Bob One ( Bogumił Morawski) i Bas Tajpan (Damian Krępa), których ponownie mogliśmy gościć 6 maja na lubelskich Juwenaliach (Dni Kultury Studenckiej) z entuzjazmem podzielili się z nami swoimi ostatnimi spostrzeżeniami. Jak uniknąć współczesnej głupoty? Jak powinien wyglądać kraj, w którym żyjemy? Czym tak na prawdę jest wolność? Czy reggae faktycznie jest tylko optymistyczną muzyką? Na te wszystkie pytania już znamy odpowiedź! Oni po prostu „dali z siebie wszystko”, by rozwiać powszechne stereotypy, które krążą wśród miłośników soundsystemowych klimatów. Z Bobem i Basem rozwiała Dominika Polonis.
Dominika Polonis.: Razem stworzyliście utwór „Muzyka buntu”. Często można zauważyć, że sprzeciwiacie się systemowi, drażni Was polityka, sprawy z nią związane. Jednak nie da się pogodzić wszystkich opinii, sugestii tak aby każdy był zadowolony. Jak według Was powinna wyglądać dzisiejsza Polska? Jak uniknąć współczesnej głupoty?
Bob One: Według mnie Polska powinna mieć władzę ludzi, którzy nie zajmują się jako taką polityką. Ludzi, którzy nie forsują swoich poglądów, szczególnie tych, związanych z historią, z wydarzeniami, które nie mają wpływu na działanie systemu, a skupić się przede wszystkim na administrowaniu, zarządzaniu i uzdrowieniu tego systemu i na pomysłach przez, które samemu człowiekowi żyło by się łatwiej, lepiej. Na razie mamy spory głównie na linii polityki historycznej, na przykład z wydarzeniami związanymi ze Smoleńskiem, a zbyt mało jest rozwiązań. Wiesz, właściwie jest to spiętrzenie problemów, na które zbyt mało jest konkretnych rozwiązań, na przykład na to jak zrobić, by nie czekać w kolejce rok do lekarza specjalisty, jak zrobić, żeby dzieci miały dobrą edukację. Ja uważam, że idealne państwo to jest takie, w którym politycy zajmują się administrowaniem, a nie politykowaniem.
Bas Tajpan: Ja natomiast widzę państwo w kategorii firmy. Polityk jest dobrym managerem i umie prowadzić firmę, czyli państwo. Gdyby tak było, byłoby dobrze, bo potrzeba nam więcej dyskusji o tu i teraz, a nie o jakiś historycznych zaszłościach, bo to tak na prawdę na chwilę dzisiejszą daje nam nic. O takich rzeczach to można podyskutować w wolnym czasie, by nie wrzucać tego na sejm czy na posiedzenie senatu. Potrzebujemy rozwiązań na teraz. Dla małych firm jakie są na zachodzie, zrobione jest tak, że podatek zaczynasz płacić dopiero, gdy zaczynasz zarabiać, a nie od początku, że wiesz założyłaś i pierwsze to co masz to nie ulgi tylko opłaty. Fakt faktem, że teraz i tak ten ZUS jest niższy ale to nie wszystko. System bardziej dla ludzi, niż dla tych, co nim zarządzają.
D.P.: Co według Was byłoby najlepszym sposobem buntu? Sprzeciwiacie się wszelkim ustawom?
Bob One: Nieee, nieee…I też ludziom, którzy są u tej władzy, bo niestety jest tak, że władza ma często niżące cechy dla charakteru człowieka i jak potem wynika, zza kulisowych, podsłuchanych rozmów, ludzie, którzy są u władzy tak na prawdę nie powinni się tam znaleźć, bo są tylko graczami, którzy próbują jak najwięcej ugrać.
Bas Tajpan: Dokładnie, sprzeciwiamy się raczej głupocie niż ustawom. My mamy dużo polityków, a nie mamy mężów stanów i to jest największy błąd. Każdy próbuje ugrać swój interes, a nie myśli szerzej o interesie całego narodu czy państwa.
D.P.: Wasza muzyka jest niezwykle optymistyczna. Jakimi zasadami się kierujecie w swojej twórczości? Wielu ludzi zastanawia się czy jest w ogóle taka możliwość żeby, któryś Wasz utwór był smutny, przygnębiający…
Bob One: Hmmm… wiesz co, nie można tak powiedzieć, że nasze kawałki są tylko optymistyczne, poruszamy raczej takie tematy, które nie są wesołe. Poruszamy różne tematy, życie też nie jest tylko wesołe, albo smutne. To przede wszystkim jest jakiś stereotyp dotyczący naszej muzyki, że jest ona pozytywna i tylko i wyłącznie wesoła. Ja myślę, że jest to spowodowane troszkę przez to, że pojawił się taki numer jak „Daj z siebie wszystko”, który latał bardzo w radiach i ludzie wytworzyli sobie taki troszkę fałszywy obraz naszej muzyki. Nawet na naszych płytach nie ma samych wesołych kawałków. Akurat tak się stało, że optymistyczny numer stał się gdzieś hitem, który poszedł szerzej niż środowisko reggae czy hip-hopu i dlatego też często jesteśmy tak kwalifikowani i tak odbierani. Inspirujemy się reggae i rapem tak po środku, a często kojarzy się to właśnie z tym, że reggae to jest pozytywna muzyka i ludzie żyją tym stereotypem, a to nie jest do końca prawda. Jak posłuchasz sobie niemieckiego reggae to zauważysz, że tam jest dużo smutku, rozgoryczenia i skarg na życie.
Bas Tajpan: Taaak, dokładnie…
D.P.: Jak oceniacie dzisiejszą scenę muzyki hip-hop/ reggae? Jest bardzo wielu młodych artystów, którzy na siłę próbują wepchać się w branżę muzyczną, według Was, taki styl muzyczny ma przyszłość?
Bob One: Wiesz co, wszystko co jest robione na siłę z nastawieniem na sukces nie ma żadnego sensu. To nigdy nie zaistnieje, bo nie będzie szczere ani prawdziwe. Nie pisze się hitów, to samo tak wychodzi, a piszesz kawałki jako kawałek jakiś. To jest też tak, że trendy przychodzą i odchodzą. W hip-hopie jest tak, że jak ludzie dziesięć lat temu twierdzili, że trzeba mówić, że to nie jest dla pieniędzy to teraz jest odwrotnie. Ludzie mówią, że teraz robią to tylko dla pieniędzy, a to też nie zawsze jest prawdą. Ja myślę, że prawda leży gdzieś po środku, to nie tak, że raperzy robią coś tylko dla pieniędzy albo nie. Większość raperów, których w życiu poznałem i w ogóle większość ludzi związanych z hip-hopem robi to po prostu z jakiejś swojej zajawki, pasji, a przy okazji zarabiając pieniądze i wtedy to jest uczciwe postawienie sprawy, tak myślę. Teraz jest taki trend po prostu, że mówimy, że wszystko co robimy to jest dla hajsu i dlatego dużo młodych ludzi w to poszło. Natomiast ja myślę, że tak jak w każdym pokoleniu artystów następuje po prostu odsiew.
Bas Tajpan: Taka naturalna selekcja…
Bob One: Tak, dokładnie, bo właśnie jak mówisz, że jest dużo ludzi, którzy na siłę próbują robić tą muzykę, ale jest też wielu młodych, utalentowanych ludzi. Rynek zweryfikuje kto z nich zostanie, a kto z nich będzie to robił za pięć lub dziesięć lat, a kto po prostu za dwa lata wróci do swoich codziennych zajęć, Volkswagena kombi, założy rodzinę i będzie odwoził dzieci do przedszkola.
Bas Tajpan: Natomiast jeśli chodzi o reggae to ja nie widzę, żeby wśród młodych działo się coś ciekawego… Nie spotkałem się z niczym. W porównaniu do rapu to nie dzieje się nic. (śmiech)
Bob One: Na pewno scena rapowa jest teraz kwitnąca jeśli chodzi o młodych zawodników. Tak na prawdę nie ma tygodnia, żeby ktoś się nie pojawił i to nawet na jakimś sensownym poziomie, ale tak jak mówię to są trendy, które przychodzą i odchodzą, a zostają Ci ludzie, którzy po prostu coś mają. To nie zawsze chodzi o jakiś super przekaz, po prostu fajny ma styl i dobrze się go słucha i nawija o niczym, a jednak ja myślę, że jedyną weryfikacją jest rynek muzyczny. Albo kogoś przyjmie albo odrzuci.
D.P.: Bob, kiedyś powiedziałeś, że nie mam miejsca na dwóch Bednarków, co przez to rozumiesz?
Bob One: Kiedy to mówiłem to właśnie bardziej chodziło mi o to, że gdy Kamil poszedł do Talent Show to nagle każdy kto robił reggae w tym kraju chciał się pojawić w Talent Show. Wydaje mi się, że taka typowa muzyka nie potrzebuje więcej takich Bednarków, bo oni już sobie Bednarka znaleźli i jakby on funkcjonuje już w tym obiegu. Każdy następny artysta reggae, który pójdzie do programu typu Talent Show i będzie próbował śpiewać reggae to zawsze będzie odbierany przez pryzmat tego, że musi przejąć te buty po Kamilu, a to też na pewno nie jest łatwe zadanie.
D.P.: Jak zmieniła się ta muzyka od czasów kiedy jeszcze żył, koncertował Bob Marley, a jak wygląda teraz? Można powiedzieć, że on był prekursorem tego gatunku, jak zaczynaliście Waszą przygodę z muzyką inspirowaliście się jego twórczością? Uważacie, że teraz ta muzyka jest mniej związana z pierwszym wzorem tego gatunku?
Bas Tajpan: Oczywiście! Bob Marley to jest wieczna inspiracja, nadal się go dobrze słucha, jest taki ponadczasowy mocno, więc to jest bardzo fajne. Jak się muzyka reggae zmieniła, hmm…
Bob One: Ja nie wiem, bo ja się nigdy nie inspirowałem Bobem Marleyem. Ja sobie go mogę posłuchać od czasu do czasu, ale nigdy nie był moim top wykonawcą reggae. Ja do tego stylu dotarłem przez rap i pierwsza rzecz, którą się zajarałem, kiedy jeszcze nie wiedziałem do końca, że to jest reggae, to były kombinacje ludzi z pogranicza właśnie, Bounty Killer to mi się podobało, Shabba Ranks…
Bas Tajpan: Bossy Layan…
Bob One: Tak, ale Layan już później, te wszystkie rzeczy były na krawędzi z hip-hopem, więc to było zawsze moją największą inspiracją. Oczywiście, później zgłębiłem całą historię muzyki reggae. Ona się zmienia jak każda inna muzyka, rozwój technologiczny, kiedyś wszystko było grane na żywych instrumentach, w tej chwili tworzymy tylko na komputerach… To ma na pewno duży wpływ na charakter i na brzmienie muzyki. Niektórzy twierdzą, że kiedyś muzyka miała duszę i była prawdziwą muzyką, a teraz to już jest tylko bezduszne plumkanie. To tym ludziom to ja proponuje usiąść przed komputerem i zrobić jakiś utwór, który będzie w stanie kogokolwiek zaciekawić. Okazuje się, że to wcale nie jest taka łatwa sztuka i do tego też potrzeba duszy, artyzmu, żeby to po prostu było ciekawe.
Bas Tajpan: Wiesz, my zawsze byliśmy na pograniczu tego wszystkiego. To nigdy nie było tak, że mimo tego iż ten Bob Marley jest jakoś istotny dla mnie i lubię go to bardziej inspirowały mnie takie rzeczy i emocje soundsystemowe i dancehallowe historie.
D.P.: Jesteście ludźmi, których przepełnia pozytywna energia…
Bas Tajpan: Nie! (śmiech)
Bob One: Taaak, że aż rzygamy tęczą. (śmiech) To jest kolejny stereotyp- „przepełnia optymizmem”- nie, jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy czasem mają lepszy, czasem gorszy dzień. Taka opinia może się brać z tego, że większość kontaktu takiego bezpośredniego jaki ludzie z nami mają to sytuacje, w których robimy coś co lubimy, czyli gramy koncerty, gdzie ta energia po prostu jest bo to jest ta pewna wymiana energii między nami a ludźmi. Po prostu wyzwala się wtedy dużo dobrych emocji. Na co dzień jesteśmy normalnymi ludźmi, wkurzamy się w korkach, mamy z czegoś swoje duże i małe radości, czasem jesteśmy smutni.
Bas Tajpan: Po prostu normalka, nie ma tu żadnego przepełniania. Nie chodzimy na co dzień i nie śpiewamy sobie „aaaa lalala, kwiatki, motylki” (śmiech) i w ogóle super.
D.P.: Bardzo dużo utworów poświęcacie tematyce wolności, swobody we współczesnym świecie. Czym dla Was jest ta wolność?
Bob One: Wolność dla mnie to jest bardzo prosta rzecz, możliwość robienia tego na co mam ochotę. Dla mnie granicą wolności zawsze będzie wolność drugiego człowieka i do póki ja nikomu nie szkodzę, jak mogę szkodzić sobie samemu jeśli mam taką ochotę, to jest ok. Robienie tego co chcemy ale w granicach drugiego człowieka.
Bas Tajpan: Czyli mówiąc krótko „nie rób drugiemu co Tobie nie miłe”, ale nie wchodź mi z butami na dywan…
Bob One: Właśnie! Dokładnie, to dotyczy głównie polityki narkotykowej, bo oczywiście pierwszą i najważniejszą rzeczą jest marihuana dosyć nieszkodliwa w porównaniu do innych substancji, które są legalne i po prostu dostępne na każdym kroku. Moim zdaniem, wszystkie środki psychoaktywne powinny być legalne, bo jeśli ja mam ochotę się po prostu zniszczyć jakąś substancją kosmiczną i odpłynąć na drugi koniec świata zewnętrznego to powinienem mieć do tego pełne prawo.
D.P.: Jakie macie plany na najbliższe kilka miesięcy? W kolejnym kawałku możemy spodziewać się nowych gości?
Bas Tajpan: Nowych gości to na pewno…
Bob One: Wiesz co, teraz jest tak, że zaczął się bardzo intensywny czas. W samym maju gramy ze dwanaście koncertów więc co jakieś dwa i pół dnia jakby to arytmetycznie potraktować… Na razie skupiamy się na tym, żeby pojeździć i pograć te koncerty. Oprócz tego pracujemy cały czas, ja pracuję nad swoim materiałem, Bas nie dawno wydał płytę. No więc cały czas praca w studiu, koncerty, trochę odpoczynku i tak to wszystko staramy się połączyć. 🙂
http://riddim.pl/warsaw-reggae-vol-5-bob-one-bas-tajpan
http://www.cozadzien.pl/galerie/kultura/gal,2597.html
http://merlin.pl/Twoj-ruch_Bob-One/browse/product/4,1257557.html
http://www.glamrap.pl/szn/14544-bas-tajpan-zapowiada-album-dziki-wjazd