Grzejemy na ideałach, czyli mądra pomoc

O „Szlachetnej Paczce” słyszał już niemal każdy. Kto tylko ma telewizję, radio czy Internet, musiał spotkać się z tą nazwą. Nie każdy jednak wie, czym „Szlachetna Paczka” jest, jak działa i o co w ogóle w niej chodzi.

Szlachetna Paczka” jest projektem realizowanym przez stowarzyszenie WIOSNA, a pomysłodawcą ksiądz Jacek WIOSNA Stryczek. Finałowe wydarzenia odbywają się w grudniu, kilka dni przed Świętami. To właśnie wtedy Darczyńcy przekazują rodzinom ich paczki. Nadal niejasne? Już tłumaczę. W październiku i listopadzie wolontariusze w całej Polsce odwiedzają potrzebujące rodziny. Spisują ich historie, poznają ich i włączają do projektu. Pod koniec listopada te opowieści znajdują się w bazie rodzin. Darczyńca, czyli osoba (lub grupa), która chce pomóc, może ją przeczytać. Na tej podstawie stwierdza, czy jest w stanie przygotować paczkę odpowiadającą potrzebom rodziny. Między wyborem a finałem to wolontariusz jest łącznikiem pomiędzy rodziną i darczyńcą. Obie strony mogą się do niego zgłosić, gdy pojawiają się pytania i wątpliwości. Pełni rolę ich przewodnika.

Jednak to finał jest najważniejszym dniem. To wtedy po raz pierwszy wolontariusz spotyka się z darczyńcą. Odbiera paczki i opowiada o rodzinie i ich sile. Darczyńca wie, że jego podarunek trafi w odpowiednie ręce. To okres wielkiej radości i łez wzruszenia zarówno dla obdarowywanych, obdarowujących, jak i pośredników. Energia i to ta pozytywna daje power na kolejny rok.

To wszystko brzmi tak łatwo i przyjemnie. Nie zawsze jednak tak jest. Gdy spotykasz się z rodziną, która cały czas ma pod górkę, gdy widzisz ich autentyczne łzy, samemu ciężko je powstrzymać, ale trzeba. Wolontariusz musi pokazać im, że są silni, a teraz jest jeszcze ktoś, kto chce im zdjąć z barków chociaż cześć tego ciężaru. Nie chodzi tylko o przekazanie paczki i jej zawartości. Trzeba pokazać tym ludziom ich siłę, przypomnieć ile są warci. Często to rozmowa jest tym, czego potrzebują najbardziej. Niektórzy z nich mają nierozwiązane sytuacje prawne, wtedy też wolontariusz stara się im pomóc.

W Olsztynie aktywne są trzy rejony. Działają i pomagają. Ciągle szukają nowych ludzi, którzy chcą do nich dołączyć. Nie jest to trudne. Wystarczy w odpowiednim terminie zarejestrować się przez Internet, przejść rozmowę kwalifikacyjną i odbyć szkolenie. To właśnie na tym ostatnim etapie rozwiewane są wszelkie wątpliwości i przygotowują nas na różne sytuacje. Są jednak rejony, tak jak te olsztyńskie, gdzie wolontariuszy brakuje i przez to nie mogą zrobić tyle, ile chcą. Do nich można dołączyć nawet, gdy pozostali wolontariusze już działają. Oczywiście, jest to utrudnienie, głównie przez to, że jest mniej czasu, ale naprawdę warto.

Co dostajemy w zamian? Poza satysfakcją z tego, że zrobiliśmy coś dobrego – wdzięczność. Prawdziwą wdzięczność rodziny za to, że poświęciliśmy swój czas na pomoc im. Często stwierdzają, że nikt nigdy wcześniej tego nie zrobił. Trudno w to uwierzyć, gdy zwierzają się, że nawet przyjaciele się od nich odwrócili. W tym przypadku słowo „rodzina” to coś więcej niż puste słowo. Z tymi ludźmi naprawdę się zżywasz, przeżywasz ich historię i kibicujesz w walce o lepsze jutro.

Darczyńca nie musi być jedną osobą. Może być to np. grupa znajomych czy uczniowie jednej klasy. W końcu przygotowanie takiej paczki wiąże się z kosztami. Często nie małymi. Średnia wartość paczki w 2015 wynosiła ponad 2500 zł, a przygotowywały ją średnio 43 osoby. Kim są darczyńcy? Osobami, które chcą się podzielić tym, co mają; które chcą pomóc. Wśród darczyńców jest wiele znanych i rozpoznawalnych osób: Robert i Anna Lewandowscy, Agnieszka Radwańska czy sam papież Franciszek.

A wolontariusze? Są to zwykłe osoby, które mają choć trochę wolnego czasu i chcą go poświęcić innym. Studenci, osoby pracujące, rodzice czy też osoby bezdzietne. Życzliwi, empatyczni i zawsze uśmiechnięci. No prawie zawsze. Wiedzą, kiedy należy zachować powagę, a kiedy ofiarować ciepły uśmiech.

Mam nadzieję, że w następnej edycji dołączysz do paczkowej rodziny i też pomożesz potrzebującym. Naprawdę warto.

 

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment