Któż z nas w dzieciństwie nie dał się zauroczyć magii cyrku? Nieustraszeni akrobaci, kolorowi klauni, iluzjoniści, żonglerzy, tresowane tygrysy, konie i wielbłądy. Zupełnie inny świat. Koalicja Cyrk bez Zwierząt dąży jednak do uświadamiania, że w świecie tym nie wszystko wygląda tak bajkowo, jak na arenie. Sprzeciwiając się okrutnym metodom tresury oraz braku weterynaryjnej opieki, aktywiści apelują do lokalnych, polskich władz o wprowadzenie prawnego zakazu przedstawień cyrkowych z udziałem zwierząt.
Liczba miast, w których widoczne są efekty intensywnych działań koalicji, rośnie bardzo szybko. Cyrki oferujące w swym programie pokazy tresury nie mają już wstępu na tereny miejskie m.in. Warszawy, Poznania, Wrocławia, Łodzi czy Legnicy. Czy do tej listy wkrótce dołączy Kraków? Wszystko na to wskazuje. Pod petycją złożoną prezydentowi Jackowi Majchrowskiemu podpisało się 2200 osób. Poparli ją także radni, którzy przegłosowali wniosek o utworzenie nowych przepisów. Od początku lutego projektem ustawy zakazującej urządzania pokazów z udziałem zwierząt na krakowskich terenach miejskich zajmują się urzędnicy prezydenta. Ostrzegają jednak, by uzbroić się w cierpliwość. Z racji świeżości sprawy, prace nad projektem będą trwać. Po zakończeniu tego etapu nowe przepisy będzie oddzielać od wejścia w życie tylko głosowanie Rady Miasta.
Należy pamiętać jednak, że nawet po przegłosowaniu ustawy, cyrkowcy będą mieli możliwość występów na terenach prywatnych. Lokalny zakaz może objąć wyłącznie tereny należące do miasta, ponieważ na wystawianie sztuk cyrkowych – również tych ze zwierzętami – pozwala prawo państwowe.