Przechadzając się krakowskimi uliczkami, na każdym kroku możemy napotkać pełno graffiti, obrazujących, jak bardzo lubi się daną drużynę sportową, czy wręcz przeciwnie. Krótko mówiąc, większość z nich tylko i wyłącznie szpeci nasz piękny Kraków, nadając budynkom niechlujny wygląd.
Czy aby na pewno chcemy widzieć Kraków przez taki pryzmat?
Jednak graffiti czasem może zamienić się w dzieło. Nie wszystkie w sobie mają coś z wandalizmu. Kilka dni temu, gdy zaskakująco piękna pogoda odwiedziła to niesamowite miasto, postanowiłam wybrać się na krótki spacer po Kazimierzu, by obalić mit wulgarnych i brzydkich murali. Parę kroków i już udało mi się znaleźć masę na prawdę wartościowych malowideł ściennych, odznaczających się niepowtarzalnym charakterem i przekazem.
Mam nadzieję, że dzięki tym muralom udało mi się pokazać piękno krakowskich ścian. Ozdabiają, nadają niesamowity nastrój dzielnicy Kazimierz oraz są nierozłączną tradycją, która mile kojarzy nam się z Krakowem.