W 2016 roku obchodzimy 1050. rocznicę chrztu Polski, który uznaje się tradycyjnie za początek polskiej państwowości. Z pewnością państwo gnieźnieńskie (Civitas Schinesghe), jak nazywano nasz kraj w X wieku, mogło dzięki temu ruchowi rozmawiać z innymi, chrześcijańskimi państwami Europy na równej stopie, a także, co ważniejsze, uniknąć przymusowej chrystianizacji z zewnątrz, która zapewne nadeszłaby z zachodu.
Zostawiamy jednak to epokowe wydarzenie za sobą, bowiem interesować nas będą kryzysy monarchii pierwszych Piastów, z którymi mamy do czynienia w XI i XII wieku. Panowanie Mieszka I i Bolesława Chrobrego przebiegło bez wydarzeń, które możemy uznać za takie właśnie fundamentalne zagrożenie egzystencji całego państwa. Ten pierwszy skutecznie rozszerzał swe władztwo poza rodowy matecznik w Wielkopolsce od momentu rozpoczęcia rządów, jeszcze jako poganin, aż do śmierci i zostawił silne państwo, które jednak w wyniku zasad monarchii patrymonialnej (państwo własnością panującej dynastii) miało ulec podziałowi pomiędzy Bolesława, Mieszka i Lamberta – synów Mieszka I. Tak się jednak nie stało, gdyż ten pierwszy wziął sprawy w swoje ręce i wygnał braci wraz z ich matką, a swą macochą, Odą, obejmując samodzielne rządy w państwie gnieźnieńskim. Na czasy panowania Bolesława Chrobrego przypada szczyt potęgi monarchii pierwszych Piastów. W kulminacyjnym momencie rządów władała ona Pomorzem Zachodnim, Pomorzem Gdańskim, Mazowszem, Wielkopolską, Śląskiem, Małopolską, Łużycami i Milskiem, Czechami (tylko przez rok), Słowacją, Morawami i Grodami Czerwieńskimi. Z zainteresowaniem na tą monarchię przez cały omawiany okres patrzyły państwa i mocarstwa ościenne: Cesarstwo Niemieckie, Państwo Czeskie, Królestwo Węgier i Księstwa Ruskie. Przeciętnemu obserwatorowi może się jednak wydawać, że czas od początku państwa Piastów do 1138 roku – wejścia w życie postanowień ustawy sukcesyjnej Bolesława Krzywoustego – i następujące po tej dacie postępujące rozbicie dzielnicowe to okresy jednorodne tzn. że monarchia piastowska do wspomnianej daty była jednoznacznie silna i scentralizowana, a prawdziwy kryzys, chaos, anarchię i decentralizację wywołał dopiero testament Krzywoustego. Sytuacja wygląda jednak zgoła odmiennie, ponieważ w świetle pewnych procesów, charakterystycznych dla średniowiecza, utrzymanie jedynowładztwa było dla monarchów piastowskich nie lada wyczynem i musieli się oni zmagać z rozlicznymi kryzysami zagrażającymi nawet istnieniu państwa.
Pierwszym chronologiczne i chyba najtragiczniejszym kryzysem piastowskiej monarchii był kryzys lat 1034-1039 tuż po śmierci Mieszka II. Musiał być on naprawdę poważny skoro z tego okresu znamy jedynie trzy udokumentowane wydarzenia – wygnanie z kraju Kazimierza Odnowiciela (udał się do Węgier, potem do Niemiec), wybuch powstania ludowego wraz z reakcją pogańską oraz najazd księcia czeskiego Brzetysława z 1039 roku, dopełniający dzieła zniszczenia. Państwo w tym okresie praktycznie nie istniało, wszelkie instytucje administracji państwowej i kościelnej zostały unicestwione. Mimo skąpych wiadomości na temat tego okresu, o tym wydarzeniu wspomina Gall Anonim w swej kronice, mówiąc m.in.: iż ludzie „rozpoczęli bunt przeciw biskupom i księżom Boga ; niektórych z nich […] mieczem zgładzili, innych […] ukamienowali”. Reakcja pogańska przetoczyła się najmocniej przez Wielkopolskę i Śląsk, zajęty zresztą później przez Brzetysława. Ominęła za to praktycznie Małopolskę, która styczność z chrześcijaństwem miała znacznie dłużej niż wymienione wcześniej krainy oraz Mazowsze, a to dlatego, że usadowił się tam i silną ręką rządy sprawował Miecław (Masław) – cześnik Mieszka II, który prawdopodobnie uzurpował sobie również prawo do jakiegoś większego spadku po całkowicie rozłożonej na łopatki pierwszej monarchii piastowskiej. Mazowsze było też enklawą, do której napływali zbiegli możni z terenów objętych powstaniem ludowym, zainteresowani przywróceniem starego ładu i czekający na dogodną okazję do powrotu na swoje ziemie.
Zastanówmy się teraz, dlaczego doszło do tak ostrego załamania się organizacji państwowej i monarchii pierwszych Piastów. Jerzy Wyrozumski stwierdza, że kryzys pierwszej monarchii piastowskiej był kryzysem organizacji siły zbrojnej. Istotnie, rozwiązania poczynione w tej kwestii jeszcze na początku formowania się polskiej państwowości za Mieszka I musiały się w końcu przeżyć. Utrzymywanie drużyny książęcej z własnej kiesy panującego nie mogło trwać w nieskończoność. Wobec tego następca Mieszka II, Kazimierz Odnowiciel, już po opanowaniu sytuacji w kraju, postanowił rozwiązać problem, wprowadzając rozdawnictwo ziem dla swoich drużynników w zamian za zasługi wojenne, by ci sami mogli się utrzymać. Skarb państwa został znacznie odciążony, a nowo utworzona w tym momencie klasa rycerzy-szlachciców dalej pozostawała w zależności od panującego i musiała brać udział np. w jego wyprawach wojennych. Ponadto zyskała prawo do renty feudalnej z przyznanych jej ziem. Władca jednakże, pozbywając się swoich ziem na rzecz rycerzy, uszczuplał osobisty dochód. Były to zaczątki feudalizmu na ziemiach polskich jednakże, paradoksalnie, ten system gospodarczy, gdy już trochę bardziej się rozwinął i umocnił, doprowadził do następnych kryzysów monarchii, o których mowa będzie później.
Skoro doszło do powstania ludowego przeciw państwowości i organizacji kościelnej, musiały istnieć jakieś czynniki, które skłoniły zwykłą ludność do tak desperackiego kroku. Henryk Samsonowicz mówi nam wiele na temat rosnących z czasem obciążeń gospodarczych wobec ludności poddanej. W stosunku do panującego wymienia nam następujące obowiązki i podatki istniejące w tym okresie: narzaz – danina w bydle, powołowe – danina od zwierząt pociągowych, szron – danina łowiecka, stan – obowiązek utrzymywania przejeżdżającego przez dany teren księcia oraz stróżę – obowiązek prac obronnych np. przy umacnianiu grodu. Do tego dochodziły jeszcze obciążenia na rzecz Kościoła – dziesięcina i świętopietrze, które to daniny, płacone wtedy bezpośrednio przez księcia, mogły być w jakiś sposób przerzucane na ludność poddaną. Patrząc na tak szeroką paletę świadczeń, którymi obciążeni byli poddani, a oprócz tego jeszcze liczne wojny prowadzone przez pierwszych władców piastowskich, trudno się dziwić, że w pewnym momencie mogli powiedzieć “dość”. Gospodarka „została doprowadzona do granic wytrzymałości i wydolności społeczeństwa” stwierdza Gerard Labuda. Czasy plemienne, bez wielkich świadczeń, nie były przecież tak odległą przeszłością i ludzie mogli za nimi zatęsknić. Również polskie chrześcijaństwo było na tyle młode, iż jego zakorzenienie na tych ziemiach nie było jeszcze zbyt silne. Stwarzało to możliwość nawrotu pogaństwa, którego zwyczaje i tradycje wciąż miały się dobrze, chociażby na wsi. Wieś zresztą przechowywała pogańskie obrzędy jeszcze przez bardzo długi czas po omawianych wydarzeniach. Jednakże Gerard Labuda uważa, że wystąpienie ludowe miało charakter przede wszystkim antypaństwowy, przy czym Kościół również został wliczony do aparatu władzy. Łatka gwałtownego nawrotu pogaństwa została przylepiona temu wydarzeniu w związku z doniesieniami kronikarzy, chociażby Galla Anonima czy czeskiego Kosmasa. Jako dowód historyk podaje fakt, iż wyposażenie katedr gnieźnieńskiej i poznańskiej w chwili najazdu Brzetysława, pod koniec okresu anarchii, było niemal nienaruszone. Przy gwałtownej reakcji pogańskiej, te, ważne przecież ośrodki młodego polskiego chrześcijaństwa, powinny być pierwszymi celami do rozgrabienia i zbezczeszczenia. Ostatecznie jednak tak się nie stało, mimo całkowitego braku czyjejkolwiek kontroli nad tym terytorium. Reakcja pogańska musiała zatem przebiec bardzo łagodnie lub w ogóle do niej nie doszło.
W końcu jednak udało się przywrócić integralność terytorialną państwa. Kazimierz Odnowiciel powrócił do kraju na czele oddziału zbrojnych z Cesarstwa ok. roku 1040 i przywrócił władztwo, na początku jedynie na terenach zrujnowanej najazdem Brzetysława Wielkopolski oraz Małopolski, niezbyt dotkniętej kryzysem. Tam też, do krakowskiego grodu, przeniosła się stolica odrodzonej monarchii. Jerzy Wyrozumski, Henryk Samsonowicz i Jerzy Topolski są zgodni, iż pierwsza monarchia piastowska musiała wytworzyć mechanizmy, które nie pozwoliły na trwały powrót do czasów plemiennych i umożliwiły powrót scentralizowanej władzy. Wśród ludności państwa mogła się już również wytworzyć pewną więź, świadomość wspólnych interesów, wykraczająca poza ramy własnego regionu. Na dłuższą metę dla możnych i Kościoła stan anarchii także był niekorzystny. Możni zostawieni zostali sami sobie, byli narażeni na najazdy i bunty własnej ludności, bo nie było stabilizacji i oparcia we władzy. Kościół i jego misja szerzenia chrześcijaństwa w połowie XI wieku całkowicie były uzależnione od istnienia bytu państwowego, którego władca nadawał mu ziemie i miał prawo mianowania hierarchów kościelnych.