007 zgłoś się, czyli Bond kontra ośmiornica widmo

26 października 2015 r. na ekranach kin ukazał się już 24 z kolei film o światowej sławy agencie Jamesie Bondzie. „Spectre” w Polsce wyemitowano 6 listopada.

James Bond ( Daniel Craig) agent wydziału brytyjskiego MI6 rusza na kolejną tajną misję. Tym razem musi uzyskać informacje o złowrogiej organizacji SPECTRE. Tropem może okazać się tajemnicza obrączka. W międzyczasie tajemniczy C ( Andrew Scott) stara się o unicestwienie programu agentów z licencją na zabijanie.

Wyczekiwany przez fanów agenta 007 „ Spectre” jest idealnym i nieprzesadzonym dopełnieniem cyklu filmów z Danielem Craigiem jako Bondem. Doskonała obsada wpłynęła na wysoką jakość odgrywanych przez nich ról. Precyzyjnie dobrano aktorów co sprawiło, że nawet postacie drugoplanowe nabrały kolorów. Idealnym przykładem jest postać Luci Sciarry w którą wcieliła się Monica Belluci lub M, którego zagrał Ralph Fiennes. Zauważamy także czarnoskórą Moneypenny odegraną przez Naomie Harris. Lea Seydoux genialnie dopasowała się w postać Madeline Swann, nowej dziewczyny Bonda. Ten film jest jej wybiciem na większy ekran kina.

Christopher Waltz nadał czarnemu charakterowi filmu refleksyjną postawę i finezję. Bardzo dobrze ukazał uczucia szefa organizacji. Reżyser „ Spectre” Sam Mendes zmienił klasyczne przygody Jamesa Bonda. Misja nie jest już najważniejsza. Przedstawił agenta jako osobę z dylematami życiowymi, poszukującego potwierdzenia swoich czynów. Mówiąc wprost film skupia się raczej na osobie Jamesa Bonda niż wykonywanej misji. Jest odkrywaniem duszy agenta 007.

Co do kwestii technicznych trzeba przyznać, że efekty specjalne były niczego sobie. Jak można było przewidzieć było dużo wybuchów, pościgów i walk w niestworzonych miejscach np. w helikopterze. Jednym słowem typowy film sensacyjny. Akcja jest wartka, cały czas coś się dzieje i rozpoczyna się już w pierwszych minutach filmu. Dużo walk i scen miłosnych jak na filmy o Bondzie przystało.

Intro nie do opisania. Tutaj należało by użyć słowa „ lamerskie” . Piosenka „Writing’s on the walls” Sama Smitha nie pasuje do wstępu. Znajdziemy w intrze oczywiście kobiety, Bonda, a poza tym wielką czarną ośmiornicę. Dziwaczne.

Ogółem wrażenia z filmu wyniosłam dobre i byłoby z mojej strony niegrzeczne, gdybym nie poleciła wam filmu o najnowszych przygodach agenta 007 „Spectre”. Koniecznie zobaczcie i nie martwcie się intro da się przeżyć.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment