Za nami pierwszy tydzień Wimbledonu, który stał pod znakiem deszczu i wielkiej sensacji w męskiej rywalizacji. Z turniejem już w trzeciej rundzie pożegnał się lider touru i tym samy przerwał swoją drogę do klasycznego wielkiego szlema. Przynajmniej w tym roku. W rozgrywce pozostaje natomiast Agnieszka Radwańska, która mimo problemów jest już w czwartej rundzie i znajduje się w ścisłym gronie faworytek do końcowego triumfu.
Mistrz na kolanach
Gdy jeszcze niedawno sięgał po pierwszy w karierze triumf na kortach Rolanda Garrosa wydawało się, że roczny Wielki Szlem jest tylko kwestią formalności. Wimbledon zaczął się dla niego dobrze, gdyż spokojnie przeszedł dwie pierwsze rundy, a w drugiej ustanowił znakomity rekord trzydziestu wygranych z rzędu w turniejach wielkoszlemowych. W trzeciej rundzie na jego drodze stanął Sam Querrey, czyli 42. rakieta męskiego touru. Pozornie miał być to kolejny spacerek dla Serba, który myślami był pewnie w finale. Pierwszy set okazał się jednak pierwszym kubłem zimnej wody, gdyż Amerykanin wygrał go po tie-breaku. Można było mówić, że to wypadek przy pracy i drobne potknięcie lidera, bo przecież tie-break to loteria. Jednakże drugi set nie był już kubłem zimnej wody, ale wręcz lodowatym prysznicem. Querrey zdominował Djokovicia i rozbił go 6:1. Szok i niedowierzanie. Niebo nad Londynem zaczęło płakał i mecz został przerwany. Po przerwie Novak powstał niczym Feniks z popiołów i wygrał trzecią partię 6:3. Wydawało się wtedy, że przerwa pozytywnie wpłynęła na lidera rankingu, a rozkojarzyła Amerykanina. Nic bardziej mylnego. Sam Querrey w czwartej odsłonie ponownie pokazał klasę i po kolejnym tie-breaku wyrzucił za burtę obrońcę tytułu i tym samym sprawił największą wimbledońską porażkę ostatnich lat. Djoković po raz ostatni odpadł tak szybko w Wielkim Szlemie w 2009 roku, kiedy to w trzeciej rundzie wyleciał z paryskiej mączki. Teraz na tym samym etapie wypadł z rywalizacji o trzeci z rzędu triumf w Wimbledonie i klasycznego Wielkiego Szlema, który przecież miał być zwieńczeniem tego roku.
Tajemnicza konferencja prasowa
Wszyscy niecierpliwie czekali na konferencję Djokovicia, by dowiedzieć się, czym spowodowana była tak słaba dyspozycja lidera męskiego touru. Novak jednak nie był skory do rozmowy na ten temat i prosił, by dziennikarze go zrozumieli. Novak stwierdził natomiast, że Querrey obezwładnił go świetnym pierwszym serwisem i pogratulował rywalowi zwycięstwa. Serb nie bronił się pogodą i uznał, że przecież oboje mieli takie same warunki i oboje musieli zmierzyć się z długą przerwą przed wznowieniem rywalizacji. Oczywiście nie zabrakło pytania o klasyczny Wielki Szlem, który uciekł mu sprzed nosa przez tą porażkę. Djokovic spokojnie stwierdził, że nie jest z tego powodu szczęśliwy, ale to doświadczenie uczyni go silniejszym. Zapowiedział również, że nie wie czy wystąpi jeszcze na korcie przed Igrzyskami w Rio de Janeiro, gdyż potrzebuje odpoczynku i ma życie poza tenisem.
A Wimbledon nadal trwa
Wielka sensacja oczywiście nie sprawiła, że ziemia przestała kręcić się wokół słońca, czy przerwano emisję Mody na sukces. Tenisowy świat otrząsnął się po niespodziance i jego uwaga przeniosła się na pozostałe zmagania na londyńskich kortach. A na nich emocje przeplatają się z deszczem, a kibice oglądanie meczów przeplatają z zajadaniem się truskawkami w śmietanie. My nadal możemy emocjonować się turniejem kobiecym, gdyż w czwartej rundzie jest już Agnieszka Radwańska, która mogła zakończyć przygodę wcześniej od Novaka, ale heroicznie broniła meczbole młodziutkiej Chorwatki i wygrała ostatniego seta 9:7. Prócz Serba z rywalizacji Panów dość niespodziewanie szybko odpadły takie nazwiska jak Wawrinka czy Thiem. Więc w roli faworytów należy upatrywać Murraya oraz Rogera Federera, dla którego porażka Djokovica może być drzwiami do triumfu. Wśród Pań szybko z rywalizacją pożegnała się zeszłoroczna finalistka, czyli Garbine Muguruza, która odpadła już w drugiej rundzie. Jej los podzieliła Belinda Bencic czy Petra Kvitova, które w Londynie mogły również namieszać. Wszystko wygląda na to, że znów główne role odgrywać będzie Serena Williams i wcześniej wspomniana Agnieszka Radwańska, która na Wimbledonie zawsze gra wyśmienicie i zachodzi daleko. Prócz nich do walki mogą włączyć się oczywiście Simona Halep czy Angelique Kerber. Oczywiście są to wszystko spekulacje, a nieprzewidywalność tenisa może sprawić nam zwyciężczynię na miarę Marion Bartoli z 2013 roku.