6 grudnia zbliża się wielkimi krokami. To czas, w którym św. Mikołaj obdarowuje grzeczne dzieci prezentami, a my możemy również obdarować swoją rodzinę i przyjaciół drobnymi upominkami
Ten radosny czas, uwielbiany zarówno przez dzieci i dorosłych daje doskonałą okazję do dawania i otrzymywania, czyli obu rzeczy, które lubimy najbardziej ; ) Warto się jednak zastanowić skąd w ogóle wzięła się tradycja Mikołajek. Spróbujmy odkryć to razem… Dzieci, nie słuchajcie!
Dobrze, dzieci ostrzeżone, można pisać dalej. 6 grudnia to dzień imienin nikogo innego jak św Mikołaja, bo takiż to człowiek naprawdę istniał. Dużo więc racji mają ci, którzy w niego wierzą. Jednak tu zderza się fantazja z rzeczywistością bowiem ten święty Kościoła Katolickiego, tak był on jednym z biskupów, wcale nie pochodził z mroźnej Grenlandii, a wręcz przeciwnie, bo z terenów współczesnej Turcji, w tamtym czasie Grecji, dodatkowo nasz Mikołaj nie żyje od wielu wielu lat, a właściwie wieków, bo lata jego życia przypadają na III-IV w. n.e. wtedy istniało jeszcze Imperium Rzymskie, a pierwsi chrześcijanie prześladowani. Biskup nasz znany był ze swej dobroci i bezinteresowności.
Jedna z legend głosi, że Mikołaj słysząc historie biednego, zadłużonego ojca trzech córek, o których los bardzo się martwił- bał się bowiem, że bieda zmusi “jego dziewczynki” do dość niefortunnego losu prostytutek. Wtedy to święty zrzucił z okna(ale koksu ; ) ) woreczek z pieniędzmi. Dzięki niemu ojciec mógł spłacić należyte długi, a nawet wydać córkę za mąż!( posag panny młodej był wtedy BARDZO ważny).
Podobnie stało się z dwoma pozostałymi córkami. Uniknęły one losu kobiet ulicy, dzięki dwóm sakiewkom w tajemnicy podarowanych przez dobrego duszka św. Mikołaja. Prawdopodobnie właśnie od tej legendy, tysiąc lat po śmierci biskupa, w czasach średniowiecznych wziął się zwyczaj potajemnego obdarowywania siebie nawzajem 6 grudnia. Zapytacie- dlaczego 6 grudnia właśnie? No cóż…jest do data śmierci świętego. Można by rzec, że tak właściwie święto Mikołajek ma swoje początki w średniowieczu, tyle wieków wstecz, co za dorobek! Oczywiście dzisiaj wygląda to trochę inaczej, Mikołaj nie kojarzy się nam ze starożytnym biskupem z sakiewkami pełnymi złota, a raczej z miłym starszym panem w okularach i czerwonym stroju. Jednak sądzę, że idea święta pozostała taka sama od wieków- chodzi przecież o obdarowywanie i dzielenie się tym co mamy i naszą miłością. Nie zapominajmy o tym w tej wszechogarniającej atmosferze przedświątecznej gorączki.