Dzieciństwo nigdy się nie kończy

Dzieci chcą być dorosłe, a dorośli często powracają do dzieciństwa. A może jednak dorosłość jest przereklamowana? Możemy się o tym przekonać jeszcze do 14. marca w Outlet Center.

Muzeum Misiów z Zakopanego wpadło na genialny pomysł i przy ulicy Mełgiewskiej 16D w Lublinie zorganizowało Wielką Wystawę Misiów. Dzięki niej możemy zobaczyć setki pluszowych niedźwiadków różnych rozmiarów, narodowości, imion. Pluszaków, które mają własną historię. A także tych, które są sławne. Miś Uszatek, Rupert, Puddington czy Miś Jasia Fasoli przybyły na wystawę i czekają, aż kupimy bilet (8 złotych – ulgowy, 10zł – normalny) i przybędziemy je obejrzeć.

Wspomnienia obudzą się, kiedy tylko zobaczysz pierwszego pluszaka. Z pewnością znajdziesz swojego ukochanego, który pomoże ci się cofnąć w czasie. Kto by sobie nie przypomniał piosenki z bajki „Miś Uszatek”, kiedy tylko owego pluszaka zobaczy. Widzisz to opadające ucho i pierwsze co pojawia ci się w głowie, to melodia i słowa: Jestem sobie, mały miś…

Prócz obudzenia wspomnień możemy też przeczytać historię powstania naszych ukochanych maskotek. Jedna z nich, jak mówi Wikipedia, brzmi tak:

W 1902 roku, podczas jednego z polowań prezydenta Stanów Zjednoczonych Teodora “Teddy” Roosevelta, jego towarzysz łowów postrzelił młodego niedźwiadka. Gdy przyprowadził zwierzątko do prezydenta, ten widząc przerażenie malca, kazał go uwolnić. Epizod ten przedstawił na rysunku Clifford Berryman. Jego grafika ukazała się w gazecie „The Washington Post” i dla sklepikarza z Brooklynu, Morrisa Mitchoma, imigranta z Rosji stała się inspiracją do produkcji pluszowych niedźwiadków o nazwie Teddy, za specjalnym pozwoleniem prezydenta. W ciągu kilku lat Mitchom stał się potentatem i właścicielem firmy „Ideal”, jednej z najbardziej znanych firm produkujących pluszowe misie.

Jest też europejska historia powstania naszych ukochanych maskotek, również zaczerpnięta z Powszechnej Encyklopedii Internetowej:

Margarete Steiff – niemiecka inwalidka sparaliżowana wskutek choroby Heinego-Medina szyła różne pluszowe zabawki-zwierzątka. Jej siostrzeniec Richard Steiff w roku 1880 wpadł na pomysł, aby ulepszyć ich konstrukcję i założyć firmę produkującą takie zabawki w wirtemberskiej miejscowości Giengen an der Brenz, 10 km od granicy bawarskiej.
Pluszowe zwierzątka wystawiono na targach w Lipsku w 1903 roku. Zainteresowały one Amerykanów i 3000 egzemplarzy wyeksportowano do Stanów Zjednoczonych. Tam zdobyły dużą popularność i wkrótce podobne misie zaczęły wytwarzać inne firmy zabawkarskie. Firma Steiffa nadal istnieje i wciąż zajmuje się produkcją pluszowych zabawek.

Obie historie wydają się być prawdopodobne, ale jednego jestem pewna. Gdyby nie pluszowe misie, nasze dzieciństwo nie byłoby takie samo. Dlatego ważnym świętem jest Światowy Dzień Pluszowego Misia, obchodzony 25 listopada.

O nieocenionej wartości Pluszowych Misiów świadczy znana przez każdego z nas historia Alana A. Milne, czyli „Kubuś Puchatek”. Można powiedzieć, że zaczęło się od maskotki, którą Milne dał swojemu synowi. Ta niezwykła, bajkowa postać uczy i zostaje na zawsze z nami. Taki właśnie jest Kubuś Puchatek, o czym świadczą poniższe słowa:

Jeśli wskutek nadmiernego jedzenia utkniesz w drzwiach frontowych czyjegoś domku, będziesz zmuszony pozwolić swemu gospodarzowi używać twoich tylnych łapek zamiast wieszaka na ręczniki. Cóż, tak to bywa.

Kto nie zgodzi się ze słowami Milne ten już dorósł i nie ma dla niego odwrotu.

Jeszcze przez kilka dni w Outlet Center będzie można zobaczyć Kubusia Puchatka na żywo, ponieważ na powrót do dzieciństwa nigdy nie jest za późno.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment