Brązowa medalistka w szpadzie: Nie spocznę na laurach

Renata Knapik-Miazga – do tej pory była raczej osobą anonimową i nie była aż tak mocno rozsławioną sportsmenką. Teraz sytuacja nieco się zmieniła. W czerwcu bieżącego roku została brązową medalistką Mistrzostw Europy, tym samym powtórzyła sukces sprzed trzech lat. Na naszych łamach szpadzistka podsumowuje swój występ oraz obiecuje, że nie zamierza spocząć na laurach.

MaY: Wywalczyła Pani brązowy medal na ME w szpadzie. Trzy lata temu także odniosła Pani taki sukces. Czy mogłaby Pani porównać te dwie imprezy? Na której z nich było trudniej wywalczyć medal?

Renata Knapik-Miazga: W Zagrzebiu w 2013 roku, podczas mistrzostw Europy, miałam niesamowitą dyspozycję dnia. Zwycięstwa przychodziły mi z łatwością. Zatrzymała mnie dopiero w półfinale bardziej doświadczona i utytułowana rumunka Ana Maria Branza. Przed turniejem moim celem był awans do pierwszej szesnastki, wywalczyłam o wiele więcej – to był mój pierwszy duży sukces na głównej imprezie w kategorii seniorów.

Ostatnie mistrzostwa były łatwiejsze i trudniejsze. Przez ostatnie lata zdobyłam ogromne doświadczenie i wiele się nauczyłam. Moim celem był awans do finału turnieju (pierwszej ósemki), medal jest sukcesem i ogromnym wyróżnieniem, gdyż obsada europejskiego turnieju jest najmocniejsza na świecie. Walki podczas turnieju były bardziej zacięte. Tego dnia nie miałam takiej lekkości w walce, jaką miałam w Zagrzebiu, ale wygrywałam głową i rutyną. Ostatnie dwa pojedynki kończyły się jednym trafieniem w doliczonym czasie.

MaY: W półfinale zmierzyła się Pani z Rumunką i przegrała 12:15. Czy z perspektywy czasu widzi Pani jakiś element, który można byłoby zrobić lepiej?

Renata Knapik-Miazga: Rumunka, późniejsza mistrzyni Europy, jest zawodniczą bardzo doświadczoną. Walki na tak wysokim poziomie to nie tylko umiejętności techniczne i zdolności motoryczne. Walka jest “czytana” na bieżąco, a decyzje podejmowane w ułamku sekundy.

Początkowo przygotowując swoje działania miałam duży problem w odczytaniu zamiarów Gherman. Przełamanie nastąpiło w ostatniej fazie walki, gdzie zdołałam wyrównać wynik walki do 11:11. Kolejne trafienie należało jednak do Gherman i ono zaważyło na końcowym wyniku walki.

Dałam z siebie 100%. Tak wyglądają walki na światowym poziomie, gdy rywalką są tak wszechstronne zawodniczki jak aktualna mistrzyni Europy. Kolejna walka mogłaby wyglądać zupełnie inaczej, zależy to w głównej mierze od przyjętej taktyki.

MaY:  Jakie myśli w Pani głowie przeważają? Te pozytywne, czy może jest jakiś niedosyt?

Renata Knapik-Miazga: Radość. Brązowy medal to ogromny sukces. Niedosyt może tylko z tego względu, gdyż byłam jedyną medalistą tej imprezy, która nie wystartuje w Igrzyskach Olimpijskich.

MaY:  Jak już Pani wspomniała, nie udało się wywalczyć awansu do Rio. Czy ten medal to taka nagroda pocieszenia?

Renata Knapik-Miazga: pewnością drobna rekompensata. Jestem jednak przekonana, że nie oddaje to awansu na IO. Igrzyska to coś wyjątkowego, impreza niepowtarzalna.

MaY: W starcie drużynowym zajęłyście 6. Miejsce. Jak może Pani ocenić ten występ?

Renata Knapik-Miazga: 6. miejsce to bardzo dobry wynik polskich szpadzistek. W turnieju pokonałyśmy olimpijską drużynę Ukrainy – to cieszy. Drużna po paru latach bez dobrego rezultatu zaczyna się odbudowywać także 6. miejsce odbieram w kategorii sukcesu.

Rozmawiała Karolina Snowarska

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment