Talant Dujszebajew podkreśla często, że wszystko, co w życiu ma, osiągnął dzięki piłce ręcznej. Pójdę dalej, patrząc na jego zawodnicze i trenerskie CV, on tą piłką ręczną jest. Dwukrotnie wybrany najlepszym szczypiornistą globu, dwukrotny złoty medalista mistrzostw Świata, raz stawał na najwyższym stopniu olimpijskiego podium. W kampaniach klubowych nie było gorzej – dwa razy wygrywał Ligę Mistrzów. Jako zawodnik nie miał sobie równych, dziś swoją legendę kontynuuje na ławce trenerskiej.
Obieżyświat z wizją na życie i piłkę ręczną
Urodził się w Kirgistanie, lekcje wielkiej piłki otrzymywał w Santander, w Hiszpanii. Z reprezentacją Rosji (wcześniej ZSRR czy Wspólnota Niepodległych Państw) zdobył złoto IO i MŚ. Następnie przywdział barwy Hiszpanii, z którą wygrał MŚ i dołożył kolejne krążki Igrzysk. Klubowa kariera Talanta wiodła zaś z Moskwy, przez wspomniany Santander, do Lubeki, Minden i wreszcie Madrytu. Zwiedził pół świata, wygrał w zasadzie wszystko i nie ma w tym stwierdzeniu krzty przesady. Mówi po hiszpańsku, angielsku, niemiecku i, rzecz jasna, po rosyjsku. Posiada nieruchomości w Niemczech, Hiszpanii. Wielką sympatią darzy naturalnie swą ojczyznę oraz byłego pracodawcę – Węgry. Lubi gościć w Niemczech, ostatnio zakochał się w naszym kraju. Światowy człowiek, można powiedzieć. Sam o sobie mówi: kosmopolita.
Po świecie tułał się dość długo, aż zakotwiczył nad Wisłą. By do tego doszło upaść musiał klub jego życia – Ciudad (potem Atletico) Madryt. To właśnie tam kończył karierę zawodniczą i zaczynał trenerską. Łącznie w stolicy Hiszpanii spędził 15 lat. Gdy stracił pracę, chciał mieć rok przerwy, podążać za pasją – zwiedzać. Planował egzotyczne wyprawy, ale z letargu wyrwał go Bertus Servaas, oferując posadę trenerską w Kielcach. Pomimo ofert z PSG czy Hamburga, na początku 2014 roku zasiadł na ławce Hali Legionów. Mówił, że panujący u nas klimat przypomina mu ten z dzieciństwa. Od razu po objęciu sterów w Vive, zapowiedział, że przybył tu by wygrać Ligę Mistrzów. Zawodnicy stwierdzili zaś, że dla niego uczą się piłki ręcznej na nowo. Do tej pory udało im się wspólnie zdobyć “jedynie” trzecie miejsce LM. To dzięki Dujszebajewowi Vive Tauron Kielce jest dziś jednym tchem wymieniane wśród najlepszych zespołów świata. W ciągu dwóch lat biegle opanował język polski, którym posługuje się niemal swobodnie. W końcu zaczął też karierę trenera reprezentacyjnego – objął kadrę Węgier. Razem z “Madziarami” awansował na polskie Mistrzostwa Europy, ale z grupy już nie wyszedł. Mówi, że odszedł przez politykę. Zmiana władz, oczekiwań, presja na wynik. Więc spakował manatki. Zaraz usłyszał o konkursie na trenera reprezentacji Polski. Wziął kartkę i wysłał zgłoszenie. Konkurs wygrał w cuglach. “I oto jestem”, Talant Dujszebajew.
Co ciekawe, Talant ma dwie osobowości. “W domu jestem innym człowiekiem niż na boisku”. W swoim gniazdku oaza spokoju, na parkiecie krzykacz, awanturnik, nerwus. Niektórzy powiedzą: wariat. Pamiętamy gdy starł się z Gudmundurem Gudmundssonem w Lidze Mistrzów (konsekwencji nie było, a grzywnę dostał tylko za obsceniczne gesty na konferencji prasowej, naśladujące rzekome zachowanie Islandczyka). W przepychanki na boisku włączyli się wówczas wszyscy wokół. Jeszcze goręcej było z Manolo Cadenasem podczas finałów Mistrzostw Polski. Wówczas w ruch poszły pięści – bijatyka na całego. Pięć minut trwało rozdzielanie towarzystwa. Talant z hukiem wyleciał na trybuny i to nie na jeden mecz. Ostatnio jednak Kirgiz utemperował swój temperament i woli wyżywać się na sędziach, za co często kolekcjonuje żółte kartki.
Konkurs jednego gracza i co dalej?
Rozpisanie konkursu jest wymogiem Ministerstwa Sportu. Na trenera kadry zgłosiło się 12 trenerów. Dujszebajew, Piotr Przybecki, Damian Wleklak, Marcin Lijewski, Rafał Kuptel, Jarosław Cieślikowski, Krzysztof Kisiel, Aleksander Malinowski, Roman Kamiński, Dragan Djukić, Marek Motyczyński i Przemysław Dąbrowski.
Prawdę mówiąc, niby jedenastu innych kandydatów, ale rywala żadnego. Panowie Wleklak, Lijewski czy Kuptel byli świetnymi zawodnikami, ale swoją wartość trenerską muszą ugruntować na niższych szczeblach. Kandydatury Krzystofa Kisiela (“jak przegramy, to nikt nam głowy nie urwie”) czy Jarosława Cieślikowskiego (jedyne sukcesy osiągał na przełomie XX/XXI wieku) u niektórych wywoływały jedynie szeroki uśmiech na twarzy. Reszta pretendentów, szerszej publiczności nieznana, z góry skazana była na porażkę. Jedynym poważnym kontrkandydatem miał być Piotr Przybecki. To on obok Talanta przeszedł do drugiej rundy konkursu. Ale obecnego trenera Śląska na tę rolę na siłę wepchały media. Nie ujmując nic zawodniczej karierze Przybeckiego (ta była imponująca), jego największym sukcesem trenerskim jest jak dotychczas utrzymanie Ślązaków w lidze. W przeddzień ogłoszenia wyników konkursu okazało się, że Piotr od nowego sezonu obejmie stery Orlen Wisły Płock. I bardzo dobrze. Po kilku latach pracy z drużyną na miarę Ligi Mistrzów do kadry będzie znacznie bliżej. W ostatecznym głosowaniu wygrał Dujszebajew, miażdżąc Przybeckiego trzynaście do jednego.
Jestem dumny, że poprowadzę Polaków. Tym, którzy we mnie wierzyli, chcę teraz pokazać, że mieli rację. Tym, którzy nie, udowodnię to na boisku. Znam waszą ligę, znam wasz kraj. Chcę, żeby reprezentacja była jedną wielką rodziną. Skład, który powołam, będzie w 85-90 procentach taki sam, jak dotychczas. Liczę, że do drużyny po kontuzji wróci Mariusz Jurkiewicz – zapowiada nowy selekcjoner.
Nie będzie miał łatwo. Wielu kibiców boi się powrotu do ery Bogdana Wenty. Będąc jednocześnie szkoleniowcem Vive i reprezentacji Polski, Wenta nie raz (mniej lub bardziej subtelnie) promował zawodników z Kielc. O losy swoich graczy najbardziej martwią się fani Wisły Płock. Z zasady, przekory, czy faktycznego stanu rzeczy, to inna sprawa. Lecz tym razem ich obawy są bezzasadne. Powód? Kogo Talant ma do tej kadry z Płocka wziąć, gdy w Wiśle gra 6 Polaków? Daszek, o ile będzie zdrowy, miejsce ma gwarantowane. Maciek Gębala, który w lecie zamelduje się w Orlen Arenie, to naturalny następca Bartka Jureckiego. Piechowski też z pewnością dostanie swoją szanse. Ale czy ktoś inny na miejscu Kirgiza powołałby więcej graczy z Płocka? Jeśli tak, to kogo? Konitza bez formy? “Żniwiarza” Kwiatkowskiego? Wiśniewskiego, którego czas zdaje się już minąć? A może Wicharego, gdy mamy już dwóch świetnych bramkarzy? Inną parą kaloszy jest to, że na pewno swoją szansę w kadrze dostanie Kus a plecy Jachlewskiego cudownie ozdrowieją. Z Kielc wszystkie ręce na pokład. Jednakże o ile Wenta miał miejsce na takie zagrywki, Talant nawet gdyby chciał, to nie za bardzo może Wiśle zaszkodzić.
Nowy opiekun drużyny narodowej podczas oficjalnej konferencji prasowej dostał lampę naftową. To wynalazek mentora i patrona polskiej kadry, Ignacego Łukasiewicza. Symbol ciężkiej pracy. Łączy w sobie poczucie narodowej dumy, nieustępliwość, waleczność i grę fair play.
Te przymioty z pewnością będą niezwykle ważne w kontekście osiągania celów i założeń postawionych przed Dujszebajewem przez ZPRP. Jeszcze w treści komunikatu konkursowego Związek ogłaszał:
“Główne zadania i obowiązki:
1) realizacja przygotowań kadry narodowej do turnieju kwalifikacyjnego oraz uzyskanie prawa startu w igrzyskach olimpijskich (2016),
2) przygotowanie reprezentacji Polski do startu w meczach fazy play-off oraz uzyskanie awansu do finałów mistrzostw świata (Francja 2017),
3) przygotowanie reprezentacji Polski do startu w turnieju olimpijskim – Rio de Janeiro 2016 oraz realizacja zadania wynikowego,
4) przygotowanie reprezentacji do startu w grupie kwalifikacyjnej do Mistrzostw Europy oraz uzyskanie awansu do finałów (Chorwacja 2018),
5) aktywny udział w realizacji jednolitej koncepcji szkolenia centralnego wszystkich grup młodzieżowych pionu męskiego.”
Ad 1. Już w kwietniu w Polsce odbędzie się turniej preolimpijski. Do Rio bilety dostaną dwie najlepsze drużyny spośród Polski, Macedonii, Chile i Tunezji. “Mamy łatwą drogę do Rio. Gdybyśmy grali w Tunezji, sytuacja byłaby inna” – nie kryje Dujszebajew. Awans nie powinien być żadnym kłopotem, szczególnie, że zagramy na polskiej ziemi. Dobra rozgrzewka przed trudniejszymi wyzwaniami.
Ad 2. W eliminacjach mistrzostw świata zmierzymy się z Holendrami. “Szanuję ich, ale obecnie nasza reprezentacja jest na innym poziomie”. Tu nawet nie ma co rozpoczynać wątku. Porażka równać się będzie blamażowi stulecia. Pod uwagę bierzemy tylko ani przez chwilę niezagrożone zwycięstwo.
Ad 3. – Cele? Kwalifikacja na igrzyska olimpijskie, kwalifikacja na mistrzostwa świata oraz dobry występ na samych igrzyskach, czyli zajęcie miejsca w pierwszej “szóstce” – mówił na konferencji Andrzej Kraśnicki, prezes ZPRP. O ile sam fakt występu w Rio nie powinien budzić żadnych obaw, o tyle wynik podczas samej imprezy będzie dużą niewiadomą. To właśnie wtedy (po ponad czterech miesiącach pracy z kadrą) na poważnie zaczniemy oceniać poczynania Talanta i ich efekty. Czy to się komuś podoba czy nie, będzie to pierwszy sprawdzian Dujszebajewa. Pierwszy. Oby nie ostatni.
Ad 4. Melodia przyszłości. Nie odbyło się nawet losowanie grup eliminacyjnych.
Ad 5. To temat głęboki i szeroki i niezwykle grząski. Problemy są wszędzie i na każdym szczeblu. Od podstawówek po SMS-y. Jednym z wymogów konkursowych było przedstawienie planu naprawczego, ale żeby go wdrążyć trzeba mieć więcej niż cztery miesiące…
Bo właśnie na tyle swój kontrakt podpisał Dujszebajew. Przeświadczony przygodą z Węgrami, umowę podpisał tylko do września. Powód jest prosty – wówczas nastąpi zmiana władz ZPRP. Najprawdopodobniej kontrakt zostanie jednak przedłużony (jeżeli obejdzie się do tego czasu bez spektakularnej klapy). Trudno przypuszczać by nowi decydenci podjęli tak ryzykowny krok i na ‘dzień dobry’ wymienili selekcjonera.
Michael Biegler doczekał się wielkiego następcy. Najlepszego trenera świata? Być może. Na pewno jednak fachowca z prawdziwego zdarzenia. Różnica pomiędzy Niemcem a Kirgizem jest jednak zasadnicza – Biegler obejmując naszą kadrę nie miał absolutnie nic do stracenia, był mało znanym niemieckim przeciętniakiem. Na sukcesach Polaków dopiero się wypromował. Dujszebajew zaś w momencie przejmowania naszej reprezentacji ma dużo na talerzu. Podejmuje ogromne ryzyko. Wiele może pójść nie tak. Zawodnicy u schyłku karier, ogromna presja na wynik, mimowolne mieszanie się w kibicowskie wojenki itd. A na koniec ta nasza polska mentalność – jeden błąd i lądujesz niemalże na stosie…
Witaj w polskim piekle, Talant!
Talant Dujszebajew podkreśla często, że wszystko, co w życiu ma, osiągnął dzięki piłce ręcznej. Pójdę dalej, patrząc na jego zawodnicze i trenerskie CV, on tą piłką ręczną jest. Dwukrotnie wybrany najlepszym szczypiornistą globu, dwukrotny złoty medalista mistrzostw Świata, raz stawał na najwyższym stopniu olimpijskiego podium. W kampaniach klubowych nie było gorzej – dwa razy wygrywał Ligę Mistrzów. Jako zawodnik nie miał sobie równych, dziś swoją legendę kontynuuje na ławce trenerskiej.
Obieżyświat z wizją na życie i piłkę ręczną
Urodził się w Kirgistanie, lekcje wielkiej piłki otrzymywał w Santander, w Hiszpanii. Z reprezentacją Rosji (wcześniej ZSRR czy Wspólnota Niepodległych Państw) zdobył złoto IO i MŚ. Następnie przywdział barwy Hiszpanii, z którą wygrał MŚ i dołożył kolejne krążki Igrzysk. Klubowa kariera Talanta wiodła zaś z Moskwy, przez wspomniany Santander, do Lubeki, Minden i wreszcie Madrytu. Zwiedził pół świata, wygrał w zasadzie wszystko i nie ma w tym stwierdzeniu krzty przesady. Mówi po hiszpańsku, angielsku, niemiecku i, rzecz jasna, po rosyjsku. Posiada nieruchomości w Niemczech, Hiszpanii. Wielką sympatią darzy naturalnie swą ojczyznę oraz byłego pracodawcę – Węgry. Lubi gościć w Niemczech, ostatnio zakochał się w naszym kraju. Światowy człowiek, można powiedzieć. Sam o sobie mówi: kosmopolita.
Po świecie tułał się dość długo, aż zakotwiczył nad Wisłą. By do tego doszło upaść musiał klub jego życia – Ciudad (potem Atletico) Madryt. To właśnie tam kończył karierę zawodniczą i zaczynał trenerską. Łącznie w stolicy Hiszpanii spędził 15 lat. Gdy stracił pracę, chciał mieć rok przerwy, podążać za pasją – zwiedzać. Planował egzotyczne wyprawy, ale z letargu wyrwał go Bertus Servaas, oferując posadę trenerską w Kielcach. Pomimo ofert z PSG czy Hamburga, na początku 2014 roku zasiadł na ławce Hali Legionów. Mówił, że panujący u nas klimat przypomina mu ten z dzieciństwa. Od razu po objęciu sterów w Vive, zapowiedział, że przybył tu by wygrać Ligę Mistrzów. Zawodnicy stwierdzili zaś, że dla niego uczą się piłki ręcznej na nowo. Do tej pory udało im się wspólnie zdobyć “jedynie” trzecie miejsce LM. To dzięki Dujszebajewowi Vive Tauron Kielce jest dziś jednym tchem wymieniane wśród najlepszych zespołów świata. W ciągu dwóch lat biegle opanował język polski, którym posługuje się niemal swobodnie. W końcu zaczął też karierę trenera reprezentacyjnego – objął kadrę Węgier. Razem z “Madziarami” awansował na polskie Mistrzostwa Europy, ale z grupy już nie wyszedł. Mówi, że odszedł przez politykę. Zmiana władz, oczekiwań, presja na wynik. Więc spakował manatki. Zaraz usłyszał o konkursie na trenera reprezentacji Polski. Wziął kartkę i wysłał zgłoszenie. Konkurs wygrał w cuglach. “I oto jestem”, Talant Dujszebajew.
Co ciekawe, Talant ma dwie osobowości. “W domu jestem innym człowiekiem niż na boisku”. W swoim gniazdku oaza spokoju, na parkiecie krzykacz, awanturnik, nerwus. Niektórzy powiedzą: wariat. Pamiętamy gdy starł się z Gudmundurem Gudmundssonem w Lidze Mistrzów (konsekwencji nie było, a grzywnę dostał tylko za obsceniczne gesty na konferencji prasowej, naśladujące rzekome zachowanie Islandczyka). W przepychanki na boisku włączyli się wówczas wszyscy wokół. Jeszcze goręcej było z Manolo Cadenasem podczas finałów Mistrzostw Polski. Wówczas w ruch poszły pięści – bijatyka na całego. Pięć minut trwało rozdzielanie towarzystwa. Talant z hukiem wyleciał na trybuny i to nie na jeden mecz. Ostatnio jednak Kirgiz utemperował swój temperament i woli wyżywać się na sędziach, za co często kolekcjonuje żółte kartki.
Konkurs jednego gracza i co dalej?
Rozpisanie konkursu jest wymogiem Ministerstwa Sportu. Na trenera kadry zgłosiło się 12 trenerów. Dujszebajew, Piotr Przybecki, Damian Wleklak, Marcin Lijewski, Rafał Kuptel, Jarosław Cieślikowski, Krzysztof Kisiel, Aleksander Malinowski, Roman Kamiński, Dragan Djukić, Marek Motyczyński i Przemysław Dąbrowski.
Prawdę mówiąc, niby jedenastu innych kandydatów, ale rywala żadnego. Panowie Wleklak, Lijewski czy Kuptel byli świetnymi zawodnikami, ale swoją wartość trenerską muszą ugruntować na niższych szczeblach. Kandydatury Krzystofa Kisiela (“jak przegramy, to nikt nam głowy nie urwie”) czy Jarosława Cieślikowskiego (jedyne sukcesy osiągał na przełomie XX/XXI wieku) u niektórych wywoływały jedynie szeroki uśmiech na twarzy. Reszta pretendentów, szerszej publiczności nieznana, z góry skazana była na porażkę. Jedynym poważnym kontrkandydatem miał być Piotr Przybecki. To on obok Talanta przeszedł do drugiej rundy konkursu. Ale obecnego trenera Śląska na tę rolę na siłę wepchały media. Nie ujmując nic zawodniczej karierze Przybeckiego (ta była imponująca), jego największym sukcesem trenerskim jest jak dotychczas utrzymanie Ślązaków w lidze. W przeddzień ogłoszenia wyników konkursu okazało się, że Piotr od nowego sezonu obejmie stery Orlen Wisły Płock. I bardzo dobrze. Po kilku latach pracy z drużyną na miarę Ligi Mistrzów do kadry będzie znacznie bliżej. W ostatecznym głosowaniu wygrał Dujszebajew, miażdżąc Przybeckiego trzynaście do jednego.
Jestem dumny, że poprowadzę Polaków. Tym, którzy we mnie wierzyli, chcę teraz pokazać, że mieli rację. Tym, którzy nie, udowodnię to na boisku. Znam waszą ligę, znam wasz kraj. Chcę, żeby reprezentacja była jedną wielką rodziną. Skład, który powołam, będzie w 85-90 procentach taki sam, jak dotychczas. Liczę, że do drużyny po kontuzji wróci Mariusz Jurkiewicz – zapowiada nowy selekcjoner.
Nie będzie miał łatwo. Wielu kibiców boi się powrotu do ery Bogdana Wenty. Będąc jednocześnie szkoleniowcem Vive i reprezentacji Polski, Wenta nie raz (mniej lub bardziej subtelnie) promował zawodników z Kielc. O losy swoich graczy najbardziej martwią się fani Wisły Płock. Z zasady, przekory, czy faktycznego stanu rzeczy, to inna sprawa. Lecz tym razem ich obawy są bezzasadne. Powód? Kogo Talant ma do tej kadry z Płocka wziąć, gdy w Wiśle gra 6 Polaków? Daszek, o ile będzie zdrowy, miejsce ma gwarantowane. Maciek Gębala, który w lecie zamelduje się w Orlen Arenie, to naturalny następca Bartka Jureckiego. Piechowski też z pewnością dostanie swoją szanse. Ale czy ktoś inny na miejscu Kirgiza powołałby więcej graczy z Płocka? Jeśli tak, to kogo? Konitza bez formy? “Żniwiarza” Kwiatkowskiego? Wiśniewskiego, którego czas zdaje się już minąć? A może Wicharego, gdy mamy już dwóch świetnych bramkarzy? Inną parą kaloszy jest to, że na pewno swoją szansę w kadrze dostanie Kus a plecy Jachlewskiego cudownie ozdrowieją. Z Kielc wszystkie ręce na pokład. Jednakże o ile Wenta miał miejsce na takie zagrywki, Talant nawet gdyby chciał, to nie za bardzo może Wiśle zaszkodzić.
Nowy opiekun drużyny narodowej podczas oficjalnej konferencji prasowej dostał lampę naftową. To wynalazek mentora i patrona polskiej kadry, Ignacego Łukasiewicza. Symbol ciężkiej pracy. Łączy w sobie poczucie narodowej dumy, nieustępliwość, waleczność i grę fair play.
Te przymioty z pewnością będą niezwykle ważne w kontekście osiągania celów i założeń postawionych przed Dujszebajewem przez ZPRP. Jeszcze w treści komunikatu konkursowego Związek ogłaszał:
“Główne zadania i obowiązki:
1) realizacja przygotowań kadry narodowej do turnieju kwalifikacyjnego oraz uzyskanie prawa startu w igrzyskach olimpijskich (2016),
2) przygotowanie reprezentacji Polski do startu w meczach fazy play-off oraz uzyskanie awansu do finałów mistrzostw świata (Francja 2017),
3) przygotowanie reprezentacji Polski do startu w turnieju olimpijskim – Rio de Janeiro 2016 oraz realizacja zadania wynikowego,
4) przygotowanie reprezentacji do startu w grupie kwalifikacyjnej do Mistrzostw Europy oraz uzyskanie awansu do finałów (Chorwacja 2018),
5) aktywny udział w realizacji jednolitej koncepcji szkolenia centralnego wszystkich grup młodzieżowych pionu męskiego.”
Ad 1. Już w kwietniu w Polsce odbędzie się turniej preolimpijski. Do Rio bilety dostaną dwie najlepsze drużyny spośród Polski, Macedonii, Chile i Tunezji. “Mamy łatwą drogę do Rio. Gdybyśmy grali w Tunezji, sytuacja byłaby inna” – nie kryje Dujszebajew. Awans nie powinien być żadnym kłopotem, szczególnie, że zagramy na polskiej ziemi. Dobra rozgrzewka przed trudniejszymi wyzwaniami.
Ad 2. W eliminacjach mistrzostw świata zmierzymy się z Holendrami. “Szanuję ich, ale obecnie nasza reprezentacja jest na innym poziomie”. Tu nawet nie ma co rozpoczynać wątku. Porażka równać się będzie blamażowi stulecia. Pod uwagę bierzemy tylko ani przez chwilę niezagrożone zwycięstwo.
Ad 3. – Cele? Kwalifikacja na igrzyska olimpijskie, kwalifikacja na mistrzostwa świata oraz dobry występ na samych igrzyskach, czyli zajęcie miejsca w pierwszej “szóstce” – mówił na konferencji Andrzej Kraśnicki, prezes ZPRP. O ile sam fakt występu w Rio nie powinien budzić żadnych obaw, o tyle wynik podczas samej imprezy będzie dużą niewiadomą. To właśnie wtedy (po ponad czterech miesiącach pracy z kadrą) na poważnie zaczniemy oceniać poczynania Talanta i ich efekty. Czy to się komuś podoba czy nie, będzie to pierwszy sprawdzian Dujszebajewa. Pierwszy. Oby nie ostatni.
Ad 4. Melodia przyszłości. Nie odbyło się nawet losowanie grup eliminacyjnych.
Ad 5. To temat głęboki i szeroki i niezwykle grząski. Problemy są wszędzie i na każdym szczeblu. Od podstawówek po SMS-y. Jednym z wymogów konkursowych było przedstawienie planu naprawczego, ale żeby go wdrążyć trzeba mieć więcej niż cztery miesiące…
Bo właśnie na tyle swój kontrakt podpisał Dujszebajew. Przeświadczony przygodą z Węgrami, umowę podpisał tylko do września. Powód jest prosty – wówczas nastąpi zmiana władz ZPRP. Najprawdopodobniej kontrakt zostanie jednak przedłużony (jeżeli obejdzie się do tego czasu bez spektakularnej klapy). Trudno przypuszczać by nowi decydenci podjęli tak ryzykowny krok i na ‘dzień dobry’ wymienili selekcjonera.
Michael Biegler doczekał się wielkiego następcy. Najlepszego trenera świata? Być może. Na pewno jednak fachowca z prawdziwego zdarzenia. Różnica pomiędzy Niemcem a Kirgizem jest jednak zasadnicza – Biegler obejmując naszą kadrę nie miał absolutnie nic do stracenia, był mało znanym niemieckim przeciętniakiem. Na sukcesach Polaków dopiero się wypromował. Dujszebajew zaś w momencie przejmowania naszej reprezentacji ma dużo na talerzu. Podejmuje ogromne ryzyko. Wiele może pójść nie tak. Zawodnicy u schyłku karier, ogromna presja na wynik, mimowolne mieszanie się w kibicowskie wojenki itd. A na koniec ta nasza polska mentalność – jeden błąd i lądujesz niemalże na stosie…
Witaj w polskim piekle, Talant!