Arleta Podolak: Jadę do Rio z nadziejami

Arleta Podolak będzie reprezentowała nasz kraj w brazylijskim Rio de Janeiro podczas Igrzysk Olimpijskich w judo. Specjalnie dla MaY Polka opowiada o początkach w sporcie, kwalifikacji olimpijskiej oraz marzeniach, które chciałaby spełnić w Rio.

MaY Poland: Judo to sport kojarzący się raczej z mężczyznami. Co zachęciło Panią do jego uprawiania oraz jak zaczęła się Pani przygoda z tą dyscypliną?

Arleta Podolak: Judo to sport walki, ale jest to sport bardzo techniczny. Polegający na rzuceniu przeciwnika na plecy lub pokonanie go w tzw. parterze przez trzymanie, dźwiganie czy duszenie. Nie wykonujemy żadnego rodzaju żadnych kopnięć, dlatego uważam, że to sport zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Moja przygoda z judo zaczęła się dosyć dawno, bo 16 lat temu w moim rodzinnym mieście – Zamościu. Tata zaprowadził mnie i mojego brata na pierwsze zajęcia. Po paru treningach zachęciliśmy naszych najbliższych sąsiadów z osiedla na którym mieszkaliśmy. Początkowo była to tylko i wyłącznie zabawa i akrobatyka z elementami judo. Po paru miesiącach zaczęła się nauka rzutów i wtedy zakochałam się w judo. Ta miłość trwa do dzisiaj.

Co było dla Pani takim celem numer 1?

 Cel nr jeden dla mnie to oczywiście medal olimpijski, ale sam udział w IO to oczywiście duży sukces.

Czy kiedyś, jako nowicjuszka w tym sporcie, sądziła Pani, że kiedyś pojedzie na Igrzyska Olimpijskie?

Jako dziecko cieszyłam się każdym treningiem, każdym startem na zawodach. Sukcesy przychodziły mi łatwo. Wówczas nie myślałam, że zajdę tak daleko, wszystko działo się automatycznie.

Wygrała Pani turniej w Ałmatach. Od razu po zakończeniu tej rywalizacji dotarło do Pani, że udało się, że jedzie Pani do Rio?

Po turnieju w Ałmatach musiałam poczekać na uzupełnienie rankingu, a potem na zamknięcie listy zakwalifikowanych. Wtedy wszystko już było pewne, chociaż do końca obawiałam się kontuzji bądź jakiegoś przypadkowego zdarzenia, które mogłoby wykluczyć mnie z turnieju olimpijskiego.

Jak wyglądały Pani przygotowania do Igrzysk?

Przygotowania do igrzysk musieliśmy rozpocząć w trybie natychmiastowym. Na początek mieliśmy obóz z reprezentacją olimpijską z Izraela, następnie bardzo mocny obóz w Giżycku. Dużo siłowni, kajaków, treningów na stadionie i ciężkie obciążenia na macie. Ostatnim wyjazdem był pobyt w Cetniewie już z przyłożeniem uwagi na taktykę, technikę i moc.

Czego się Pani spodziewa po wyjeździe do Brazylii?

Medalu i niezapomnianych wspomnień.

Rozmowę przeprowadziła Karolina Snowarska

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment