Tydzień temu mieliśmy okazję przyjrzeć się najciekawszym ruchom transferowym w Europie. Teraz przyszedł czas na krajowe podwórko. Największe wydarzenie? Zmiana u steru wicemistrzów Polski. Mocno zbroi się jednak cały ligowy peleton. Oto 5 najgorętszych transferów lata:
5. Bartosz Konitz (Orlen Wisła Płock -> Pogoń Szczecin)
Po świetnym sezonie 14/15 (150 bramek w lidze) „Oranje” trafił z Pogoni Szczecin do Orlen Wisły Płock. Holender z polskim paszportem rzucony został na głęboką wodę. Utonął. W 15 ligowych spotkaniach w trykocie Nafciarzy do bramki rywala trafił zaledwie 26 razy. Bał się rzucać, grał asekurancko, dręczyły go nawracające kontuzje. Nadzieją na przełamanie miało być styczniowe Euro, bowiem były gracz Wisły znalazł się w kadrze Michaela Bieglera. Znów jednak Konitz był kompletnie bezbarwny.
Teraz “Ornaje” wraca na “stare śmieci”. W Szczecinie ma się odbudować i ponownie zawalczyć o uznanie w oczach, nowego już, selekcjonera. W zeszłym sezonie udręką Holendra były kontuzje, teraz deklaruje, że nie ma po nich śladu. Zawodnik w grudniu skończy 32 lata, to jeszcze nie czas na sportową emeryturę. Jeżeli Konitz na stałe przezwycięży problemy zdrowotne, przez kilka kolejnych lat wciąż może być gwiazdą ligi i pukać do drzwi reprezentacji.
4. Iso Sluijters (TV Emsdetten -> Górnik Zabrze)
Leworęczny rozgrywający wpadł do oka prezesowi Bogdanowi Kmiecikowi podczas czerwcowych meczów eliminacyjnych Polska – Holandia. 26-latek szybko przystał na propozycje zabrzan, przeszedł testy medyczne i podpisał 2-letni kontrakt. Przed reprezentantem Oranje stoi jednak wielkie wyzwanie – wejść w buty Mariusza Jurasika, który w maju zakończył swoją fantastyczna karierę i teraz poprowadzi Górnik wyłącznie z ławki trenerskiej.
Sluijters przez dwa lata występował w 2. Bundeslidze w barwach TV Emsdetten. W zeszłym roku, mimo kontuzji kolana, rzucił 32 bramki w 14 spotkaniach. Znacznie lepszy rezultat osiągnął jednak w sezonie 2014/2015 (38 mecze i 121 trafień). Nowy gracz zabrzan niezłe statystyki ma także w reprezentacji. W drużynie narodowej rozegrał 35 spotkań, w których 78 razy pokonywał bramkarza rywali. Atutem Holendra są też niezłe warunki fizyczne (190 cm wzrostu). Wydaje się, że prezes Kmiecik zrobił udany interes – Sluijters ma wszystko, by stać się czołową postacią ligi.
3. Jakub Łucak (Vive Tauron Kielce -> KPR Legionowo)
Dziś Vive Tauron Kielce rozwiązało kontrakt z Jakubem Łucakiem. Już kilka godzin później ogłoszono jego transfer do Chrobrego Głogów. Wcześniej Łucak przez dwa sezony pozostawał na wypożyczeniu w Śląsku Wrocław, marząc by w końcu trafić do pierwszej drużyny Vive. Bertus Servaas postawił jednak na Darko Djukica.
27-latek furorę zrobił w Danii podczas Mistrzostw Europy 2014 – był podstawowym zawodnikiem kadry, w pięciu spotkaniach rzucił 17 bramek (74% skuteczności). Zapewne liczba ta byłaby jeszcze okazalsza, gdyby nie kontuzja w meczu z Chorwacją. Wydawało się wówczas, że jego kariera eksploduje.
Jeszcze tego samego lata Łucak trafił do Vive. Tam byli już jednak Reichmann i Cupić. Rozwiązaniem miało być wypożyczenie za granicę, lecz na drodze ku temu pojawiły się problemy ze zdrowiem. Kuba wylądował ostatecznie na Śląsku, gdzie, gdy tylko był zdolny do gry, stawał się czołową postacią drużyny. Nie przekonało to włodarzy z Kielc. Mimo dwuletniego kontraktu z Vive, w kieleckich barwach nie zagrał ani razu. Dzięki dobrym występom w Legionowie Łucak z pewnością postara się utrzeć nosa prezesowi Servaasowi i pokazać, że Holender popełnił błąd.
2. Filip Ivic (PPD Zagrzeb -> Vive Tauron Kielce)
Największym tegorocznym sukcesem Mistrzów Polski jest niewątpliwie pozyskanie Deana Bombaca, o którym pisałem już wcześniej, przy okazji zestawienia najciekawszych ruchów transferowych w Europie. Drugim w kolejności transferowym osiągnięciem kielczan jest pozyskanie bramkarza – Filipa Ivica.
Chorwat ma dopiero 23 lata, świetne warunki fizyczne (195 cm), zdążył już sięgnąć po brązowy medal mistrzostw świata, od kilku lat regularnie i z powodzeniem występuje w Lidze Mistrzów. To wszystko sprawia, że Vive nie było jedynym klubem, który starał się o angaż Chorwata. Kielczanie walkę o Ivica wygrali m.in z PSG.
Broniąc bramki PPD Zagrzeb Ivic dorobił się przydomka „karate kid”. Nie od dziś wiadomo bowiem, że nim udał się na pierwszy trening szczypiorniaka uprawiał właśnie karate. Stąd wziął się też jego niekonwencjonalny styl bronienia i masa efektownych parad, które nie raz znajdowały się już wśród najlepszych interwencji kolejki Ligi Mistrzów wg notowań EHF.
Z Chorwatem w Kielcach wiążą ogromne nadzieje – golkiper podpisał bowiem wieloletni kontrakt (aż do 2020 roku). W żółto-biało-niebieskiej bramce zastąpi z kolei rodaka, Marina Sego. Trenując pod okiem zbliżającego się do sportowej emerytury Sławomira Szmala, Ivic w niedługim czasie może stać się czołowym bramkarzem świata oraz pierwszym wyborem Talanta Dujszebajewa na długie lata.
1. Piotr Przybecki (Śląsk Wrocław -> Orlen Wisła Płock)
Koniec ery zagranicznych szkoleniowców na ławce Nafciarzy. Ta trwała bowiem dość długo. Ostatnim Polakiem, który prowadził płocką ekipę był Bogdan Kowalczyk (od 1 lipca 2008 do 1 stycznia 2009). Po nim w ciagu 7 lat przez Płock przewinęło się wielu trenerów. Z różnym skutkiem. Na dłużej zadomowili się tylko dwaj – Lars Walther, który wywalczył dla Wisły ostatni złoty medal Mistrzostw Polski (w 2010 roku) oraz Manolo Cadenas. Hiszpan trenerem płocczan był od 2013 roku. Mimo iż nie zdołał wywalczyć żadnego trofeum, umocnił pozycję Nafciarzy na arenie międzynarodowej, trzy razy doprowadzając Wisłę do 1/8 Ligi Mistrzów.
Nadszedł jednak czas na zmianę. Nowym szkoleniowcem Orlen Wisły Płock został Piotr Przybecki. Kiedyś gwiazda Bundesligi, w której rzucił grubo ponad 1000 bramek. Przez 3 sezony grał nawet w THW Kiel. Teraz ma odmienić grę płocczan.
Można mówić, że Przybeckiemu brakuje doświadczenia. Na ławce trenerskiej spędził bowiem tylko dwa sezony w Śląsku Wrocław. Sukcesem było samo utrzymanie zespołu w lidze, problemy finansowe drużyny sprawiały, że często brakowało zawodników do gry. Trener żółtodziób łatał dziury ze wszystkich sił, często stawiając na niekonwencjonalne rozwiązania. Udało się za pierwszym razem, drugi sezon Śląsk skończył zaś z niechlubnym rekordem 4 punktów na koncie. Więcej z zespołu wyciągnąć się jednak nie dało.
Teraz na zaplecze kadrowe czy finansowe Przybecki nie będzie mógł narzekać. W Płocku dostanie wszystko, by stworzyć zespół z prawdziwego zdarzenia. Pierwszym osiągnięciem opolanina są bardzo wyważone transfery. Wydaje się, że letnie zmiany w zespole Wisły są robione z głową. I pomysłem. Na ten w Płocku liczą najbardziej. Koncepcja Cadenasa, polegająca na stawianiu na młodych-zdolnych, się wyczerpała. Czas spróbować czegoś nowego. Do tego zadania dobrym wyborem jest właśnie Przybecki – trener na dorobku, potrafiący eksperymentować oraz z wielkim doświadczeniem zawodniczym. Przez 15 lat za naszą zachodnią granicą miał okazję od podszewki poznać warsztat Oli Lindgrena, Petre Ivanescu czy Zvonimira Serdarusica. Posiadając cały bagaż obserwacji, czas stworzyć swój własny.
* w zestawieniu uwzględniłem tylko jednego przedstawiciela danej drużyny