Jestem homoseksualistką. Nie utożsamiam się z religią chrześcijańską. Trzy czwarte mojego ciała pokrywają tatuaże. Należę do zdecydowanej mniejszości politycznej w naszym kraju. No dobra, a tak serio, to jestem licealistką, zdecydowanie hetero, tatuaży jak na razie brak. Jednak czy gdyby pierwsze zdania mojej wypowiedzi nie były tylko zabiegiem mającym na celu przykucie uwagi, byłabym traktowana w społeczeństwie inaczej? Odpowiedź jest prosta, z pewnością tak. Zastanawiając się jaki problem społeczny powinnam podjąć na pierwszy plan wysunęło mi się jedno słowo: NIETOLERANCJA. Jest to zagadnienie, które występuje na wielu płaszczyznach, począwszy od orientacji seksualnej, przez pochodzenie, religię, poglądy polityczne, odmienny wygląd czy choćby posiadanie tatuaży.
Oczywiście mnóstwo osób powie, że jest tolerancyjna, tylko czy nie mylą oni tolerancji z obojętnością? Gdzie jest ta granica? I wreszcie, dlaczego ludzie są nietolerancyjni? Dlaczego zioną nienawiścią do osób, które po prostu się od nich różnią? Czemu tak często mają miejsce szykanowania i gnębienie osób o odmiennej orientacji? Dlaczego pomimo, że sporo się o tym mówi, wciąż takie osoby nie mogą normalnie funkcjonować w społeczności? Są wykluczane, nieakceptowane, przez to często popełniają samobójstwa. Czemu w wielu zawodach zabrania się posiadania tatuaży, czy to zmniejsza kompetencje danej osoby? Jak to możliwe, że w XXI wieku kojarzymy takich ludzi z kryminalistami?
Co robić by to zmienić? Jak przekonać społeczeństwo, że inny nie znaczy gorszy? Takich pytań jest mnóstwo, ze względu na to jak obszerny jest ten problem, problem, z którym mierzymy się każdego dnia. Jak jest z każdym z nas, nie raz patrzymy wilkiem na osoby, których tak naprawdę nie znamy, wypowiadamy się na ich temat, nie mając zielonego pojęcia o ich sytuacji. Jak czulibyście się w sytuacji takiego człowieka, który na każdym kroku jest poniżany? Do tego przychodzą stereotypy, przez pryzmat których często patrzymy na dane jednostki czy grupy społeczne.
Mówimy „świat zwariował”, ale tak naprawdę to ludzie zwariowali, ale przecież nie musi być w tym nic złego jeśli będziemy potrafili dostrzec pozytywne strony naszej codzienności, począwszy od małych gestów, a skończywszy na wielkich rzeczach. Zwykły dla nas gest względem drugiego człowieka, może dla niego znaczyć niezwykle wiele. Ludzie potrzebują siebie nawzajem, pomimo, że na swojej drodze nie zawsze spotykamy tych odpowiednich, ale zawsze wartko szukać. „Życie nie tylko po to jest bo brać, życie nie po to by bezczynnie trwać, a żeby żyć siebie samego trzeba dać”.
To takie proste, a tak rzadko się o tym pamięta. Tolerancja dla różnie pojętej inności może przynieść tak wiele dobrego, więc może warto zacząć od dzisiaj?
Martyna Partyka