Dzwonek w telefonie, poranny budzik, gwizd czajnika. Dźwięki są codziennością, są czymś oczywistym. A co jeśli nie?
Kiedy ktoś jest inny, z reguły podlega wyobcowaniu. Rudzielcy, grubi, a jeżeli przypadkiem jesteśmy w podstawówce to (fe!) dziewczyny. Nie jest to dobre – mało kto takie osoby rozumie. A ponieważ jest jak jest, te osoby tworzą własny, wewnętrzny język. Nie! To nie jest tekst o wyobcowaniu w szkole. Szkolne wyobcowanie przechodzi. Przyzwyczajamy się, dawne „okropne” cechy przestają przeszkadzać. Ot, rudy ściął włosy, gruby przypakował, a dziewczyny… Też w sumie zrobiły się spoko. Tak być musi, stykamy się z tym codziennie. Rośnie nasza wiedza na dany temat. Co nieznane – jest straszne. A co straszne – tego lepiej unikać.
Gdy wiedza nie rośnie.
Ale o czym mówię? Są ludzie którzy są inni, a nie stykamy się z nimi na co dzień. Stanowią część naszego społeczeństwa, a nie wiemy o nich NIC. Przykładem jest społeczność osób głuchych. Jeżeli nie interesujesz się tematem – You know nothing, Jon Snow.
Problem jest widoczny, czego dowodem jest szukanie remedium. Remedium tym jest hałas o ciszy – projekt ZWZT. Grupa ta… robi hałas, spory szum. Szumu nie ukrywajmy, potrzebujemy. Jeżeli znamy drugiego człowieka, raczej się z nim dogadamy. A skoro już jesteśmy dogadani, możemy np… Pograć w planszówki. Zintegorować się, zyskać nowych przyjaciół. Organizatorzy “Hałasu” mówią o “avangardowej integracji planszówkowej, spotkaniu dla osób słyszących i Głuchych przy grach planszowych, zaplanowane na 28.04 w kawiarni Jaś & Małgosia”
Same słowa są niematerialne. Ale taka planszówka… to już coś. Dobrze jest działać.
A wy? Czy znacie jakieś osoby głuche? Jeżeli tak, to jak wygląda wasza znajomość? Zachęcam do dyskusji w komentarzach.