W ostatnim czasie wszyscy byliśmy świadkami niekończącego się spektaklu obietnic. Oczywiście w rolach głównych oglądaliśmy „naszych” polityków. Idąc ulicami na każdym kroku widzimy plakaty wyborcze, a w naszych skrzynkach lądują coraz to nowe ulotki. Przetaczające się fale „hejtów” i obrzucanie się wyzwiskami stały się nieodłączną częścią kampanii, nie po raz pierwszy. Facebook aż huczy od nieprzychylnych komentarzy pod adresem wszystkich kandydatów do sejmu (wyjątków nie odnotowano). Wyznawcy PIS-u zioną nienawiścią względem każdego kto odważy się w jakikolwiek sposób wyrazić poparcie dla innej partii, nie wspominając już o PO, Janusz Korwin-Mikke zawrze koalicję nawet z kanibalami, jedni zwalają winę na drugich, ile kto i po co ukradł i ile ukradnie jeśli na niego zagłosujemy. Spoty w przerwach na reklamy nie dają nam chwili wytchnienia, szkoda tylko, że w większości zamiast konkretów skupiały się na wyliczaniu błędów innym. PO krytykuje PIS, PIS straszy przed PO i tak w kółko. Do tego debaty, pierwsza : „Ewa Kopacz vs. Beata Szydło” i druga, w której brali udział przedstawiciele wszystkich startujących w wyborach partii. Wydawałoby się, że po dwóch wieczorach spędzonych z polityką, każdy rozwieje swoje wątpliwości, pozna dokładnie programy ugrupowań i ich reprezentantów. Nic bardziej mylnego…Okazało się (po raz kolejny), że spora część polityków woli wzajemnie obrzucać się oskarżeniami. Mimo to nie zabrakło mnóstwa obietnic, które nic konkretnego nie wnoszą do naszego życia, bo co będzie po wyborach?
Już niedługo nastąpi cisza wyborcza, ale czy w dobie tak rozwiniętych mediów społecznościowych możemy w ogóle mówić o czymś takim? Sądzę, że mimo wszystko warto uszanować przyjęte reguły i pozwolić na spokojnie zastanowić się jeszcze niezdecydowanym.
Najbardziej zastanawiającą rzeczą pozostaje frekwencja, która jak wiemy nie zachwyciła na wyborach prezydenckich. Tak łatwo nam narzekać, a tak trudno jeden raz na cztery lata przejść się do urny. Argumenty typu : „Nie mam na kogo głosować” lub „Mój jeden głos i tak nic nie zmieni” naprawdę nie są przekonujące, wystarczy poczytać programy wyborcze, spróbować poznać kandydujących i znaleźć ugrupowanie najbliższe swoim poglądom. Każdy głos jest ważny i warto poświęcić chwilę na spacer do lokalu wyborczego. Na decyzję pozostało niewiele czasu. Wybierzmy mądrze pamiętając, iż „władza to nie parasol, który stawia się w kącie, gdy deszcz przestaje padać”.