W starciu byłych selekcjonerów siatkarskiej reprezentacji Polski Andrea Anastasi lepszy od Raula Lozano. W ubiegłą sobotę Lotos Trefl Gdańsk, prowadzony przez Włocha, pokonał przed własną publicznością Cerrad Czarnych Radom Argentyńczyka, kontynuując swoją zwycięską passę.
Od porażek w Bełchatowie i Modenie z połowy listopada wicemistrzowie Polski wygrali 7 kolejnych spotkań. Gdyby żółto-czarni nie tak często rozstrzygali mecze w piątych setach, to po 10 kolejkach byliby z pewnością nie na czwartym miejscu w tabeli, a na pierwszym bądź drugim. Warto jednak podkreślić, że do tej pory na 5 rozegranych tie-breaków (więcej, po 6 mają tylko Cuprum Lubin i Jastrzębski Węgiel) gdańszczanie wygrali wszystkie z nich.
W meczu z rewelacyjnymi wiceliderami z Radomia w pewnym momencie także zapowiadało się na tie-breaka. W pierwszych dwóch setach podopieczni Andrea Anastasiego całkowicie zdominowali rywali. Po zaciętych początkach obu partii siatkarze Lotosu Trefla z czasem zdobywali przewagę, dzięki którym wygrywali do 21 i do 17. Głównym egzekutorem akcji był Murphy Troy. Amerykanin po znakomitym występie w poprzednim spotkaniu w Warszawie (29 punktów) także w Ergo Arenie demonstrował wysoką formę, zdobywając w całym meczu aż 32 punkty.
Gospodarze jednak po dwóch pewnie wygranych setach nieco stracili koncentrację na początku kolejnego. Zespół prowadzony przez Raula Lozano jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną w trzeciej partii uzyskał przewagę. Gdańszczanie mieli problemy w ataku i mimo ambitnej pogoni, w wyniku której pod koniec doprowadzili nawet do remisu (19:19), ostatecznie po bloku na Troy’u przegrali seta 23:25.
Radomianie dopingowani przez liczną grupę swoich fanów w czwartej partii tylko do pierwszej przerwy technicznej toczyli wyrównaną walkę. Po niej wicemistrzom Polski atakiem po bloku trzypunktowe prowadzenie dał Troy. W dalszej części tego seta gdańszczanie grali z Cerradem punkt za punkt, utrzymując cały czas bezpieczny dystans dzięki skutecznej grze w ataku. Ostatecznie Lotos Trefl wygrał czwartą partię 25:21 i cały mecz 3:1. Najlepszym zawodnikiem sobotniego pojedynku został oczywiście Troy, który skończył aż 29 z 43 ataków (67%).