Przygaszone światła w barową pogodę, środek weekendu. Klimat ,,Siódmego Nieba” – Chorzów.
W zeszłą sobotę pustą ulicę Wolności przepełniało dudniące echo ,,Incluzu”. Na małej, kameralnej przestrzeni chorzowskiego baru, gościł zespół z Bytomia i okolic, bo jak to na Śląsku bywa – wszystko rozbite jest na okoliczne miasta.
Tajemnica sukcesu, czyli czym różni się Incluz od Lady Gagi, Madonny, Dżemu, Jimi’ ego Hendrix’ a – peryferia, sława i gdzie tak naprawdę być lepiej zawieszonym.
Byłam na wielu kameralnych koncertach. Na wielu wieczorkach z muzyką, której i tak nie znacie. Muzyką, która rodzi się w małych obskurnych salach do wynajęcia, na które i tak nas nie stać, w garażach, w blokowiskach między narzekaniem lokatorów i sąsiadów. Jeśli zespołowi uda się wyjść poza próby, jeśli zaczyna grać koncerty – mówimy o sukcesie. Ale apetyt rośnie w miarę posiadania. I chce się wciąż czegoś więcej.
,,Ja tak bardzo Cię kochałem. Wiem, już nigdy, nie zobaczę Cię” – banalne? Przecież pasuje do każdego z nas, ale co zrobić, by te słowa, w akompaniamencie melodii wywoływały realną melancholię? Byłam na wielu kameralnych koncertach. Na wielu wieczorkach z muzyką, której i tak nie znacie. Dobrze jeśli ponad połowę publiczności tworzy na takim gigu ktoś inny niż rodzina i przyjaciele młodych muzyków. Tylko na niewielu koncertach widziałam realne zainteresowanie publiczności, tym co się słyszy. Jak robić swoje? Być dobrym technicznie i przy okazji… poruszać? Cóż. Ja nie powiem Wam tego.
Arek jest zupełnie inny solo. Romantyk. Kiedy gra w pojedynkę, chwyta za gitarę akustyczną, porzuca tę, którą trzeba podłączać kabelkami do dużych pudeł i czaruje. Jest spokojniejszy, łagodny. Przy jego muzyce płacze się, usypia – dowiaduję się po rozmowie z jedną z fanek.
Co byś zrobiła, gdyby nie podobała Ci się jego muzyka?
Chyba bym tego jednak nie powiedziała chłopakom! Lider zespołu jest moim chłopakiem – nie zrobiłabym mu tego! Ale na szczęście nie ma żadnego problemu – podoba mi się ich muzyka, aczkolwiek zapytaj Arka – on w pojedynkę jest całkiem inny. Jego piosenki, których nie gra z zespołem.. ah.. Ma takie piosenki, że ja się rozpływam. Płaczę, usypiam.
Na Incluz po koncercie nie napada tłum fanek, wyłącznie kilka najbliższych znajomych, chłopaki zostają ucałowani przez właścicielkę i właściciela klubu, no i napadam ich także ja. A wszystko to na schodach na zapleczu. Zimno jak diabli.
Tak ogólnie to teksty są o miłości, zauważyłam – zagajam.
Tak, są o miłości, bo generalnie jak spojrzysz choćby na jakąś amerykańską twórczość, to tam też wszystko jest o miłości.
Czyli miłość największą inspiracją, tak?
Zawsze.
(Ale to tanio brzmi!) – Jakiś głos z tyłu. Chyba perkusisty.
Zacznijmy od banałów. Skąd ,,Incluz”, dlaczego ,,Incluz”? – specjalnie spoglądam na perkusistę
A to lider się wypowiada! (I zwiał. Perkusista.) A lider mówi:
Przyjęliśmy taką wersję, że ,,Incluz” jest rzeczą, przeciwieństwem ekskluzywności, czyli czymś dostępnym dla każdego, czymś, czym każdy się pobawi.
Ile to już czasu razem?
W obecnym składzie, de facto z Bartkiem, od września.
A początki początków?
Pięć lat temu. Ale Adrian, na przykład, gra dłużej. Jest lepszym gitarzystą. (Adrian się uśmiecha.)
A z czym musi się borykać taki młody zespół?
Z czym… Z tym, że na koncerty przychodzi 20/30 osób i nie ma dla kogo grać, nie ma forsy, (Gramy dla siebie! – znów krzyczą z tyłu) gramy dla przyjemności, gramy muzykę, którą lubimy.
Hobby, a przy okazji jakiś tam profit pieniężny mamy – tył – Takie kieszonkowe.
Na struny! Mnie starcza akurat na struny – chłopaki zaczynają odpowiadać na dwa głosy.
Ale marzy się Wam jakaś kariera?
Chcielibyśmy wydać fajną płytę, żyć z tego, no ale…
W sumie materiał mamy.
Materiał mamy, ale biznes jest taki… ciężki.
Albo się uda, albo się nie uda.
Śpiewasz głównie po polsku. To ma jakieś znaczenie, to jest jakiś wybór?
Tak. Jest mnóstwo ludzi, którzy po prostu śpiewają po angielsku i robią to lepiej. Po polsku jest jakaś większa szansa, mało kto w tych czasach śpiewa po polsku.
Poza tym tu jest polska, tu się po polsku chce grać.
Tekst, czy melodia? Co ważniejsze?
Dla mnie melodia – perkusista.
Dla mnie bas! – basista
Wygląd na scenie!
Buty, żel do włosów, koszula, żeby stratocaster dobrze wyglądał, żeby gipson był.
A generalnie raczej melodia. Zazwyczaj ludzie się bujają jak słyszą dobre rytmy.
Wasz gatunek.
Gatunek to jest problematyczny temat, bo przebrnęliśmy już przez wszystkie gatunki muzyczne, nawet nam się zdarza czasem disco polo dla jaj zagrać. Ale słabo gramy disco polo, więc nie mamy z tego pieniędzy. Ale kiedyś zaczniemy, jak nas przyciśnie bieda to będziemy densić. Kuba będzie śpiewał. Kuba jest najlepszym wokalistą disco polo w Bytomiu.
Tylko ,,7 Niebo” czy coś jeszcze?
Grywamy po całym Śląsku, w sumie. Chcielibyśmy bardziej w Polskę pojechać kiedyś, no ale. Parę razy się zdarzyło. Fajnie by było takie trasy robić. Ale to też czasowo, bo każdy ma swoje zajęcia, studia…. To by nas kosztowało, koszty by nam się nie zwróciły z koncertów. Jesteśmy biedne myszki.
Główne problemy zespołu.
Zarozumiałość lidera.
Czy ktoś z Was nie odchodzi w jakąś inną muzykę, jesteście zgrani?
Adrian by chciał grać w Tibię. ,,Incluz” to jest ,,Incluz” i staramy się trzymać tego, ale lubimy tam z Kubą pójść czasem w inną muzykę, elektroniczną… Ale ,,Incluz” to jest zespół w takiej formie.
Jakieś hard pytanie prosimy na koniec i będzie to marzenie erotyczne perkusisty. A ten powtórzył: ,,erotyczne”?
https://www.facebook.com/Incluz?fref=ts
https://www.youtube.com/channel/UCcp12qu4yKZ8ZzqMLEWOmng