Każdy, kto choć trochę zna się na piłce, wie, że zimowe okienko ma tak duże znaczenie dla futbolu w stosunku do okienka letniego, jak duże znaczenie dla nauki miało odkrycie przyczyny brudu w pępku w stosunku do opracowania teorii względności przez Einsteina. To nie zimą padają transferowe rekordy, to nie zimą wszyscy emocjonują się hitami transferowymi. Dlaczego? Bo nikt nie przeprowadzi rewolucji w środku sezonu. Trzeba jednak przyznać, że zawsze zdarzy się choć kilka wartych odnotowania transferów. Te z minionego okienka postaram się w tym artykule przybliżyć.
1. Jackson Martinez (Atlético Madryt -> Guangzhou Evergrande, 42 miliony €) – najdroższy transfer zimowego okienka. Po nieudanej półrocznej przygodzie w Madrycie postanowił podbudować zarówno swoją formę, jak i finanse w zespole z Państwa Środka. Ofensywa transferowa Chińczyków sprawiła, że pierwsze 3 miejsca w tym rankingu prawdopodobnie powinny należeć się, oprócz wspomnianemu Martinezowi, Ramiresowi i Guarinowi, którzy także odeszli do chińskich klubów za kwoty ponad dziesięciomilionowe. Warto zwrócić uwagę na to, że Chińczycy oferują gigantyczne pensje piłkarzom, którzy chcieliby u nich grać; wiele mówi się o letnim transferze Ezequiela Lavezziego z PSG. Spekuluje się, że argentyński napastnik w Chinach miałby zarabiać nawet 30 mln euro rocznie, co uczyniłoby go najlepiej zarabiającym piłkarzem na świecie. Mimo to należy pamiętać, że mimo iż pieniądze są szokujące, nie mają dużego znaczenia dla układu sił w Europie, bo na wschód uciekają z reguły zawodnicy rezerwowi lub bliscy piłkarskiej emerytury.
2. Charlie Austin (Queens Park Rangers -> Southampton F.C., 5.2 miliona €) – zawodnik, który jest w stanie zdobyć 18 bramek w sezonie, w którym jego drużyna zostaje zdegradowana do niższej ligi; ten wyczyn nie wymaga żadnego dalszego komentarza. Angielski napastnik to jeden z niewielu piłkarzy, którzy tylko w dwóch sezonach swojej kariery strzelili mniej niż 10 goli. Próbowali sprowadzić go lepsi niż Southampton, m.in. Arsenal czy Liverpool, ale Austin najwyraźniej stwierdził, że chce mieć duże szanse na grę w pierwszej jedenastce. Trzeba mu przyznać, że najłatwiej też nie wybrał, bo rywalizować będzie z Graziano Pelle i Shanem Longiem, którzy szczególnie w poprzednim sezonie prezentowali się bardzo dobrze. Święci muszą być ogromnie szczęśliwi z tego transferu, bo kwota, którą zainwestowali, była śmiesznie niska, a zwycięski gol strzelony w debiucie przeciwko Manchesterowi United prawdopodobnie już połowę tej sumy zwrócił na klubowe konto.
3. Alexandre Pato (Corinthians São Paulo -> Chelsea Londyn, wypożyczenie 0 €) – wielka niewiadoma, kiedyś zawodnik, którego poczynaniami ekscytowała się cała Europa, człowiek, który ośmieszył Barcelonę, strzelając gola w 1. minucie meczu Ligi Mistrzów, mijając obrońców jak pachołki. Ostatnio w rozsypce, więc bardzo trudno przewidzieć, jak będzie wyglądała jego gra w Premier League, która jest bardzo wymagająca pod względem fizycznym. A to właśnie przez problemy zdrowotne Pato zniknął z europejskich boisk i wrócił do Brazylii, by tam odbudowywać swoją formę. Wyszło mu to dobrze dopiero na wypożyczeniu w São Paulo F.C. Czy poszczęści mu się w Chelsea, czy może podzieli los Radamela Falcao? Okaże się w ciągu pół roku, jeśli zawiedzie, wróci do Brazylii i dalej będzie się tułał po wypożyczeniach, jeśli natomiast mu się uda, może z powrotem wspiąć się na piedestał, zakotwiczyć w lidze angielskiej, a potem może w Lidze Mistrzów. Nie ma więc nic do stracenia. W podobnych podbramkowych sytuacjach znaleźli się też Younes Belhanda i Stephan El Shaarawy, którzy będą starali się odbudować kolejno w Schalke Gelsenkirchen i w AS Roma. Belhanda to jeden z głównych autorów mistrzostwa Montpellier z sezonu 2011/12. Podjął jednak gorszą decyzję niż drugi najbardziej wyróżniający się wtedy zawodnik ekipy mistrza kraju, Olivier Giroud, i zamiast kierować się do Hiszpanii, Anglii lub Niemiec, odszedł do Dynama Kijów, gdzie radził sobie nieźle, ale, jak się z czasem okazało, był to za słaby klub na jego możliwości. Schalke wydaje się więc być dobrym wyborem. Z kolei El Shaarawy to była gwiazda Milanu, jednak mocno sponiewierana przez kontuzje, właśnie ma za sobą bardzo nieudane wypożyczenie do AS Monaco. Pójdzie do zespołu, gdzie nowy trener, Luciano Spalletti, od podstaw buduje swój zespół. Na pewno otrzyma szanse, pytanie tylko, czy ją wykorzysta.
4. Giannelli Imbula (FC Porto -> Stoke City, 23.5 mln €) – trudno rozsądzić, czy ten transfer do klubu Premier League zasługuje na miejsce w TOP5 transferów zimowego okienka. Choć wydaje się, że nazwisko Imbula nie jest aż tak znane jak nazwiska Shelvey, Naismith, Fer, Doumbia czy Adebayor, to chyba z transferem tego piłkarza można wiązać największe nadzieje. Najdroższy piłkarz sprowadzony w styczniu do BPL to typowy pomocnik box-to-box, czyli idealnie nadający się na angielskie murawy. Wysoki, dobrze zbudowany Belg zachwycał swoją grą podczas dwóch sezonów w barwach Marsylii pod okiem jednego z najwybitniejszych trenerów świata – Marcelo Bielsy. Solidna postawa zaowocowała transferem do FC Porto za 20 milionów euro. Tam jednak miał problem z aklimatyzacją w zespole i po półrocznej przerwie Smoki odsprzedały go Garncarzom z Premier League. Transfer wydaje się być idealny z punktu widzenia angielskiej drużyny – człowiek o idealnych warunkach do gry w BPL będzie wpierał w drugiej linii starzejącego się Glenna Whelana. Imbula ma dopiero 23 lata, ale już zdążył zadebiutować w Premiership. Nie pomógł drużynie uniknąć porażki z Evertonem, choć był najlepszym jej zawodnikiem w tym starciu. A Stoke City to o tyle dobry wybór, że drużyna mimo ostatniej zniżki formy ma ambicje, żeby dostać się do Ligi Europy, na co ma wciąż spore szanse.
5. Michał Żyro (Legia Warszawa -> Watford F.C., 450 000 €) – transfer, którego na pewno nie komentowano szeroko w zachodniej Europie, ale bardzo szeroko komentowano go w Polsce. Piłkarz, który co roku był jednym z najlepszych zawodników stołecznej Legii, zmienił barwy klubowe. Póki co można powiedzieć, że podjął mądrą decyzję. Nie wybrał się na wschód, gdzie wielką karierę pogrzebał Maciej Rybus, nie wybrał też za mocnego zespołu, co spotkało choćby Mariusza Stępińskiego, który rzadko nawet oglądał ławkę rezerwowych w Norymberdze. Wybrał Wolverhampton, które gra w drugiej lidze angielskiej i ma niezłą perspektywę na udział w fazie play-off, która może zapewnić awans do Premier League na koniec sezonu. Żyro zaliczył świetny debiut w barwach Wilków, prasa angielska była nim zachwycona, został wybrany przez kibiców graczem miesiąca, mimo że wystąpił tylko w 3 z 6 meczów. Strzelił w nich 3 gole, po czym nabawił się kontuzji łydki i w efekcie czeka go co najmniej jeszcze miesiąc przerwy. Jeśli na dalszym etapie przygody z Anglią zdrowie będzie mu dopisywać, możemy mieć sporo pociechy z jego gry.
źródło grafiki: youtube.com
Każdy, kto choć trochę zna się na piłce, wie, że zimowe okienko ma tak duże znaczenie dla futbolu w stosunku do okienka letniego, jak duże znaczenie dla nauki miało odkrycie przyczyny brudu w pępku w stosunku do opracowania teorii względności przez Einsteina. To nie zimą padają transferowe rekordy, to nie zimą wszyscy emocjonują się hitami transferowymi. Dlaczego? Bo nikt nie przeprowadzi rewolucji w środku sezonu. Trzeba jednak przyznać, że zawsze zdarzy się choć kilka wartych odnotowania transferów. Te z minionego okienka postaram się w tym artykule przybliżyć.
1. Jackson Martinez (Atlético Madryt -> Guangzhou Evergrande, 42 miliony €) – najdroższy transfer zimowego okienka. Po nieudanej półrocznej przygodzie w Madrycie postanowił podbudować zarówno swoją formę, jak i finanse w zespole z Państwa Środka. Ofensywa transferowa Chińczyków sprawiła, że pierwsze 3 miejsca w tym rankingu prawdopodobnie powinny należeć się, oprócz wspomnianemu Martinezowi, Ramiresowi i Guarinowi, którzy także odeszli do chińskich klubów za kwoty ponad dziesięciomilionowe. Warto zwrócić uwagę na to, że Chińczycy oferują gigantyczne pensje piłkarzom, którzy chcieliby u nich grać; wiele mówi się o letnim transferze Ezequiela Lavezziego z PSG. Spekuluje się, że argentyński napastnik w Chinach miałby zarabiać nawet 30 mln euro rocznie, co uczyniłoby go najlepiej zarabiającym piłkarzem na świecie. Mimo to należy pamiętać, że mimo iż pieniądze są szokujące, nie mają dużego znaczenia dla układu sił w Europie, bo na wschód uciekają z reguły zawodnicy rezerwowi lub bliscy piłkarskiej emerytury.
2. Charlie Austin (Queens Park Rangers -> Southampton F.C., 5.2 miliona €) – zawodnik, który jest w stanie zdobyć 18 bramek w sezonie, w którym jego drużyna zostaje zdegradowana do niższej ligi; ten wyczyn nie wymaga żadnego dalszego komentarza. Angielski napastnik to jeden z niewielu piłkarzy, którzy tylko w dwóch sezonach swojej kariery strzelili mniej niż 10 goli. Próbowali sprowadzić go lepsi niż Southampton, m.in. Arsenal czy Liverpool, ale Austin najwyraźniej stwierdził, że chce mieć duże szanse na grę w pierwszej jedenastce. Trzeba mu przyznać, że najłatwiej też nie wybrał, bo rywalizować będzie z Graziano Pelle i Shanem Longiem, którzy szczególnie w poprzednim sezonie prezentowali się bardzo dobrze. Święci muszą być ogromnie szczęśliwi z tego transferu, bo kwota, którą zainwestowali, była śmiesznie niska, a zwycięski gol strzelony w debiucie przeciwko Manchesterowi United prawdopodobnie już połowę tej sumy zwrócił na klubowe konto.
3. Alexandre Pato (Corinthians São Paulo -> Chelsea Londyn, wypożyczenie 0 €) – wielka niewiadoma, kiedyś zawodnik, którego poczynaniami ekscytowała się cała Europa, człowiek, który ośmieszył Barcelonę, strzelając gola w 1. minucie meczu Ligi Mistrzów, mijając obrońców jak pachołki. Ostatnio w rozsypce, więc bardzo trudno przewidzieć, jak będzie wyglądała jego gra w Premier League, która jest bardzo wymagająca pod względem fizycznym. A to właśnie przez problemy zdrowotne Pato zniknął z europejskich boisk i wrócił do Brazylii, by tam odbudowywać swoją formę. Wyszło mu to dobrze dopiero na wypożyczeniu w São Paulo F.C. Czy poszczęści mu się w Chelsea, czy może podzieli los Radamela Falcao? Okaże się w ciągu pół roku, jeśli zawiedzie, wróci do Brazylii i dalej będzie się tułał po wypożyczeniach, jeśli natomiast mu się uda, może z powrotem wspiąć się na piedestał, zakotwiczyć w lidze angielskiej, a potem może w Lidze Mistrzów. Nie ma więc nic do stracenia. W podobnych podbramkowych sytuacjach znaleźli się też Younes Belhanda i Stephan El Shaarawy, którzy będą starali się odbudować kolejno w Schalke Gelsenkirchen i w AS Roma. Belhanda to jeden z głównych autorów mistrzostwa Montpellier z sezonu 2011/12. Podjął jednak gorszą decyzję niż drugi najbardziej wyróżniający się wtedy zawodnik ekipy mistrza kraju, Olivier Giroud, i zamiast kierować się do Hiszpanii, Anglii lub Niemiec, odszedł do Dynama Kijów, gdzie radził sobie nieźle, ale, jak się z czasem okazało, był to za słaby klub na jego możliwości. Schalke wydaje się więc być dobrym wyborem. Z kolei El Shaarawy to była gwiazda Milanu, jednak mocno sponiewierana przez kontuzje, właśnie ma za sobą bardzo nieudane wypożyczenie do AS Monaco. Pójdzie do zespołu, gdzie nowy trener, Luciano Spalletti, od podstaw buduje swój zespół. Na pewno otrzyma szanse, pytanie tylko, czy ją wykorzysta.
4. Giannelli Imbula (FC Porto -> Stoke City, 23.5 mln €) – trudno rozsądzić, czy ten transfer do klubu Premier League zasługuje na miejsce w TOP5 transferów zimowego okienka. Choć wydaje się, że nazwisko Imbula nie jest aż tak znane jak nazwiska Shelvey, Naismith, Fer, Doumbia czy Adebayor, to chyba z transferem tego piłkarza można wiązać największe nadzieje. Najdroższy piłkarz sprowadzony w styczniu do BPL to typowy pomocnik box-to-box, czyli idealnie nadający się na angielskie murawy. Wysoki, dobrze zbudowany Belg zachwycał swoją grą podczas dwóch sezonów w barwach Marsylii pod okiem jednego z najwybitniejszych trenerów świata – Marcelo Bielsy. Solidna postawa zaowocowała transferem do FC Porto za 20 milionów euro. Tam jednak miał problem z aklimatyzacją w zespole i po półrocznej przerwie Smoki odsprzedały go Garncarzom z Premier League. Transfer wydaje się być idealny z punktu widzenia angielskiej drużyny – człowiek o idealnych warunkach do gry w BPL będzie wpierał w drugiej linii starzejącego się Glenna Whelana. Imbula ma dopiero 23 lata, ale już zdążył zadebiutować w Premiership. Nie pomógł drużynie uniknąć porażki z Evertonem, choć był najlepszym jej zawodnikiem w tym starciu. A Stoke City to o tyle dobry wybór, że drużyna mimo ostatniej zniżki formy ma ambicje, żeby dostać się do Ligi Europy, na co ma wciąż spore szanse.
5. Michał Żyro (Legia Warszawa -> Watford F.C., 450 000 €) – transfer, którego na pewno nie komentowano szeroko w zachodniej Europie, ale bardzo szeroko komentowano go w Polsce. Piłkarz, który co roku był jednym z najlepszych zawodników stołecznej Legii, zmienił barwy klubowe. Póki co można powiedzieć, że podjął mądrą decyzję. Nie wybrał się na wschód, gdzie wielką karierę pogrzebał Maciej Rybus, nie wybrał też za mocnego zespołu, co spotkało choćby Mariusza Stępińskiego, który rzadko nawet oglądał ławkę rezerwowych w Norymberdze. Wybrał Wolverhampton, które gra w drugiej lidze angielskiej i ma niezłą perspektywę na udział w fazie play-off, która może zapewnić awans do Premier League na koniec sezonu. Żyro zaliczył świetny debiut w barwach Wilków, prasa angielska była nim zachwycona, został wybrany przez kibiców graczem miesiąca, mimo że wystąpił tylko w 3 z 6 meczów. Strzelił w nich 3 gole, po czym nabawił się kontuzji łydki i w efekcie czeka go co najmniej jeszcze miesiąc przerwy. Jeśli na dalszym etapie przygody z Anglią zdrowie będzie mu dopisywać, możemy mieć sporo pociechy z jego gry.
źródło grafiki: youtube.com