Na tablicy pojawił się napis “Serving for the match”, jeden gem dzielił go od historii. Zaczął pewnie i szybko wyszedł na prowadzenie 40-15. Wydawało się, że dopełni dzieła, ale dopadła go blokada. Podwójny błąd serwisowy i aut sprawiły, że trzeba było grać na przewagi. Jednak mistrz znów się obudził, wygrał kolejny punkt i po trzeciej piłce meczowej mógł paść na paryską mączkę jako nowy król Paryża.
Novak Djoković przyjechał do Paryża z jasnym celem – wygrać po raz pierwszy turniej Rolanda Garrosa i złotymi głoskami zapisać się w historii męskiego tenisa. Właśnie wygranej na mączce brakowało mu do skompletowania wszystkich tytułów Wielkiego Szlema. Było to jego czwarte podejście finałowe w Paryżu, a wcześniej lepsi okazywali się Nadal i Wawrinka, którzy stawali mu na drodze do skompletowania szlemów. W tym roku ostatnią przeszkodę stanowił Andy Murray, który do paryskiego finału doszedł po raz pierwszy. Pierwszy set należał do Szkota, który wygrał go 6:3 i wydawało się, że presja mogła sparaliżować lidera męskiego touru. Jednak nic bardziej mylnego, gdyż w kolejnym secie Novak pokazał, że ma się całkiem dobrze i wygrał go pewnie 6:1. W trzecim secie nadal był bezwzględny dla rywala z Wysp Brytyjskich i wygrał go 6:2. Decydujący set był dopełnieniem dzieła i Djoković wygrał go 6:4, wchodząc w świetnym stylu do kanonu tenisowych legend. Tenisista pochodzący z Belgradu został czwartym tenisistą w erze Open, który skompletował Wielki Szlem. Wcześniej dokonał tego Andre Agassi, Roger Federer i Rafael Nadal. Prócz tego zwycięstwo w Paryżu dało mu tzw. niekalendarzowego Wielkiego Szlema, gdyż wygrał wszystkie turnieje z rzędu, lecz nie dokonał tego w jednym roku kalendarzowym. To nie ostatnie wyzwanie związane z tym prestiżowym tytułem dla Djokvicia, gdyż przed nim jeszcze Wimbledon i US Open. Jeśli oba te turnieje padną łupem Serba, to już 11 września w Nowym Jorku stanie się on posiadaczem tzw. Klasycznego Wielkiego Szlema, a jeśli dorzuci do tego także tytuł mistrza olimpijskiego, to dołączy do Steffi Graf w panteonie zdobywców Złotego Wielkiego Szlema. Stawka jest duża i może być to historyczny rok w historii męskiego tenisa, a wszystko zależy od formy i postawy serbskiego tenisisty.