Światowe Dni Młodzieży przywitały na Błonicach Piotra naszych czasów – Ojca Świętego Franciszka. Papież na miejsce spotkania z młodzieżą przyjechał tramwajem o specjalnych papieskich numerach rejestracyjnych SCV 1. W podróży towarzyszyły mu osoby niepełnosprawne. Chwilę przed tym wydarzeniem, Franciszek przyjął symboliczne klucze do miasta Krakowa od Prezydenta tego miasta Pana Jacka Majchrowskiego.
Bezpośrednio na Błonia Papież wjechał już papamobile. Po drodze pozdrawiał skandujący „Papa Francesco” tłum pielgrzymów z ponad 180 krajów świata. Oficjalna ceremonia przywitania Ojca Świętego rozpoczęła się przemową powitalną arcybiskupa krakowskiego ks. kard. Stanisława Dziwisza:
„Od dwóch dni trwa w naszym mieście wielkie święto wiary. Młodzi pochodzący dosłownie z całego świata spotykają się razem, modlą się, dzielą się doświadczeniem wiary i radują się z przynależności do Kościoła – wielkiej wspólnoty ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana. (…) Jest nas wielu, bardzo wielu – młodych i mniej młodych. Wszyscy jesteśmy młodzi duchem, bo Ewangelia, którą żyjemy, jest zawsze młoda, zawsze aktualna, przemawiająca do umysłów i serc każdego pokolenia.”
Chwilę po tym przedstawiciele ŚDM wręczyli Franciszkowi specjalny biały plecak pielgrzyma – jedyny egzemplarz tego modelu, a przed ołtarzem ŚDM na Błoniach odbył się pokaz krakowiaka i tradycyjnych tańców oraz śpiewów pielgrzymów z różnych zakątków świata. Nie zabrakło również prezentacji wizerunków świętych, a zwłaszcza patronów tegorocznych ŚDM – św. Siostry Faustyny i św. Jana Pawła II.
Około godziny 18:45 rozpoczęła się przemowa Ojca Świętego Franciszka do zgromadzonych na Błoniach i będących przed telewizorami młodych ludzi z całego świata:
„Drodzy młodzi, dzień dobry! Wreszcie się spotykamy! Dziękuję za to gorące powitanie! Dziękuję kardynałowi Dziwiszowi, biskupom, kapłanom, zakonnikom, seminarzystom i wszystkim, którzy wam towarzyszą. Dziękuję tym, którzy umożliwili naszą dzisiaj obecność w tym miejscu, którzy się zaangażowali, abyśmy mogli przeżywać to święto wiary. (…) W ojczystej ziemi św. Jana Pawła II chciałbym mu podziękować za to, że wymarzył i dał impuls do tych spotkań. Towarzyszy nam on z nieba, gdy widzimy wielu młodych ludzi z tak różnych narodów, kultur, języków, przybyłych jedynie z jednego powodu: aby świętować żywą obecność Jezusa pośród nas. A stwierdzenie, że On żyje, oznacza chęć ponowienia naszego pragnienia pójścia za Nim, naszego pragnienia, by żyć żarliwie naśladowaniem Chrystusa. Czy jest jakaś lepsza okazja, by odnowić naszą przyjaźń z Jezusem, niż umocnienie przyjaźni między wami? Czy istnieje jakiś lepszy sposób umocnienia naszej przyjaźni z Jezusem niż dzielenie jej z innymi? Czy jest lepszy sposób, by doświadczyć radości Ewangelii, niż chęć “zarażenia” Jego Dobrą Nowiną w wielu sytuacjach bolesnych i trudnych? (…) Znając żarliwość, z jaką podejmujecie misję, śmiem powiedzieć: miłosierdzie ma zawsze młode oblicze. Serce miłosierne ma bowiem odwagę, by porzucić wygodę; serce miłosierne potrafi wychodzić na spotkanie innych, potrafi objąć wszystkich. Serce miłosierne potrafi dzielić swój chleb z głodnym, serce miłosierne otwiera się, aby przyjmować uchodźców oraz imigrantów. Powiedzieć wraz z wami: “miłosierdzie”, to powiedzieć: szansa, przyszłość, zaangażowanie, zaufanie, otwartość, gościnność, współczucie, marzenia. (…) Martwi mnie, gdy widzę ludzi młodych, którzy “rzucili ręcznik”, przed rozpoczęciem walki. Którzy się poddali, nie rozpocząwszy nawet gry. (…) Drodzy przyjaciele, zgromadziliśmy się, aby pomóc sobie nawzajem, bo nie chcemy pozwolić, żeby okradziono nas z tego, co w nas najlepsze, nie chcemy pozwolić, żeby nas ograbiono z energii, radości, marzeń, dając w zamian fałszywe złudzenia. Drodzy przyjaciele, pytam was: czy chcecie dla waszego życia tego wyobcowującego “oszołomienia”, czy też chcecie poczuć moc, która sprawia, że czujecie się żywi, pełni? Wyobcowujące oszołomienie czy moc łaski? Jest jedna odpowiedź, by być spełnionymi, aby mieć odnowione siły: nie jest to rzecz, nie jest to jakiś przedmiot, ale żywa osoba, która nazywa się Jezus Chrystus. (…) Serce miłosierne ma odwagę, by porzucić wygodę; serce miłosierne potrafi wychodzić na spotkanie innych. (…) Wszyscy prośmy teraz Pana: zaangażuj nas wszystkich w przygodę miłosierdzia! Zaangażuj nas w przygodę budowania mostów i burzenia murów. Zaangażuj nas w przygodę spieszenia z pomocą ubogiemu, temu, kto czuje się samotny i opuszczony, kto już nie odnajduje sensu swego życia. (…) Panie, oto jesteśmy! Poślij nas, byśmy dzielili się Twoją Miłością Miłosierną. Chcemy Ciebie przyjąć podczas tych Światowych Dni Młodzieży, chcemy potwierdzić, że życie jest pełne wówczas, gdy je przeżywamy, wychodząc z miłosierdzia, że jest ta najlepsza cząstka, której nigdy nie będziemy pozbawieni.”
Ojciec Święty wielokrotnie podkreślał, że cieszy się z radości młodych i smuci wtedy, kiedy są oni smutni. Wyraził również zaniepokojenie sytuacją tzw. „młodych emerytów”, czyli dwudziesto- , trzydziestoparolatków, którzy znudzeni są sensem swojego życia i nie wykazują już ani chęci, ani siły do dalszego poznawania siebie, walczenia o swoje wnętrze i przejścia wraz z wiarą przez trudy codziennego świata.
Wieczorem Papież Franciszek pojawił się ponownie w oknie pałacu arcybiskupów przy Franciszkańskiej 3 w Krakowie. Tam wygłosił krótką homilię na temat rodziny i małżeństwa, w której mówił:
„Życie małżeńskie bywa również trudne i problemy będą nam się zdarzały. Należy to zapamiętać. To jest w pewien sposób naturalne, kiedy małżonkowie mają małą sprzeczkę, podnoszą głos, a czasami idą w ruch garnki czy naczynia. Proszę, nie bójcie się, kiedy to się zdarza. Jedna rada: proszę nigdy nie zakańczajcie dnia bez przebaczenia. Pamiętajcie, że zimna wojna na następny dzień jest bardzo niebezpieczna.”