Każdy z nas uwielbia bale maskowe oraz Halloween czyż nie? Mamy do wyboru wiele masek i przebrań, począwszy od uśmiechu, całkowicie za darmo kochani, a co najlepsze nie tylko na specjalną okazję, która zdarza się raz w roku, uwaga, przebrania i maski są dostępne 24/7, dla każdego coś się znajdzie. A wiecie też, że nie trzeba koniecznie studiować aktorstwa na jednej z tych wielkich uczelni, po których zostaje się magistrem sztuki, aby być profesjonalnym aktorem? A wiecie że nie trzeba iść do teatru aby poznać osobiście aktorów i dowiedzieć się jacy są naprawdę? Nie wierzycie? Spróbujcie zdobyć zaufanie jakiejś osoby i pozwólcie, aby opowiedziała wam swoją historię – mówię Wam, prawdziwy teatr.
Edward Stachura, mój ulubiony poeta napisał kiedyś wiersz pt. “Życie to nie teatr”, w którym przedstawił wizerunek kobiety, która przywdziewa maski, wstydzi się okazywać swoje prawdziwe uczucia i mimo że utwór powstał w latach 60 lub 70, to niejako problem nadal jest aktualny, w szczególności u młodych ludzi, jako aktywna użytkowniczka twittera, nierzadko widzę takie wpisy:
A to jedynie niewielka część, tego co jest tam napisane. Tak jak wcześniej napisałam – halloween mamy codziennie. Mimo, że to święto wywodzi się z kultury celtyckiej, sprzed przeszło tysiąca lat, a nadal jest tak bardzo aktualne. Codziennie wkładamy najróżniejsze maski, być może mamy je w jakiś sposób podpisane – “ta czerwona z dorysowanym uśmieszkiem – gdy mama znowu się upije, a muszę iść na drugi dzień do szkoły, ta niebieska z agresywnym wyrazem twarzy – kiedy poczuje się niekochana, ta różowa ze śmiejącą się twarzą – na spotkanie z przyjaciółmi, żeby nie pomyśleli, że znowu jest coś nie tak” jak widać, do wyboru do koloru.
Wszyscy nosimy maski, gdy chcemy ukryć coś niewygodnego, w świecie w którym wszyscy musimy być bez wad, bez skazy. Dlaczego zakładamy je? To pewnego rodzaju ochrona, bezpieczeństwo, aby nikt ich nie poznał. Boimy się odrzucenia, że ktoś je pozna i nas opuści czy też chcemy po prostu spełnić czyjeś oczekiwania, czy to w szkole, czy w pracy, a czasami też we własnym domu. Boimy się, że ktoś wykorzysta nasze słabości na naszą niekorzyść. Boimy się, że ktoś nas przestanie kochać, kiedy realnie powiemy, że coś jest nie tak, że jeśli przestaniemy udawać silnych i twardych i niewzruszonych kiedy coś się dzieje, , to zostaniemy wyśmiani. Jest ich tak wiele, że czasami gubimy się, nie wiedząc już czy mamy na sobie maskę, czy właśnie ją zdjęliśmy. To, przy kim zdejmujemy nasze maski, selekcjonuje to, kto jest tak naprawdę naszym przyjacielem, komu możemy tak na serio ufać, a z kim tylko wychodzimy na kawę, czy po prostu spędzamy czas.
A ty, jaką zakładasz maskę?