Kończy się era Williams? Mają sposób na Amerykankę?

Czy Serena Williams straciła swoją moc i już nie sprawia wrażenia nadczłowieka, robota? Czy skończyła się jej era i inne tenisistki znajdują na nią sposób? Póki co na to wygląda, bo w niedawno zakończonym turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa Amerykanka przegrała w finale z Hiszpanką Garbine Muguruzą. Natomiast przy okazji US Open, walcząc na rodzimej ziemi także nie dała rady sięgnąć po tytuł. Oczywiście, że to nie oznacza, że teraz Williams jest słaba, czy większość może z nią wygrać, bo nadal razi swoim serwisem i nie jest łatwą przeciwniczką. Ale na szczęście dla Nas – kibiców jest pewna różnorodność i zawodniczki potrafią już z nią wygrywać, co jeszcze niedawno było rzadkością. 

Był okres czasu, gdy cały czas, aż do znudzenia, słyszeliśmy z ust komentatorów i wysłanników tenisa “gem, set, mecz Serena Williams”. Teraz oczywiście też takie teksty padają, ale już nieco rzadziej, niż jeszcze kilka miesięcy temu. Co prawda Amerykanka w dalszym ciągu jest numerem jeden w rankingu WTA – ma sporę przewagę nad rywalkami, którą wypracowała sobie już wcześniej.

Williams ostatnio miała szansę sięgnąć po triumf w Wielkim Szlemie trzy razy, ale nie wykorzystała tych prób. W sobotę zakończył się turniej w Paryżu – na słynnych kortach im. Rolanda Garrosa reprezentantka USA nie sprostała wymagającej Hiszpance – Garbine Muguruzie, która pokonała ją już w dwóch setach.

Być może w tenisie nadchodzi “nowe” – tak, jak w biegach narciarskich czas na młodsze pokolenie, które dorasta do tych starszych i bardziej doświadczonych. Podczas US Open – walcząc na rodzimej ziemi Serena zakończyła udział w turnieju już na półfinale – wyeliminowała ją Roberta Vinci, natomiast przy okazji australijskiego Wielkiego Szlema uległa Niemce polskiego pochodzenia – Angelique Kerber.

Pierwsza dama światowych kortów musiała w sobotę przełknąć gorycz porażki – chociaż na pewno Serena nie może mieć do siebie jakichkolwiek zarzutów, bo nie przegrała z byle kim, a świetnie dysponowaną Hiszpanką. Muguruza grała bardzo odważnie, pewnie, nie miała żadnych zawahań. To zaprocentowało i potwierdziła się teza, że młode tenisistki już nie boją się grać z taką zawodniczką jak Williams. Jednak na pewno czują do niej wielki respekt, ale kiedyś mam wrażenie, że te nowicjuszki, które wychodziły na kort przeciwko Serenie miały strach w oczach. Teraz to się zmienia, ale nie spisujmy Amerykanki na straty, bo pewnie jeszcze nie raz, pokaże na co ją stać.

W całej karierze tenisistki z Ameryki można doszukać się takich meczy, w których bardzo słabo zaczynała, a potem kończyła świetnie, wygrywała w pięknym stylu. To była jej wizytówka, może jeszcze jest, ale teraz to trochę ucichło i mam wrażenie, że poszło w niepamięć. Serena bardzo często także denerwuje się, daje upust emocji, krzyczy, mówi do siebie w tonie dosyć surowym. Ma wielkie doświadczenie, które wyniosło ją na wyżyny. W końcu jest liderką światowego rankingu już od kilku lat. Jednak porównując Serenę na przykład z 2012 roku, kiedy wygrała z Agnieszką Radwańską finał Wimbledonu, a Serenę teraźniejszą, można dostrzec jakieś różnice. Ale czy jest się czemu dziwić? Nie wypada wypominać wieku, ale latka lecą, po prostu.

A może Williams nie może poradzić sobie z presją? Może czeka na ten upragniony, 22. w karierze triumf w imprezie wielkoszlemowej? Pewnie nakłada na siebie presją wcale nie kibiców, a samej siebie, powiedziała w jednym z wywiadów, że marzy o wyrównaniu rekordu 22. zwycięstw Steffi Graf.

Ku uciesze Agnieszki Radwańskiej, tenisowa karuzela przenosi się z mączki na trawę. Przed tenisistkami kolejny Wielki Szlem – tym razem powalczą w słynnym Wimbledonie. Rok temu Serena nie miała sobie równych, czy będzie tak i tym razem? Zobaczymy.

Kto będzie faworytką? Trudno prorokować, bo kandydatek do zwycięstwa zawsze jest sporo. Na pewno Serena Williams nie złoży broni i powalczy o kolejny sukces w Wimbledonie. Z dobrej strony powinna pokazać się Agnieszka Radwańska, a i triumfatorka French Open – Garbine Muguruza pewnie da o sobie znać.

Ciekawe, czy Amerykanka będzie w stanie jeszcze wygrywać seryjnie i w tak pięknym stylu, jak nas do tego przyzwyczaiła. Jednak jedno jest pewne, jej przegrana nie jest już odbierana jako kataklizm, porażka. To w tym momencie coś może nie naturalnego, ale możliwego. Jednak to nie robot, a świetna tenisistka z bagażem doświadczeń. Czas pokaże czy czeka nas zmiana pokolenia.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment