Uff! Co to był za mecz! Ani regulaminowe 90 minut, ani dogrywka nie wystarczyły, by wyłonić zwycięzcę. O wszystkim więc zadecydowały rzuty karne. Byliśmy świadkami jednej z najbardziej emocjonujących loterii od lat. Loterii, którą zasłużenie wygrali Biało-czerwoni. Mamy ćwierćfinał!
Wraz z pierwszym gwizdkiem Polacy rzucili się do ataku, już w przeciągu pierwszych 3 minut stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał… Arkadiusz Milik. No cóż, nie będziemy wieszać dzisiaj psów na piłkarzu Ajaxu, bowiem najważniejszy jest wynik. Polacy pierwszą połowę grali bardzo ofensywnie, gra naszej ekipy naprawdę mogła się podobać. Radość 38 milionów Polaków w 39 minucie wywołał Jakub Błaszczykowski. Po dograniu Kamila Grosickiego wyczekał chwilę i płaskim strzałem pokonał bramkarza Szwajcarów. W drugiej połowie rywale naciskali, gra Biało-czerwonych nie wyglądała już tak efektownie jak w pierwszej połowie, ale z opresji kilkukrotnie ratował nas fenomenalny Łukasz Fabiański. Jego obrona rzutu wolnego lecącego w samo okienko to prawdziwy majstersztyk! Całe spotkanie było pełne pięknych dla oka zagrań. 8 minut zabrakło Polakom, by cieszyć się z awansu bez konieczności dogrywki… Ale akcją meczu i golem, który śmiało może zwyciężyć w konkursie na najładniejsze trafienie Euro, było uderzenie z przewrotki Xherdana Shaqiri – bez wątpienia strzał jego życia. Helwet mimo swego niezwykle skromnego wzrostu idealnie się złożył i nie dał szans naszemu bramkarzowi. W tym momencie spotkanie rozpoczęło się od nowa.
Ten mecz to była wojna. Sędzia Mark Clattenburg pozwalał dziś na wiele. Piłkarze nie szczędzili nóg swoich rywali, niejednokrotnie prezentując niedozwolone zagrania. To było jednak do przewidzenia, w fazie pucharowej nie ma najmniejszej taryfy ulgowej, dla nikogo. Po raz kolejny trzeba pochwalić za to naszą obronę, a jeszcze przed turniejem to o tę formację drżeliśmy wszyscy najbardziej. Dzisiaj każdy zachwyca się Michałem Pazdanem, na wysokim poziomie gra Kamil Glik. Po lewej stronie już całkowicie zadomowił się Artur Jędrzejczyk, a na prawej części boiska dzieli i rządzi Łukasz Piszczek, który świetnie dołącza się do akcji ofensywnych, a jego współpraca z Błaszczykowskim przebiega bez zarzutu. A jeżeli do tego dodamy fantastyczne rajdy Kamila Grosickiego, precyzyjne podania Krzysztofa Mączyńskiego i niezmordowanego Grzegorza Krychowiaka, to mamy drużynę, którą stać na dobre wyniki. Jedyną rysą jest brak zabójczej skuteczności z eliminacji duetu Lewandowski-Milik, ale możemy uznać, że to dopiero cisza przed burzą.
W dogrywce piłkarze obydwóch zespołów mieli już niewiele siły na szybkie akcje, szanowali piłkę, starali się grać bardziej pozycyjnie. Należy jednak przyznać, że w przeciągu dodatkowych 30 minut to Szwajcarzy prezentowali się na boisku lepiej. Były momenty, że tylko Fabiański z pomocą jakiejś siły wyższej uchronił nas od utraty bramki.
Po heroicznym boju w dogrywce przyszedł czas na karne, w których pewniej swoje próby wykonywali Polacy. Najpierw kapitan – Robert Lewandowski, a później Milik, Glik, Błaszczykowski, w międzyczasie pomylił się Granit Xhaka. Jako ostatni do piłki podszedł Grzegorz Krychowiak. Cała Polska wstrzymała oddech, żeby po kilku sekundach wydobyć z siebie okrzyk radości. Teraz czekamy na wynik meczu Chorwacja – Portugalia, a w międzyczasie nacieszmy się – jesteśmy w najlepszej ósemce drużyn Starego Kontynentu!
Szwajcaria – Polska 1:1, k. 4:5
Bramki: Xherdan Shaqiri 82 – Jakub Błaszczykowski 39
Szwajcaria: Yann Sommer – Stephan Lichtsteiner, Fabian Schaer, Yohan Djourou, Ricardo Rodriguez – Valon Behrami (77, Gelson Fernandes), Granit Xhaka – Xherdan Shaqiri, Blerim Dżemaili (58, Breel Embolo), Admir Mehmedi (69, Eren Derdiyok) – Haris Seferović
Polska: Łukasz Fabiański – Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk – Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Krzysztof Mączyński (101, Tomasz Jodłowiec), Kamil Grosicki (104, Sławomir Peszko) – Arkadiusz Milik, Robert Lewandowski