Za nami pierwszy tydzień męskiego sezonu na kortach ziemnych. Ten cykl w drodze do French Open, zainaugurował turniej w Monte Carlo. Księstwo Monako nie okazało się zbyt szczęśliwe na faworytów, z Novakiem Djokoviciem na czele, który przegrał już pierwsze swoje spotkanie na mączce. W kobiecym tourze nadszedł czas na kolejne reprezentacyjne spotkania pucharu Federacji. Amerykanki szybko i w świetnym stylu awansowały do elity, natomiast Polski w mocno okrojonym składzie mierzą się z Tajwankami.
Monte Carlo nie dla faworytów
Nieprzychylny dla dwóch głównych faworytów okazał się turniej ATP w Monte Carlo. Lider rankingu, czyli Novak Djoković z księstwem Monako pożegnał się wręcz sensacyjnie, gdyż już w drugiej rundzie. Lepszy od Serba okazał się zajmujący 55. miejsce w rankingu Czech Jiri Vesely. Był to pierwszy pojedynek lidera w tym turnieju, gdyż w pierwszej rundzie jako zawodnik rozstawiony, miał wolny los. Djoković tą porażką przerwał dość długie serie, gdyż z tak nisko plasującym się rywalem nie przegrał od 2010 roku. Natomiast od 2007 roku, pierwszy raz przegrał na mączce z zawodnikiem spoza pierwszej pięćdziesiątki rankingu. Novak nie najlepiej rozpoczął sezon na ceglanej nawierzchni i nie obroni tytułu wywalczonego przed rokiem, co równa się bardzo słabemu startowi sezonu na nawierzchni ceglanej, przez lidera męskiego touru. Turnieju nie wygrają również faworyzowani Szwajcarzy, czyli Roger Federer i Stan Wawrinka. Kibice Federera liczyli na udany powrót po kontuzji, gdyż Roger nie za często występuje w tym sezonie na kortach, ze względu na przygotowywania do priorytetowych Igrzysk Olimpijskich. Ich nadzieje zostały zgaszone już w ćwierćfinale, w którym lepszy okazał się Jo-Wilfried Tsonga. Wszystko zaczęło się po myśli Szwajcara, który wygrał pierwszego seta 6:3, ale w dwóch kolejnych okazał się słabszy od Francuza. Drugi ze Szwajcarów, czyli Stan Wawrinka również pożegnał się z turniejem w ćwierćfinale. Lepszy od zwycięzcy zeszłorocznego Rolanda Garrosa, okazał się najbardziej utytułowany zawodnik tego turnieju, czyli Rafael Nadal, który powoli wraca do formy. Hiszpan wygrał dość gładko 6:1, 6:4.
Polska C kontra Tajwan
Gdybym stwierdził, że Polska wystawiła skład B na barażowy pojedynek z Tajwanem, to bym chyba skłamał. Zdecydowanie można stwierdzić, że skład broniący bytu reprezentacji Polski w II Grupie Światowej Pucharu Federacji to skład C. Do Inowrocławia nie pojechały zapowiadane wcześniej Agnieszka Radwańska oraz Magda Linette. Przy naszej liderce od razu pojawił się wielki znak zapytania, gdyż nie wiadome było, czy uraz pozwoli jej zagrać. W środku tygodnia okazało się, że Agnieszka jednak nie zagra. Jej los podzieliła Magda Linette, która nabawiła się urazu podczas udanego WTA Katowice Open. Kapitanka naszej reprezentacji, czyli Klaudia Jans-Ignacik musiała szybko powołać zastępstwo i jak wiemy, niestety nie mogła liczyć także na kontuzjowaną Urszulę Radwańską. Padło więc na Magdalenę Fręch i Katarzynę Kawę, które można określić mianem ”trzeciego garnituru” reprezentacji Polski. Jednak bardzo dobry debiut w reprezentacji zanotowała ta pierwsza, która w drugim sobotnim meczu pokonała Ya-Hsuan Lee 4:6, 6:0, 6:2 i wyrównała stan rywalizacji z Tajwankami.
Amerykanki wracają do elity
Do głównej grupy światowej powrócą natomiast reprezentantki Stanów Zjednoczonych. Rywalki Polek z poprzedniej rundy pewnie pokonały Australię 4:0 i pierwszy raz od trzech lat znajdą się w elicie. Jak widać, reprezentacja USA nie potrzebuje w składzie sióstr Williams, by osiągać coraz lepsze rezultaty. Świetnie za to w kadrze narodowej radzą sobie takie zawodniczki jak Madison Keys, Christina McHale czy Coco Vandeweghe. Każda z tych Pań wygrała swoje spotkanie, a czwarty punkt dorzucił amerykański debel, dając znakomite zwycięstwo 4:0 i to na wyjeździe, gdyż spotkanie odbywało się w Brisbane. Amerykanki o krok od elity były już rok temu, ale wtedy w barażu lepsze okazały się Włoszki. W tym roku jednak pewnie pokonały Polskę oraz Australię i w pełni zasłużenie zagrają wśród najlepszych ekip globu. Warty podkreślenia jest fakt, że tworzą one tak świetną drużynę, bez pomocy sióstr Williams, co prosperuje bardzo dobrze i daje dobre perspektywy na przyszłość.