Tak jak obiecaliśmy, dla wszystkich tych, którzy nie mogli się pojawić na Inauguracji Sezonu Teatralnego w Rondzie, dziś pojawia się relacja z tego wydarzenia.
O godzinie 19:00 w piątek 2 września w Teatrze Rondo rozpoczął się pierwszy spektakl pod tytułem „Dupokreacja” w wykonaniu Teatru Forma z Klubu „Kwadrat” SM Kolejarz. Wystąpiły: Ania Ćwik i Michalina Duda, zaś reżyserią zajęła się Jolanta Walewska.
To rzecz o wszechogarniającym skupianiu się na własnym tyłku, praktykowanym przez młodzież, i rzecz o Dupkach. Tak wyszło. A miało być o tym, że dopisują ciąg dalszy do wypowiedzi Kieślowskiego sprzed 36 lat… odpowiadając na pytania – kim jestem? czego pragnę? do czego zmierzam? czego bym chciała? jaką się znajduję w zastanej rzeczywistości?… no i w zasadzie jest.
Po tym występie przyszedł czas na Grupę Teatralną „Gwiżdże”, która przedstawiła spektakl „Jeszcze jedna historia o miłości…” w składzie: Julia Byrzykowska, Michalina Filimoniak, Adrian Grzymkowski, Katarzyna Prynkiewicz, Kamil Sidorczuk, Aleksandra Wielikdzień – aktorzy; Katarzyna Sygitowicz, Maciej Sierosławski – inscenizacja.
Spektakl miesza konwencje i gatunki a aktorzy mierzą się ze zmiennością form gry. Od teatru lalek do akrobatyki. Życie i teatr przenikają się wzajemnie, nie wiemy co jest prawdą, co kreacją aktorską.
Po części teatralnej przeszedł czas na żonglerkę i kuglarstwo, jako pierwszy wystąpił Adrian Grzymkowski z pokazem pt. „Kuglarza ma się w sercu”.
Specjalnie z myślą o was, naszych kochanych czytelnikach, udało się nam złapać Adriana przed występem i zadać mu kilka pytań.
Jak się zaczęła twoja przygoda z „Rondem”? Wiem, że zajmujesz się nie tylko kuglarstwem, ale także aktorstwem.
Moja przygoda z „Rondem” zaczęła się około 12 lat temu, kiedy moja mama ze swoimi przyjaciółkami postanowiła, że wyślą swoje dzieci do teatru. Kilka razy zapierałem się nogami, żeby już więcej tutaj nie przychodzić, ale mama się uparła. Po pewnym czasie mi przeszło. Byłem małym dzieckiem, więc nie chciało mi się, no ale zostałem. I właśnie od tych parunastu lat żyję sobie właśnie tutaj.
Jak wyglądają twoje treningi i próby? Ile razy w tygodniu ćwiczysz?
Jeżeli chodzi o grupę teatralną to dwa razy w tygodniu mamy zwykłe treningi, oczywiście do spektakli próby są częściej i jest ich więcej. A jeśli chodzi o kuglarstwo, to tak naprawdę wtedy, kiedy mogę, kiedy mam czas – staram się jak najczęściej.
A co z występami? Masz jakiś rytuał przed każdym? A może masz jakiś amulet, który zawsze ze sobą zabierasz?
Oczywiście, że mam rytuał, większość osób występujących na scenie pewnie robi to samo. Mój to mała rozgrzewka, czyli przygotowanie mentalne oraz fizyczne, później przychodzi czas na głęboki oddech. Te wszystkie czynności mają na celu zbicie tremy i spokojne wejście na scenę. A jeśli chodzi o amulety, to tak, mam. Moim amuletem jest mój sprzęt. Zabieram go zawsze i wszędzie..
Czy stresujesz się przed nadchodzącym występem, a może już tyle ich było, że nie odczuwasz tremy?
Oczywiście, że jest stres. Trema towarzyszy przy każdym występie. Uczę się z nią żyć, czerpać z niej dobrą energię, którą wykorzystuję w spektaklach.
Słyszałam, że niebawem wybierasz się do Berlina, czy możesz nam zdradzić, co będziesz tam robił?
Jadę tam, aby uczestniczyć w europejskim projekcie wymiany wolontariuszy. Będę pracował w cyrku. Do moich zadań będzie należało pomaganie w prowadzeniu treningów oraz w sprzątaniu przed i po.
Tak właśnie Adrian odpowiadał na nasze pytania. Po jego solowym występie nastąpił czas na pokaz „diabolo” z elementami klaunady, w którym także wystąpił Adrian, ale tym razem z kolegą. Całą imprezę możemy podsumować jako naprawdę świetną i zachęcającą. Po udziale w takim wydarzeniu na pewno będziemy pojawiać się tam częściej.