Minął już tydzień od czasu zakończenia rozgrywek Premier League, więc przyszedł czas na wybranie najlepszych piłkarzy sezonu. Tegoroczne zestawienie zostało zdominowane przez piłkarzy sensacyjnego mistrza kraju, ale nie zabrakło też niespodzianek w składzie. Zapraszam do lektury!
Bramkarz:
David de Gea (Machester United) – na początku sezonu wszyscy przeżywali sagę transferową z udziałem jego i Keylora Navasa – de Gea miał trafić z Old Trafford na Santiago Bernabeu, a Navas miał trafić w przeciwnym kierunku. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a de Gea w każdym meczu pokazywał, że Królewscy powinni żałować, że nie udało im się dopełnić formalności. 15 czystych kont i tylko 35 goli straconych przez MU to ogromna zasługa Hiszpana.
Obrońcy:
Héctor Bellerín (Arsenal) – prawdopodobnie najszybszy piłkarz na świecie. 20-letni Hiszpan robi furorę na prawej stronie boiska w Arsenalu, w defensywie jeszcze musi się trochę nauczyć (choć jest potencjał), ale daje ogromną wartość dodaną do poczynań ofensywnych Kanonierów. Tutaj próbka jego umiejętności ofensywnych.
Virgil van Dijk (Southampton) – Holender, który do drużyny Świętych przyszedł z Celticu, bardzo dobrze wpasował się w zespół Koemana. Kibice byli zawiedzeni, gdy okazało się, że Toby Alderweireld nie zostanie na St. Mary’s Stadium, ale van Dijk bardzo dobrze wypełnił pustkę po Belgu – świetnie gra głową i bardzo dobrze odbiera piłkę.
Toby Aldreweireld (Tottenham) – świetnie odnalazł się w drużynie Mauricio Pochettino. Mało kto przypuszczał, że to od niego będzie zaczynać się ustalanie wyjściowej jedenastki. Świetny w odbiorze i groźny pod bramką rywali, a do tego bardzo rzadko faulujący – na tę chwilę najlepszy obrońca w lidze.
Christian Fuchs (Leicester) – sprowadzony przed sezonem z Schalke 04 miał być tylko zmiennikiem najlepszego piłkarza poprzedniego sezonu Jeffreya Schluppa. Gdy w 12. kolejce Schlupp zszedł z boiska z kontuzją, Fuchs miejsca w pierwszej jedenastce już nie oddał i grał naprawdę świetnie. Do tego był etatowym wykonawcą stałych fragmentów gry, dzięki czemu zaliczył 4 asysty.
Pomocnicy:
N’Golo Kanté (Leicester) – wybrany przez kibiców Leicester piłkarzem sezonu – średnio notował ponad 4 odbiory piłki na mecz, często żartowano, że w środku pola Lisów Ranieri wystawia Kanté, Drinkwatera i… Kanté, ponieważ 25-latek był absolutnie wszędzie. W najbliższym okienku transferowym będą go chciały podkupić największe europejskie potęgi.
Riyad Mahrez (Leicester) – piłkarz sezonu Premier League; z nikomu nieznanego piłkarza jednej ze słabszych drużyn Premier League stał się najjaśniejszą gwiazdą mistrza Anglii. 17 goli i 11 asyst w 37 meczach jest wynikiem co najmniej wybitnym. Trudno będzie go zatrzymać na King Power Stadium.
Mesut Ӧzil (Arsenal) – w trzecim sezonie w barwach Arsenalu Niemiec tureckiego pochodzenia wreszcie pokazał na co go stać – stworzył swoim kolegom aż 144 sytuacje strzeleckie i zaliczył 19 asyst, zdecydowanie wyprzedzając drugiego w tej klasyfikacji Eriksena. Co prawda w drugiej części sezonu były piłkarz Realu trochę przygasł, ale i tak może uznać sezon za bardzo udany.
Dimitri Payet (West Ham) – przed sezonem mało kto spodziewał się, że zakurzony Francuz znowu zacznie świecić pełnym blaskiem. Pod wodzą Slavena Bilicia Payet pokazał pełnię swoich umiejętności, dzielił i rządził w środku pola West Hamu, który głównie dzięki jego świetnej postawie otarł się o miejsce gwarantujące grę w Lidze Mistrzów. 116 szans stworzonych kolegom, 12 asyst i 9 goli (w tym dwa bezpośrednio z rzutu wolnego) – to musi robić wrażenie.
Napastnicy:
Jamie Vardy (Leicester) – zwycięzca klasyfikacji kanadyjskiej (24 gole i 12 asyst), największe objawienie sezonu. Człowiek, który jeszcze kilka lat temu biegał po boiskach ósmej ligi, teraz brylował w jednej z najlepszych lig świata oraz zaliczył debiut i pierwszego gola w barwach reprezentacji Anglii. 29-latek imponował przede wszystkim szybkością, którą wielokrotnie wykorzystywał do zdobywania goli.
Harry Kane (Tottenham) – po słaby początku Anglik przebudził się i grał naprawdę dobrze. Wielu kręciło głową i mówiło, że to napastnik na jeden sezon (miał bardzo dobry poprzedni sezon), ale Kane pokazał, że on może być liderem ofensywy Kogutów na lata. Zdobył tytuł króla strzelców z 25 bramkami na koncie.
Rezerwowi:
Kasper Schmeichel (Leicester) – zaledwie 36 goli straconych przez Lisy w przeciągu całego sezonu to w dużej mierze zasługa syna legendy Manchesteru United. Wiele razy ratował z opresji swój zespół, mimo że przed sezonem wydawało się, że będzie zmiennikiem Marka Schwarzera. W ciągu sezonu zaliczył 80 udanych interwencji, co jest bardzo dobrym wynikiem (więcej miał tylko Jack Butland – o jedną).
Wes Morgan (Leicester) – mimo że jego statystyki nie porywają, to ma ogromny wkład w mistrzostwo dla Leicester – lider na boisku i poza nim. Choć nie ustrzegł się błędów, to jego siła i umiejętność ustawiania się sprawiły, że wielu napastników w meczach przeciwko Leicester nie było w stanie rozwinąć skrzydeł.
Nacho Monreal (Arsenal) – Hiszpan po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych lewych obrońców na świecie; grał bardzo odpowiedzialnie z tyłu i czasem dodawał coś od siebie z przodu. Należy mu też oddać to, że bardzo dokładnie podawał, aż z 85-procentową skutecznością!
Daniel Drinkwater (Leicester) – w cieniu N’Golo Kanté wykonywał czarną robotę. Dużo biegał, często odbierał piłkę rywalom i dokładnie podawał. Doczekał się debiutu w reprezentacji Anglii. Zaliczył 7 asyst, do których dołożył dwa gole.
Dele Alli (Tottenham) – objawienie sezonu na White Hart Lane, wydawało się, że w środku pola będą rządzić Mason z Bentalebem, a niespodziewanie rządził Dier z Allim. I to właśnie ten drugi zaskarbił sobie sympatię kibiców Kogutów między innymi takimi bramkami. Urodzony w 1996 roku Anglik uzbierał w minionym sezonie 10 goli i 9 asyst.
Kevin de Bruyne (Manchester City) – 7 goli i 9 asyst, średnio tworzył 3 okazje w meczu swoim kolegom. Bardzo trudno było mu odebrać piłkę, imponował techniką. Gdyby nie kontuzja, pewnie znalazłoby się dla niego miejsce w jedenastce sezonu.
Alexis Sánchez (Arsenal) – po znakomitym poprzednim sezonie ten zaczął miernie. Oprócz meczu z Leicester, w którym ustrzelił hat-tricka, nie błyszczał już tak, jak wcześniej. Potem złapał kontuzję i przez dwa miesiące nie oglądaliśmy go na boiskach Premier League. Ale gdy wrócił, to z dawnym blaskiem, strzelał i asystował, ciągnął całą grę Arsenalu. Efekt – 13 goli i 4 asysty.
Sergio Agüero (Manchester City) – jego forma to ciągła sinusoida – raz grał świetnie, raz się snuł po boisku i tak w kółko. Wiele osób może pukać się w czoło, widząc, że jest w drużynie sezonu, ale 24 gole w przeciętnym jak dla niego sezonie uprawniają do zajęcia miejsca wśród osiemnastki najlepszych.