Wypadki na przejazdach rowerowych to bardzo często występujące zjawisko. Nieustannie toczona jest dyskusja, po czyjej stronie leżał błąd i czy dało się mu zapobiec. Warto pamiętać, że wina wcale nie musiała leżeć po stronie uczestników incydentu.
Dosyć powszechne są incydenty z udziałem rowerzystów, którzy zostali potrąceni. Oczywiście nie zawsze rowerzysta jest niewinny, ale warto pamiętać o sytuacjach, w których to przejazd jest na tyle niebezpieczny, że wypadek był nieunikniony. A co z miejscami gdzie przejazdów brak, a uczęszczają tam rowerzyści? Miejsca te jeszcze bardziej kuszą los o wypadek.
Dnia 21 grudnia 2015 roku został potrącony rowerzysta na zebrze przy pętli autobusowej znajdującej się na osiedlu Tarpno. Według ustaleń wynika, że zarówno dla autobusu, jak i dla rowerzysty zapaliło się zielone światło. Mężczyzna trafił w bardzo ciężkim stanie do szpitala. Na zdjęciu umieszczonym na początku artykułu wyraźnie widać potwierdzenie wcześniejszych ustaleń. Zapalenie się jednocześnie obu zielonych świateł stwarza ogromne zagrożenie w przypadku chwili nieuwagi kierowcy autobusu lub rowerzysty.
Skrzyżowanie znajdujące się na al. 23 stycznia, czyli jedno z miejsc, gdzie sam bardzo często przejeżdżam na rowerze, czy na rolkach. Niestety nie ma tam żadnego przejazdu dla rowerów. Ruch jest tutaj ogromny, co może potwierdzić ogromna ilość linii autobusowych, które mają tutaj swój przystanek, czy także obecność linii tramwajowej. Rowerzyści przejeżdżający tędy są szczególnie narażeni na incydenty drogowe.
Skrzyżowanie znajdujące się przy centrum handlowym Alfa, czyli miejsce, które muszę przebyć każdego dnia podczas przejażdżki. Miejsce może nie tak bardzo uczęszczane przez rowery, ale nadal bardzo ruchliwe, co jest niebezpieczne dla ludzi, którzy jednak tamtędy jeżdżą. Przejazd dla rowerów zdecydowanie zmniejszyłby ryzyko wystąpienia wypadku.
To tylko kilka z wielu lokalizacji, gdzie przejazdy byłyby wskazane, ale znalezienie ich wszystkich nie jest możliwe. Jednak te, które zostały przedstawione szczególnie zwróciły moją uwagę, chociażby dlatego, że sam często tamtędy jeżdżę.
Mimo wszystko i tak najbardziej niebezpiecznym przejazdem zostaje ten na ulicy Kalinkowej. Zjeżdżając ze Strzemięcina ścieżką rowerową, przejeżdżając rondo, dojeżdżamy do jej końca – a tam nie ma ani przejazdu na drugą stronę, ani przejścia dla pieszych. Rowerzysta wjeżdżający na Strzemięcin nie ma problemu, bo z drogi zjeżdża na ścieżkę, ale w odwrotną stronę ciężko włączyć się bezpiecznie do ruchu.
Źródło informacji nt. wypadku z rowerzystą:
http://grudziadz.naszemiasto.pl/artykul/autobus-potracil-rowerzyste-na-zebrze-w-grudziadzu,3606234,art,t,id,tm.html
Wypadki na przejazdach rowerowych to bardzo często występujące zjawisko. Nieustannie toczona jest dyskusja, po czyjej stronie leżał błąd i czy dało się mu zapobiec. Warto pamiętać, że wina wcale nie musiała leżeć po stronie uczestników incydentu.
Dosyć powszechne są incydenty z udziałem rowerzystów, którzy zostali potrąceni. Oczywiście nie zawsze rowerzysta jest niewinny, ale warto pamiętać o sytuacjach, w których to przejazd jest na tyle niebezpieczny, że wypadek był nieunikniony. A co z miejscami gdzie przejazdów brak, a uczęszczają tam rowerzyści? Miejsca te jeszcze bardziej kuszą los o wypadek.
Dnia 21 grudnia 2015 roku został potrącony rowerzysta na zebrze przy pętli autobusowej znajdującej się na osiedlu Tarpno. Według ustaleń wynika, że zarówno dla autobusu, jak i dla rowerzysty zapaliło się zielone światło. Mężczyzna trafił w bardzo ciężkim stanie do szpitala. Na zdjęciu umieszczonym na początku artykułu wyraźnie widać potwierdzenie wcześniejszych ustaleń. Zapalenie się jednocześnie obu zielonych świateł stwarza ogromne zagrożenie w przypadku chwili nieuwagi kierowcy autobusu lub rowerzysty.
Skrzyżowanie znajdujące się na al. 23 stycznia, czyli jedno z miejsc, gdzie sam bardzo często przejeżdżam na rowerze, czy na rolkach. Niestety nie ma tam żadnego przejazdu dla rowerów. Ruch jest tutaj ogromny, co może potwierdzić ogromna ilość linii autobusowych, które mają tutaj swój przystanek, czy także obecność linii tramwajowej. Rowerzyści przejeżdżający tędy są szczególnie narażeni na incydenty drogowe.
Skrzyżowanie znajdujące się przy centrum handlowym Alfa, czyli miejsce, które muszę przebyć każdego dnia podczas przejażdżki. Miejsce może nie tak bardzo uczęszczane przez rowery, ale nadal bardzo ruchliwe, co jest niebezpieczne dla ludzi, którzy jednak tamtędy jeżdżą. Przejazd dla rowerów zdecydowanie zmniejszyłby ryzyko wystąpienia wypadku.
To tylko kilka z wielu lokalizacji, gdzie przejazdy byłyby wskazane, ale znalezienie ich wszystkich nie jest możliwe. Jednak te, które zostały przedstawione szczególnie zwróciły moją uwagę, chociażby dlatego, że sam często tamtędy jeżdżę.
Mimo wszystko i tak najbardziej niebezpiecznym przejazdem zostaje ten na ulicy Kalinkowej. Zjeżdżając ze Strzemięcina ścieżką rowerową, przejeżdżając rondo, dojeżdżamy do jej końca – a tam nie ma ani przejazdu na drugą stronę, ani przejścia dla pieszych. Rowerzysta wjeżdżający na Strzemięcin nie ma problemu, bo z drogi zjeżdża na ścieżkę, ale w odwrotną stronę ciężko włączyć się bezpiecznie do ruchu.
Źródło informacji nt. wypadku z rowerzystą:
http://grudziadz.naszemiasto.pl/artykul/autobus-potracil-rowerzyste-na-zebrze-w-grudziadzu,3606234,art,t,id,tm.html