Wisła grała w Kielcach, ale szlagieru nie było. Naprzeciw płocczan stanęło bowiem nie Vive tylko Stal. Co bardziej uszczypliwi kibice kielczan powiedzą, iż była to jedyna szansa Nafciarzy na zdobycie Hali Legionów. I tak się faktycznie stało. Wisła zdemolowała Stal Mielec 23:36. Ale odstawmy klubowe animozje na bok. Tym razem naszym rozmówcą okazał się trener wicemistrzów Europy oraz wicemistrzów Polski, Manolo Cadenas.
Maciej Szarek: Kolejna łatwa wygrana Wisły. Jakie miał pan oczekiwania przed starciem ze Stalą?
Manolo Cadenas: Wiem, że Mielec miał wiele problemów. Niektórzy najlepsi zawodnicy zmagają się z kontuzjami lub opuścili klub. Przez to różnica była ogromna. To był dziwny mecz.
Jak ocenia trener występ swoich podopiecznych na Euro oraz ich obecną formę po powrocie do klubu?
Jestem zadowolony ze wszystkich. Teraz bardzo trudno jest odzyskać formę, ale takie mecze właśnie temu służą.
Po sezonie zamierza Pan opuścić Płock. Ma trener już sprecyzowane plany na przyszłość? Sądzę, że nie jeden klub jest zainteresowany pańską osobą.
Teraz nie, nie podjąłem jeszcze żadnych konkretnych decyzji. Mam czas i czekam na oferty od potencjalnych pracodawców. Do końca sezonu skupiam się tylko na Wiśle. Na resztę przyjdzie jeszcze pora.
Więc może roczne wakacje?
(śmiech) Co ty?! Lubię być trenerem! W kolejnym sezonie chciałbym poprowadzić nowy klub.
Wczoraj rozmawiałem z Talantem [Dujszebajewem – red.]. Powiedział, że bycie równocześnie trenerem klubu i reprezentacji nie stanowi żadnego problemu. Pan pracuje tak już od dłuższego czasu.
Tak, to prawda. Co do Talanta, to myślę, że miałby łatwiej, bo zna polskie realia. W waszej kadrze występuje wielu graczy z Kielc, on tutaj żyje, więc jego sytuacja byłaby bardziej komfortowa niż nawet moja. A ja wcale nie mam tak źle! Moja pozycja jest o tyle korzystna, że również doskonale znam hiszpański handball i nie muszę być ciągle na miejscu by obserwować poszczególnych graczy. Myślę, że Talant to super opcja dla reprezentacji Polski.
Na początek gratulacje za srebrny medal Euro. Ale czy to drugie miejsce jest dla Pana większym sukcesem, czy może jednak lekkim rozczarowaniem z powodu klęski w finale?
Dziękuję (śmiech). Zaskoczyłeś mnie. Ale myślę, że obie te rzeczy. Z jednej strony jesteśmy bardzo zadowoleni, że zagraliśmy w finale, ale i trochę smutni, bo grając w nim chcieliśmy z całych sił sięgnąć po złoto. Po prostu pragnęliśmy zagrać dobry handball, ale Niemcy prowadzili od początku Stłamsili nas. To było niezagrożone zwycięstwo a dla nas bardzo smutny dzień.
A jeśli miałby trener podsumować całe Euro? Zarówno pod kątem sportowym, jak i organizacyjnymi i marketingowym.
Uważam, że była to wspaniała impreza. Hiszpańska wyprawa była w pełni udana. Wszystko było ‘perfect’. I hala, i baza treningowa, i hotel, i ludzie wokół nas. Wszystko. Szczególnie w Krakowie, gdzie atmosfera była niesamowita.
I na sam koniec. Czego sam by Pan sobie życzył?
Z Wisłą chciałbym zdobyć Mistrzostwo Polski i…
Szanse na spełnienie życzenia takie same jak na wygranie Ligi Mistrzów…
(śmiech) Wiem do czego zmierzasz. (śmiech) Zdaję sobie sprawę, że o dobry wynik w LM będzie bardzo trudno. W naszej grupie są bardzo silne zespoły. W polskiej lidze z kolei jest ekipa z Kielc. Będzie ciężko. Ale zobaczymy… na pewno będziemy walczyć. Z reprezentacją zaś priorytetem jest awans do Igrzysk Olimpijskich w Rio.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dziękuję.
Rozmawiał Maciej Szarek