Wiekowe mury dworu, gdyby umiały mówić opowiedziałyby niejedną ciekawą historię na temat jego poprzednich właścicieli. Jednakże ostatnie wydarzenie tego nie wymaga, gdyż sami możemy je opowiedzieć. Dnia 14 lipca 2015 roku odbyły się narodowe dni Francji. Jednak, zanim zdamy relacje z tego wydarzenia, przybliżmy historię fundacji. Hrubieszów, pomimo, iż jest małym miastem zawsze miał i ma to do siebie, że jak magnes przyciąga ludzi wielkiego formatu, nieprzeciętnych po prostu wyjątkowych.
Wyjątkiem od reguły nie był profesor Stefan Du Chateau, twórca i fundator Fundacji Przyjaźni Polsko-Francuskiej, która nosi imię jego oraz jego żony Krystyny. Stefan Du Chateau chciał coś uczynić dla jego ukochanej ojczyzny i tym samym przyczynić się do rozwoju Hrubieszowa. Początkowo nie sprzyjała ku temu sytuacja polityczna, profesor nosił się długo z zamiarem pozostawienia czegoś hrubieszowskiemu społeczeństwu. Powstanie fundacji urzeczywistniło się dnia 07.06 1994 i w ten sposób nasz region otrzymał drugie oblicze. Dzięki jej prosperowaniu rozwijają się kontakty przyjacielskie między Polską a Francją, co również przyczyniło się do upowszechnienia osiągnięć architektury i sztuki na skalę międzynarodową. Pomimo owocnej współpracy z krajami sąsiadującymi, założyciele nie zapomnieli o pierwotnym przeznaczeniu fundacji, jakim jest pomoc zdolnej młodzieży. Dlatego też tworzą warunki pracy i nauki dla młodzieży, która wyróżnia się pracą twórczą i talentem w dziedzinie nauki, techniki, kultury i sztuki poprzez fundowanie stypendiów i nagród. Oczywiście w całym przedsięwzięciu nie zapomniano o promowaniu tradycji regionu hrubieszowskiego.
Historia rodu Du Chateau jest tak niezwykła, iż nie jestem w stanie ograniczyć się do paru słów. Dlatego warto przeczytać książkę pt.”Uskrzydlić tę Ziemię…”. Próbując dowiedzieć się czegoś więcej, sama po nią sięgnęłam i była dla mnie inspiracją do napisania tego artykułu.
Książkową ciekawostką jest to, że Stalin znany ze swojej bezwzględności miał też drugą osobowość. Piotr Du Chateau znał się właśnie z nim jeszcze z więzienia i gdy miał problem z zapłaceniem podatku, Stalin napisał pismo do gminy dzięki, któremu Piotr Du Chateau nie musiał go płacić. Poznawszy już historię i cele fundacji możemy zrelacjonować nasze spotkanie. Rozpoczęliśmy ważnymi wiadomościami, lecz zadaliśmy sobie pytanie:, „Po co tu jesteśmy?” wszyscy zgodnie odpowiedzieliśmy w duchu, że znaleźliśmy sie tutaj, bo chcemy utrwalić pamięć wielkich czynów rodu Du Chateau. Po oficjalnej części programu zwiedziliśmy odrestaurowany pokój Du Chateau. Dzięki temu czuliśmy się jakbyśmy się cofnęli w czasie. Tak niewiele sprawiło, że oczyma wyobraźni byliśmy w stanie dostrzec wszystko. Mury tego dworku nie opowiedziały nam historii na temat jego poprzednich właścicieli, one nam to pokazały. Prawdą jest, że ściany mają oczy i uszy.
Po tej podróży sekretami przeszłości, udaliśmy się na poczęstunek gdzie trwały ożywione dyskusje, całości dopełniła przepiękna muzyka. Pani Łucja Watras zaszczyciła nas niezwykłym koncertem muzyki Chopina, który swoja duszą, był powiązany z Polską i Francją. Człowiek, który dał całemu światu swój dar. Uwieńczeniem wszystkiego, co naprawdę liczy się z życiem, jest niezwykłe motto Profesora Stefana. Nawet po śmierci zostawił swoje idee do przemyślenia młodym, aby mogli oni brać z nich przykład. Dlatego by upamiętnić jego czyny postarajmy się stosować do jego słów: „Jeżeli mam swe życzenia przekazać młodym dnia dzisiejszego – tym, którzy mnie rozumieją – to nade wszystko życzę, aby coraz silniej odczuwali smak ”dawania”, a coraz słabiej smak ”brania’’. Dawania bliskim i dalekim, znanym i nieznanym, żyjącym i tym, którzy żyć będą kiedyś. W dawaniu bowiem rośnie prawdziwa radość życia.”