Na książkę pt. „Aplikacja” natknęłam się przeglądając młodzieżowe bestsellery. Zauroczył mnie opis, który zapowiadał ją bardzo obiecująco. Nowa książka, nowa autorka, tematyka science fiction – skusiłam się więc na jej zakup, czego nie pożałowałam.
Autorką tej pozycji jest Lauren Miller, czyli młoda i bardzo mało popularna w Polsce pisarka, urodzona w Atlancie. Na swoim koncie ma dopiero dwie książki, z czego tylko jedna została przetłumaczona na nasz ojczysty język. Mimo tak krótkiej praktyki, w swoich dziełach porusza trudne, ponadczasowe problemy dotykające młodych ludzi. Akcje obydwu lektur dzieją się w przyszłości i opowiadają o rozwoju technicznym, a więc można śmiało stwierdzić, iż pisze przede wszystkim dzieła typu science fiction. Pani Miller przenosi nas do roku 2032, w czasy, w których ludzie nie wyobrażają sobie życia bez handheldów – nowoczesnych smartfonów, które pomagają im w podjęciu najprostszych decyzji takich jak „który sweter założyć”, ale też w tych trudnych, typu „kim zostanę w przyszłości”. Telefony już dawno przestały spełniać tylko podstawowe funkcje, czyli dzwonienie i pisanie SMS-ów, od wielu już lat nasze komórki odbierają rolę aparatom, zegarkom, maszynom do pisania, konsolom, encyklopediom, odtwarzaczom muzycznym a nawet komputerom, bo kto wyobraża sobie swojego smartfona bez dostępu do Internetu czy portali społecznościowych? Główna bohaterka – Rory – wkracza w dorosłość, rozdziela się z przyjaciółmi, rozpoczyna naukę w liceum, do którego uczęszczała jej zmarła matka a także poznaje smak pierwszej miłości. Jednak okazuje się, że jej dotychczasowe życie kryło wiele tajemnic, które powoli odkrywa, pomaga jej North, buntownik, który nie używa handheldów, będący równocześnie hakerem komputerowym.
„Aplikacja” bardzo miło mnie zaskoczyła, nie spodziewałam się, że można tak ciekawą historię „zamknąć” w jednotomowej, niespełna pięciusetstronicowej książce. Jest to pozycja, do której wraca się po czasie z tym samym zamiłowaniem co za pierwszym razem. Można z niej wyczytać bardzo mocno podkreślony morał, ostrzegający nas przed nowoczesną technologią, do której zawsze trzeba zachować dystans, aby nie przesadzić.