Po wczorajszej rozbiórce kadry biało-czerwonych dziś przyszedł czas na pierwszych rywali Polaków – grupę “A”. Krakowska Tauron Arena gościć będzie najlepszy zespół świata, głodnych sukcesu gospodarzy, zdziesiątkowanych Serbów i wyjątkowo solidnych Macedończyków. Jedna z tych drużyn już we wtorek pożegna się z turniejem.
Polska – gospodarz o wielkich ambicjach
Reprezentacja Polski powalczy o swój pierwszy medal na Mistrzostwach Europy. Przesłanki są dobre. Historycznie rzecz ujmując, dwa poprzednie występy gospodarzy kończyły się srebrnymi krążkami (Serbia, Dania). Liczymy, że biało-czerwoni ustrzelą hattricka z gospodarskich medali i nie zawiodą poprzedników. Srebro przyjęlibyśmy z otwartymi rękoma. O składzie i formie podopiecznych trenera Bieglera pisałem już wczoraj, więc nie ma co się powtarzać. Gorąco wierzymy, że Polacy nawiążą znacznie bardziej do udanych spotkań ze Szwedami czy Brazylią, a nie klęski z Hiszpanami. Nic dwa razy się przecież nie zdarza, więc dobrze, że chwila słabości polskim orłom trafiła się jeszcze przed turniejem. Na pewno z Serbią będzie lepiej, bo gorzej być po prostu nie może…
Polacy turniejowe zmagania rozpoczną w piątek z Serbią. Patrząc na kadrę Serbów będzie to dobra rozgrzewka przed bardziej wymagającymi Macedończykami. Pierwsze dwa zwycięstwa mogą na tyle dodać skrzydeł biało-czerwonym, aby już we wtorek na zakończenie fazy grupowej zagrać o pierwsze miejsce z Francją jak równy z równym. Do pokonania “Trójkolorowych” niewiele zabrakło przed dwoma laty. Teraz, u siebie, liczymy na rewanż!
Francja – mistrzowie absolutni
Obrońcy tytułu przyjechali do Polski w jednym celu – obronić tytuł. Inny rezultat traktowany będzie niczym porażka, ale Francuzi do zwycięstw się po prostu przyzwyczaili…
Claude Onesta stworzył potwora. Dokładnie, bezlitosną maszynę do zdobywania trofeów. “Trójkolorowi” dzierżą na ten moment wszystkie trzy najważniejsze tytuły. Są aktualnie Mistrzami Świata, Mistrzami Europy, oraz Mistrzami Olimpijskimi, naraz. Francuzi są odniesieniem dla reszty ekip, wyznaczają trendy, zachwycają kibiców. Już dawno okrzyknięto ich najlepszą drużyną w historii. Nad Wisłę zawitają aby raz jeszcze udowodnić swoją wyższość nad całą resztą stawki.
Gdy “Trójkolorowi” w latach 2008-2015 wygrali 7 na 9 rozgrywanych turniejów o randze mistrzowskiej, wydawało się że zatrzymali się w czasie. Proces starzenia się i utraty formy jakoby nie dotyczył reprezentacji wprost znad Sekwany. Ale czas o nich nie zapomniał. Złota generacja francuskiego szczypiorniaka powoli zaczyna się kruszyć. Po braciach Gille i Didierze Dinarcie przyszedł czas na Jeroma Fernandeza. Ikona i symbol “Trójkolorowych” definitywnie pożegnał się z kadrą.
Mimo wszystko Francuzi do Tauron Areny przyjadą niezwykle mocni. Na czele z Nikolą Karabaticem – panem mistrzem wszystkiego (Francuz jest aktualnie obrońcą wszystkich możliwych tytułów prócz Super Globe) oraz legendarnym Thierrym Omeyerem, “Trójkolorowi” z miejsca stają się głównym faworytem do złota. Wspomagani przez Daniela Narcissa i wyborny duet skrzydłowych Guigou – Abalo wraz z pivotem Cedricem Sorhaindo sprawiają wrażenie, że na Francuzów może nie być mocnych. Jedyną bolączką selekcjonera Francji będzie wyszukanie alternatywy dla praworęcznych rozgrywających Karabatic-Narsisse. W tej roli wystąpić powinien jednak Oliver Nyokas. Ekipa niemal doskonała. 3/3 w grupie? Inaczej być nie może!
Pierwsza “7”: Omeyer – Guigou, Narcisse, Karabatic, Porte, Abalo, Sorhaindo
Serbia – gwiazdy na wakacjach
Po srebrnych medalistach z 2012 roku nie zostało ani śladu. Symbolem upadku stał się Darko Stanić, który z najlepszego wówczas bramkarza na świecie stał się przeciętniakiem wyrzuconym niedawno z Rhein-Neckar Loewen. Prawdziwym ciosem jest jednak rezygnacja największych gwiazd – Marko Vujina oraz Momira Ilica. Bez dwóch strzelb kadra Serbii wygląda nader blado. Owszem, znajdziemy w niej graczy dobrych, a nawet bardzo dobrych, ale bez zawodników z absolutnego top’u, którzy pozwolą wygrywać wielkie mecze. Zespół pod dowództwem Dejana Perica na tle ww. rywali wygląda słabo, żeby nie powiedzieć nędznie.
Co ciekawe, w kadrze Serbii znajdziemy wielu zawodników mających przeszłość (bądź grających obecnie) w polskiej Superlidze. W turniejowej 18-stce znaleźli się aktualni gracze Wisły Płock, Miljan Pusica oraz Ivan Nikcevic. Są również byli Nafciarze – Petar Nenadić oraz Nemanja Zelenović. Kieleccy kibice zawiedzeni mogą być brakiem powołania dla Rastko Stojkovica.
Serbia bez swoich armat została pozostawiona przez nie na pożarcie silniejszym od siebie ekipom. Jednakże niewygodny styl gry może przysporzyć wielu kłopotów grupowym rywalom. Nieobliczalny Nenadić wraz z młodą gwiazdą Besiktasu na skrzydle – Darko Djukicem, mogą napsuć krwi nie jednej drużynie. Jednak mimo wszystko najprawdopodobniejszy scenariusz zakłada trzy porażki i powrót do kraju z zerowym dorobkiem punktowym.
Pierwsza “7”: Stanić – Nikcević, Rnić, Nenadić, Zelenović, Djukić, Marsenić
Macedonia – Kirył I, pan i władca
Choć może się wydawać, że Macedończycy to drużyna absolutnie jednego zawodnika, wcale tak do końca nie jest. Wiadomo, Kirył Lazarov rysuje się absolutnie największą gwiazdą zespołu, ale Macedonia posiada także kilku innych wartościowych graczy…
Jak chociażby Lazarov Filip, brat Kiryła. Gracz Vardaru Skopje dysponuje potężnym rzutem z dystansu. Ze skopijskiej drużyny przybędą także Stojancze Stoiłow oraz Dejan Manaskov. Bardzo solidnie w zespole Ivicy Obrvana wygląda zwłaszcza II linia. Abstrahując od tego Lazarova, są jeszcze wspomniany Lazarov po raz drugi, ponadto Pribak, Mojsowski i Mirkulowski. Jest zatem w czym wybierać i ma kto rzucać bramki, nawet gdy liderowi nie idzie. Najgorzej sytuacja wygląda na bramce. W niej stanie Borko Ristowski, niedawno zakontraktowany przez reńskie Lwy. Wartościowego zmiennika wypatrywać na próżno.
Macedonia pretenduje zatem do bycia “czarnym koniem” imprezy. Przy optymalnej formie Lazarova bałkańska kadra może urwać punkty wyżej ocenianym Polakom oraz Francuzom. W starciu z Serbami będą natomiast zdecydowanym faworytem.
Pierwsza “7”: Ristowski – Manaskov, Lazarov, Pribak, Lazarov, Georgiewski, Stoiłow
***
Grupa A już za nami. Według mojego scenariusza z kompletem zwycięstw z pierwszego miejsca awansują Francuzi. Tuż za nimi Polacy oraz Macedończycy z zerowym dorobkiem punktowym liczonym w fazie zasadniczej. Przypomnijmy, iż z każdej z grup awansują po 3 zespoły, które połączą się w kolejne 6 zespołowe grupy. Wyniki z fazy grupowej zostaną przeniesione do rundy zasadniczej. Już jutro grupa B – potencjalni rywale Polaków po przebrnięciu przez fazę grupową.