Każdy choć raz w życiu musiał stawić czoła problemowi, jakim jest wybór prezentów. Co ja kupię tacie? Przecież nie może kolejny rok dostać skarpetek. Co sprawić siostrze? Może w tym roku wymyślę coś lepszego niż karta podarunkowa do sieciówki. Od zawsze zastanawiało mnie, co kryje się za tym, iż ludzie nie potrafią wybrać podarunków choć najbliższym. W tym roku zrobiłam mały eksperyment i uważnie słuchałam, co mówią moi najbliżsi o swoich zachciankach. Dlatego w ciągu 2 miesięcy dokładnie dowiedziałam się czego chcą, a co absolutnie jest nie do przyjęcia.
W moich myślach od razu utworzyła się odpowiedź, którą bezskutecznie próbowałam od siebie odsunąć… Ludzie siebie nie słuchają! Oddalają się od siebie, a konwersacje przez np. Facebook czy inne komunikatory zdominowały spotkania ze znajomymi. Coraz częściej przyłapujemy się na myśleniu, że lepiej rozmawiać przez Internet. Stwarza to niemały problem, gdyż jak w tej sytuacji przeprowadzić „dochodzenie”. Z drugiej strony, często da się zauważyć, że szczerą rozmowę z bliską osobą uniemożliwia słaby kontakt. Wtedy prezent dla Mamy i Taty staje się wyprawą po złote runo. Problemem jest zatem komunikacja, która w dzisiejszych czasach porządnie szwankuje.
Jeśli jednak kogoś dobrze znasz, słuchasz, rozmawiasz z tą osobą, wiesz czym się interesuje a czego absolutnie nie znosi, wtedy zadanie staje się prostsze. Wystarczy dokupić kolejną książkę czy płytę do kolekcji. Dla mnie kupowanie prezentów od zawsze było wielką uciechą, gdyż poprzez słuchanie bliskich zawsze wiedziałam, co będzie idealne (inną kwestią jest czy było mnie na to stać 🙂 ). Każdy uśmiech na twarzy Mamy czy małej siostry po otworzeniu prezentu to po prostu ukazanie: „Słuchałam Cię, wiem co chciałabyś dostać i niezmiernie się cieszę, widząc uśmiech na Twojej twarzy”. Często słyszy się „Wolę dawać prezenty, niż je otrzymywać”, nie zgadzam się z tym, bo w każdym człowieku zostało z dzieciństwa to uczucie, kiedy tylko czeka się na to by otworzyć paczuszki stojące pod choinką. Każdy (bez wyjątku) uśmiechnie się na widok wymarzonego podarunku! Aczkolwiek kiedy mam dostać od Babci kolejną piżamę z Witch, to bony do sieciówek nie wydają się takie złe 🙂