Tabela po pierwszych sześciu kolejkach Lotto Ekstraklasy mocno zaskakiwała. Wystarczy powiedzieć, że jeśli podział na dwie połówki miałby miejsce dzisiaj, w wyścigu po mistrzostwo zostałyby m.in. Arka Gdynia, Termalica Nieciecza czy Wisła Płock, natomiast walkę o utrzymanie musiałyby stoczyć takie firmy jak Legia, Lech, Śląsk czy Wisła. Czy siódma kolejka przyniosła jakiekolwiek zmiany? Czy kluby, które przyzwyczaiły nas do ciągłego okupowania najwyższych lokat w tabeli, rozpoczęły swój oczekiwany marsz w górę?
Meczu Wisły Kraków ze Śląskiem Wrocław nie oglądałem od początku. Telewizor włączyłem ok. 65. minuty i, widząc wynik 1:1, byłem pełen podziwu dla Białej Gwiazdy, która zmierzała tym samym po swój czwarty punkt w tym sezonie. Zanim jednak zdążyłem się zastanowić, czy dla krakowian oznacza to jakikolwiek awans z ostatniego miejsca, Śląsk prowadził już 3:1. Patrząc jednak na styl, w jaki Wisła traciła kolejne bramki, odpuściłem dalsze oglądanie, z góry znając rezultat tej potyczki. Ostatecznie 1:5 i ciągłe szorowanie dna.
***
Ciekawie zrobiło się w sobotę o 18:00. Najpierw na boisko w Łęcznej wyszła Jagiellonia Białystok, która, w przypadku zwycięstwa z Górnikiem oraz pomyślnych wyników innych spotkań, mogła po tej serii gier zostać liderem naszej ligi. Zaraz potem nad morzem doszło do spotkania dwóch rewelacji początku sezonu 2016/17 – Arki Gdynia i Zagłębia Lubin, których sytuacja była bliźniaczo podobna do tej Jagiellonii. Ostatecznie białostoczanie pewnie ograli Górnika 2:0, w nadmorskim mini-hicie padł remis 1:1, a do tego w niedzielę dotychczasowy lider – Lechia – sensacyjnie poległ w Niecieczy i dlatego na tronie przez najbliższe dwa tygodnie (przerwa na reprezentację) siedzieć będzie klub ze stolicy Podlasia. Brawa dla trenera Probierza!
***
Ciężko objąć rozumem to, co wydarzyło się w ten weekend w Poznaniu. Postaram się to ustopniować. Najbardziej zrozumiała jest porażka Piasta Gliwice. Obecny wicemistrz kraju nie potrafi podnieść się po utracie trenera i kilku czołowych zawodników i do tej pory wygrał tylko jeden mecz. Bardziej zaskakujące jest na pewno zwycięstwo Lecha, który przed tą kolejką znajdował się w strefie spadkowej. Szczytem paradoksu jest jednak… zwolnienie trenera Urbana, na które włodarze Lecha mieli całe tygodnie, a decyzję podjęli w momencie, w którym Kolejorz wreszcie zagrał solidne spotkanie. Może trener nie wiedział, że aby dalej prowadzić Lecha, ma nie dopuścić do żadnej wygranej?
***
Uskrzydlona wymęczonym w bólach awansem do Ligi Mistrzów Legia Warszawa wreszcie odniosła zwycięstwo w lidze. Obie bramki dla piłkarzy ze stolicy w meczu z Ruchem Chorzów zdobył Nemanja Nikolić. Coraz częściej w mediach przebija się informacja o tym, że najlepszy strzelec eliminacji do LM oraz król strzelców poprzedniego sezonu Ekstraklasy jest już bardzo blisko zmiany klubu. Jeśli Legia faktycznie sprzeda tego świetnego napastnika, obojętnie kogo sprowadzi w jego miejsce, sprzeda tym samym szansę na historyczne wyniki zarówno w Europie, jak i na krajowym podwórku.
Wyniki 7. kolejki Lotto Ekstraklasy:
Wisła Płock 1-2 Korona Kielce
Wisła Kraków 1-5 Śląsk Wrocław
Pogoń Szczecin 1-1 Cracovia
Górnik Łęczna 0-2 Jagiellonia Białystok
Arka Gdynia 1-1 Zagłębie Lubin
Lech Poznań 2-0 Piast Gliwice
Lechia Gdańsk 1-2 Termalica Nieciecza
Ruch Chorzów 0-2 Legia Warszawa