Czas na zmianę

Sezon się skończył, ale nie skończyła się debata pt. „Co dalej z polskimi skokami?”. Już przed początkiem zimowej rywalizacji pojawiały się głosy mówiące, że w kadrze nie jest dobrze. Nikt jednak nie brał ich do serca, no bo kto nie wierzył, że Kamil Stoch i spółka znów zaczną sprawiać nam radość? 

Ale jednak ten rok nie okazał się dla polskich skoczków łaskawy. Jeszcze przed końcem sezonu PZN zadecydował o zakończeniu współpracy z trenerem Łukaszem Kruczkiem. Wydaje się to być rozsądną decyzją. Nie należy oczywiście zapominać o sukcesach, które osiągnął on z kadrą przez ostatnich osiem lat, ale po tak długim czasie zwyczajnie następuje zmęczenie materiału. Pojawiają się także opinie, że okres przygotowawczy nie został należycie wykorzystany. Czas więc na zmianę. Jednym z kandydatów do zastąpienia dotychczasowego szkoleniowca jest trener kadry B Maciej Maciusiak. Relacje obu panów są delikatnie mówiąc chłodne. Zaostrzyła się też granica pomiędzy reprezentacjami A i B.

– Źle się stało, że kadry A i B tak mocno zaczęły ze sobą walczyć. Po przejściach w jedną albo w drugą stronę koledzy przestali się traktować z taką serdecznością, jak kiedyś, a trenerzy poszli zupełnie różnymi drogami – mówi Krzysztof Murańka, ojciec Klemensa Murańki w rozmowie z serwisem sport.pl – Wiem, że od pewnego momentu oni spotykali się tylko na sprawdzianach na skoczni. Poza tym mogli jeszcze razem zagrać w siatkówkę, żeby się rozgrzać. A tak każdy trener przygotował swój własny plan, oba oddzielnie akceptował PZN, współpracy nie było –  uzupełnia międzynarodowy sędzia, Ryszard Guńka.

Nie zmienia to jednak faktu, że swoją pracę domową lepiej wykonał Maciusiak. W tym roku to głównie jego zawodnicy bronili honoru polskich skoków. Awans na do pierwszej drużyny byłby dla niego nagrodą i naturalnym wspięciem się po kolejnym szczeblu kariery. Ale mimo wszystko pojawiają się głosy, że nasza reprezentacja potrzebuje małego wstrząsu, kogoś z zewnątrz, najlepiej już z sukcesami i cieszącego się szacunkiem wśród sportowców. W tej kategorii najważniejszymi kandydatami są Stefan Horngacher oraz Alexander Pointner. Pierwszy z nich jest faworytem Adama Małysza.

– Jedyną osobą, która może być poważnie brana pod uwagę, pozostaje Stefan Horngacher, który raz już u nas pracował (w sezonie 2004/2005 był trenerem kadry juniorów – przyp. red.), a później podjął pracę w Niemczech. Jeśli Stefan by się zgodził, byłoby to z korzyścią dla polskich skoków narciarskich – zaznaczył Małysz.

Na mistrzostwach świata juniorów w Rovaniemi w 2005 roku prowadzony przez niego zespół wywalczył srebrny medal w konkursie drużynowym. W składzie tej drużyny byli między innymi Kamil Stoch i Piotr Żyła. Nasi skoczkowie zatem znają tę postać bardzo dobrze.

Na drugim biegunie znajduje się były trener kadry Austrii. Był ojcem sukcesów reprezentacji w latach 2004-2014 – za jego kadencji swoje największe sukcesy osiągali Thomas Morgenstern, Gregor Schlierenzauer, Wolfgang Loitzl czy Andreas Kofler. Spośród kandydatów na trenera naszej drużyny ma na swoim koncie zdecydowanie najwięcej osiągnięć. Jedynym znakiem zapytania jest jego obecna sytuacja rodzinna – w zeszłym roku po próbie samobójczej zmarła jego córka, czy jest więc w stanie podnieść się po tej tragedii i pracować na podobnym poziomie co we wcześniejszych latach? Od rozstania z austriacką ekipą pracował on jedynie indywidualnie z reprezentantem Bułgarii, Władimirem Zografskim.

Oprócz wspomnianych kandydatów swoje CV do PZN przysłali także Vasja Bajc – były szkoleniowca między innymiKazuyoshiego FunakiegoJakuba Jandy oraz obecny trener czeskiej kadry Michal Doleżala, ale ich szanse na objęcie trenerskiego stanowiska są znikome.

– W sezonie letnim nasi zawodnicy skakali w ścisłej czołówce. Jak przyszła obniżka formy, to wydawało się, że może ona potrwać dwa tygodnie, miesiąc, ale utrzymała się przez cały sezon – podsumowuje prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner w rozmowie z Polskim Radiem. – Musimy znaleźć trenera, który będzie pasował, który będzie pasował do sytuacji, którą teraz mamy, który będzie pasował do grupy – ocenia prezes.

Czekamy zatem na oficjalną decyzję PZN, która, miejmy nadzieję, pozytywnie wpłynie na obraz polskich skoków.

źródło zdjęcia: eurosport.onet.pl

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment