Nie da się ukryć, iż wszyscy chcemy, aby nasze środowisko, zarówno to ogólnokrajowe, jak i to lokalne nieustannie się rozwijało i doskonaliło. A co jest przyszłością każdego społeczeństwa? No oczywiście – ludzie młodzi, którzy będą kiedyś kreować rzeczywistość. Zanim jednak do tego dojdzie, te świeże pokłady ludzkie trzeba należycie przygotować do tej roli. Jak to uczynić?
Jest wiele możliwości, które zdają się wykorzystywać organizacje czy projekty, działające w Tarnowie; ich zadaniem jest aktywizacja młodzieży na wielu płaszczyznach życia. Młodzi tarnowianie mogą uprawiać sport, nauczyć się grać na jakimś instrumencie, zapisać się na lekcje rysunku, tańca i wiele więcej.
Ja jednak chciałabym się skupić na ciekawej formie edukacji, która pojawiła się w naszym mieście 4 lata temu. Myślę o „Tarnowskiej Lidze Debatanckiej”.
Projekt ten angażuje kilkanaście szkół, czyli dziesiątki uczniów i nauczycieli. Jego koordynatorami oraz trenerami są: Pan Marcin Lewandowski, Pani Agnieszka Poliwka-Jeż oraz Pani Magdalena Wajda. A co młodzież zawdzięcza tym ludziom? Z doświadczenia wiem, że łatwo zarazić się bakcylem debatowania… Wszystko zaczyna się niepozornie: uczniowie trafiają na dwudniowe warsztaty, prowadzone przez któregoś z koordynatorów TLD. Zajęcia te prowadzone są dla każdej drużyny osobno. W ich trakcie zainteresowani poznają idee i zasady debaty oksfordzkiej (bo właśnie tak debatuje się w Tarnowie); uczą się konstruować wartościowe argumenty, ćwiczą retorykę wypowiedzi, znajdują wspólny język z całym zespołem oraz, co chyba najbardziej absorbujące – poznają własne możliwości i słabości. Warto też wspomnieć o kulturze wypowiedzi i szacunku wobec mówców, uosabiających opozycyjne argumenty; te dwa aspekty to podstawa formy debaty oksfordzkiej.
Po warsztatach przychodzi czas na pierwsze próby ognia, czyli debaty w grupach. Wiele się na nich dzieje… Emocje, polemika, czas na mównicy (który reguluje Sekretarz, a właściwie, najczęściej – Pani Sekretarz), pytania, odpowiedzi, mędrcy (czyli ciała oceniające), niepowtarzalny Pan Marszałek (Pan Andrzej Król) i jego żarty, a w tle – biegający Pan kamerzysta oraz Pan Marcin, Pani Agnieszka i Pani Magda, którzy jakimś cudem potrafią to wszystko sensownie ogarnąć. Debata trwa, a mówcy, pełni emocji – czekają na swoje 4 minuty. Tych uczuć nie da się chyba porównać z niczym innym. Tego po prostu trzeba spróbować! Kiedy już uda się przejść etap drużynowy, na drodze do uzyskania tytułu Mistrza Tarnowa, stoi jedynie debata półfinałowa oraz wielki finał.
Oprócz ogólnej chwały i prestiżu, wynikającego z udanych wystąpień, mówca wiele wynosi z każdej debaty. Dogłębnie analizujemy problemy społeczne, historyczne, psychologiczne; pogłębiamy wiedzę. Ale co równie ważne – uczymy się patrzeć na świat z innej perspektywy i przekonujemy się, jak różne poglądy można mieć na jeden temat. To wszystko otwiera umysł, uczy myśleć szerzej i pozwala nabyć zdolności racjonalnego analizowania i oceny rzeczywistości oraz pokazuje, jak akceptować opozycyjne poglądy. Co więcej, dzięki debatom, wykształca się i rozwija umiejętność „porywania tłumów”, czyli występowania przed liczną publicznością. Oczywiście, można też poznać wiele ciekawych osób, poczuć ducha drużyny i zaprzyjaźnić się ze swoim zespołem. Nie da się ukryć, iż to wszystko ma wielką wartość. A ze zdobytych umiejętności na pewno wielu uczestników będzie korzystać w przyszłości.
Dlatego na koniec mogę chyba napisać tylko jedno: Dziękujemy za TLD, oby tak dalej! A wszystkich nieprzekonanych zapraszam na kolejną debatę, bo wydarzenia te są otwarte: każdy może przyjść, zobaczyć i pokochać.