Dziś środa 8. kwietnia, więc czas na kolejny felieton uczennicy ekonomika. Chyba nikt z nas nie ma wątpliwości jaka książka jest najbardziej rozchwytywaną przez nastolatki w ostatnim czasie- tak chodzi o ” 50 twarzy Greya”. Powieść ta stała się tematem przewodnim wypracowania licealistki. Argumenty uczennicy na wpływ opowieści wydają się bardzo przekonujące, ale o tym musicie zadecydować sami. Zapraszamy do lektury!
Temat niedawno zekranizowanej ksiażki E.L. James już od pewnego czasy nie daje mi spokoju. Nie jest tajemnicą, że film jest ogólnie dostępny, a ograniczenie wiekowe (+16) nie jest adekwatne do treści filmu i książki. Nie będę również ukrywać że sama oglądałam film oraz czytałam ksiażke, co więcej wracałam do nich. Nie dlatego, że jestem w wieku 18 lat, moje hormony wariują i teoretycznie historia głównych bohaterów jest odpowiedzią na nurtujące pytania nastolatek w moim wieku. Moją ciekawość przyciąga fenomen kolejnej brutalnej historii o miłości, pożądaniu, niewyobrażalnym bogactwie. Taka trochę odważniejsza wersja sagi „Zmierzch”, która swoich odbiorców według statystyk znajduje niestety już w 12 czy 14 latkach, co niewątpliwie jest trochę niepokojące, zważywszy na to, że są to jeszcze “dziewczynki”. Co dotyka mnie najbardziej? To to, że właśnie te małe dziewczynki dorastają, mając w głowie wyobrażenia niezwykłej „chorej miłości” mężczyzny do kobiety, kobiety do mężczyzny. Są uczone skrzywionego spojrzenia na to, czym kobieta powinna być dla mężczyzny. To właśnie budzi może nie tyle co moja ciekawość, ale ogromny niepokój, zażenowanie. Co najgorsze, jestem przekonana, że sytuacja ta nie zmieni się nigdy. Kolejne pokolenia młodych “kobiet” w taki niesprawiedliwy, nieświadomy sposób będzie tracić swoją niewinność.