboliczne zbiory, dodam nie w lesie a na groblach przy stawach. Mój grzybowy, życiowy rekord w lasach wschodniej Polski to 86 kilogramów zdrowych prawdziwków znalezione w kilkanaście godzin. Teraz przychodzi tylko patrzeć na te sfotografowane kosze i pomarzyć z nadzieją, że może w połowie września jednak coś się w zagajnikach pojawi.

Dziękuję za rozmowę.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment