I Ty możesz zatańczyć…

W lubelskiej Galerii Labirynt od 15 stycznia do 28 lutego można odwiedzać wystawę Zuzanny Janin “Siedem tańców”.

Zuzanna Janin urodziła się w 1961 roku i jest polską rzeźbiarką, twórczynią instalacji, działań performatywnych, obiektów, fotografii i instalacji video. Należy do grona najważniejszych przedstawicielek sztuki po 1989 roku.

Główny temat wystawy to taniec w różnych ujęciach. Jest on przedstawiony w formie małych rzeźb, które znajdują się na na konarach drzew. Rzeźby są bardo małe. Możemy tutaj mieć wrażenie pewnego kontrastu. Wizualnie, przedstawienie takiego małego elementu nie współgra z czymś zupełnie odmiennym. Łatwo zauważalny jest kontrast w wykonaniu tych prac.

Można przypuszczać, że autorka wystawy w charakterystyczny dla siebie sposób wykorzystała tajemnicę, która ma zastanawiać odbiorcę nad takim sposobem wykonania pracy. Do figurek zostały dołączone rysunki, listy i nagrania. Jednak nie można ich odczytać, bądź odsłuchać. Artystka w swoich rzeźbach zwraca uwagę na osoby. Takie przykłady, jak: “Tańcząca z falami” czy “Mężczyzna z dzieckiem na ręku” przekładają się na sposób ujmowania człowieka przez Zuzannę Janin. Można przypuszczać, że w ten sposób wizjonerka dzieł podkreśla rolę człowieka w świecie i mechanizmy nim kierujące. Na potwierdzenie tego, w swoich pracach Janin wykorzystuje własne doświadczenie – postać na rzeźbie “Tańczącej z falami” powstała ze zdjęcia samej autorki, które wykonała jej matka.

Na wystawie można także zaobserwować drony. Autorka podczas oprowadzania po wystawie przedstawiła historię powstania tych obiektów. Powstały one z limuzyny, czyli jednego z najbezpieczniejszych rodzajów samochodowych. “Obiekty wojskowe”, jak nazywa je Janin mają odzwierciedlać poczucie bezpieczeństwa. Być może projektorka chciała, aby zwiedzający wystawę zastanowili się głębiej nad poczuciem bezpieczeństwa w dzisiejszych czasach.

Ciekawym uzupełnieniem powyższego zagadnienia może być praca “Podróż do lęku”. Powstała ona podczas wyprawy do Rosji. Janin była w centrum wydarzeń – protestowała w sprawie aresztowania członkiń “Pussy Riot”. Przykład rosyjskiej feministycznej grupy i dronów może wskazywać, że mimo bezpieczeństwa, jakie na pewno na świecie istnieje, nie wszędzie jest ono jednakowe. Nie sposób uchronić wszystkich.

Motyw człowieka bez wątpienia przedstawia praca “55” – to instalacja fotograficzna, która pokazuje ciało człowieka z perspektywy “siebie samego”. Można tutaj dostrzec naturalność i przede wszystkim “ludzkość”. Widzimy coś,  co jest częścią każdego człowieka i co jest mu bliskie.

Pokazanie ciała jako takiego obecne jest także w pracy “Sukienka Cyber przemoc”. Wytwór powstał z kabli komputerowych i tworzy kształt cielesny kobiety. Jednak tutaj w znacznie mniejszym stopniu daje się zauważyć ciało. Warty zauważenia i podkreślenia jest sposób wykonania. Wykorzystanie kabli to dość niekonwencjonalna metoda ukazania zmysłowości. Można pokusić się o zinterpretowanie tego, że takie kable to po prostu sieć komputerowa, która ogranicza człowieka i uzależnia go, a to z kolei prowadzi do uwięzienia go i zmniejszenia bezpieczeństwa.

Najciekawszym tworem wystawy, którego opis zostawiłam na koniec, jest dla mnie rzeźba zatytułowana “Łańcuch”. Tworzą ją pocięte butelki po piwie i winie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że autorka po prostu podejmuje kwestę uzależnienia. Jednak skłania ona widza do refleksji. Możemy zadać sobie pytania: Czy pocięte szkło symbolizuje rozpad rodziny, które dokonuje się na skutek uzależnienia od alkoholu? Czy puste butelki świadczą o tym, że uzależniony to człowiek wewnętrznie pusty? Czy zaczniemy dostrzegać tych, którzy wokół nas zmagają się z tym problemem? A może ostre krawędzie mają symbolizować agresję, która prawdopodobnie rodzi się z uzależnienia? Uważam, że Zuzanna Janin w sposób zmysłowy, niejednoznaczny, ale dający do myślenia poruszyła temat istotny dla ludzkości – uzależnienie i wynikającą z tego destrukcję.

Wystawa, którą można oglądać obecnie w Galerii Labirynt, na pewno nie jest monotematyczna. Znajdziemy tutaj ujęcia: proste, stale obecne na co dzień, jak i takie, które zmuszają odbiorcę do refleksji.

Myślę, że jak najbardziej warto samemu odwiedzić tę wystawę i pochylić się nad nią, a głównie nad zmysłowym i tytułowym tańcem.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment