Za nami fascynujący tydzień obfity w wydarzenia… poza kortami. Już w poniedziałek do dopingu przyznała się Maria Szarapowa i zaskoczyła świat. Jednak wyraziła ona wielką skruchę i chce wrócić na kort. Lecz czy zasługuje na drugą szansę? Oświadczenie Szarapowej obudziło kolejne plotki dotyczące ”czystości” Rafaela Nadala, które zostały ucięte przez samego zainteresowanego. Natomiast jeden z byłych tenisistów nazwał ATP… mafią.
Caryca na dopingu
Maria Szarapowa zwołała w poniedziałek konferencję prasową. Od razu zaczęto spekulować, co Rosjanka chce przekazać światu, ale chyba nikt nie spodziewał się tak szokującego komunikatu. Caryca tenisa spokojnie podeszła do mównicy i przyznała się do tego, że… została złapana na dopingu. Jej próbka pobrana podczas tegorocznego Australian Open wykazała, że mistrzyni wielkoszlemowa miała w swoim organizmie Meldonium, czyli substancję zakazaną od początku tego roku. Szarapowa przyznała, że regularnie zażywała tę substancję od dziesięciu lat, ale nie była świadoma, że należy ona do środków dopingujących. Tak samo nieświadoma była podczas Australian Open, kiedy oddała próbkę zawierającą właśnie Meldonium. W świecie tenisa zawrzało i do dziś nie wiadomo, jak zakończy się sprawa rosyjskiej mistrzyni. Na razie jest ona zawieszona, gdyż toczy się śledztwo światowej centrali. Sama Szarapowa przyznała podczas konferencji, że zawiodła cały sport, ale chce się zrehabilitować i wrócić do tenisa. Szybko zareagowali również jej sponsorzy, którzy pozrywali intratne kontrakty z Nike na czele. Jak zakończy się sprawa Szarapowej? Nie wiadomo, bo w końcu Meldonium zakazane jest od stycznia, a Maria zapewnia, że nie była tego świadoma. Jednak nie zmienia to faktu, że przez dziesięć lat zażywała ona substancję, która ją dopingowała i niektóre gwiazdy z Andym Murrayem na czele domagają się ukarania Szarapowej. Ja osobiście mam nadzieję, że śledztwo będzie jak najbardziej rzetelne i tenisowa centrala wyda sprawiedliwy wyrok po wnikliwym zbadaniu wszystkich okoliczności. Jednak chciałbym zobaczyć jeszcze Marię na korcie, gdyż jej grę z przyjemnością oglądam od początku mojej przygody z tenisem, więc trzymam kciuki za drugą szansę. Oczywiście po odbytej, adekwatnej karze, gdyż sprawiedliwości musi stać się zadość.
Nadal ma coś na sumieniu?
Sprawa Marii Szarapowej obudziła dawne oskarżenia dotyczące Rafaela Nadala, któremu nieraz sugerowano wspomaganie się różnymi środkami. Mistrz wielkoszlemowy i były lider rankingu skomentował oświadczenie Rosjanki i podobnie jak choćby Andy Murray domaga się ukarania jej ”dla przykładu”. Nawiązał on również do plotek na swój temat i stwierdził, że strasznie go męczą. W przeszłości wielokrotnie został oskarżany o stosowanie nielegalnych substancji, ale nigdy nie został on przyłapany podczas żadnej kontroli i twierdzi, że przez całą karierę był czysty. Po sprawie Szarapowej kolejne zarzuty wobec niego wysunęła była francuska minister. Rafa wypowiedź na ten temat spuentował jasnym oświadczeniem: ”Nie robię, nie zrobiłem i nigdy nie zamierzam zrobić nic złego”. Murem za graczem z Majorki stanął Real Madryt, którego Hiszpan jest wiernym kibicem i honorowym członkiem. Najbardziej utytułowany europejski klub nazwał stanowisko Francuzki nieuzasadnionym i nieakceptowalnym. W oficjalnym oświadczeniu możemy przeczytać, że Nadal jest symbolem sportowej doskonałości, klub z Madrytu staje zdecydowanie po jego stronie. Sądzę, że słowa byłej pani minister to chęć wzbudzenia niepotrzebnej sensacji, gdyż nie ma jakichkolwiek powodów, by podejrzewać Hiszpana o doping. Tenisiści są poddawani częstym kontrolom i z pewnością podczas jednej z nich Rafa po prostu by wpadł.
ATP jako mafia?
Pozostając przy temacie ostrych oskarżeń, należy wspomnieć o wypowiedzi byłego tenisisty drugiej pięćdziesiątki światowego rankingu – Daniela Koellera. Austriak ”zasłynął” z tego, że jako pierwszy tenisista w historii za ustawianie meczów otrzymał najostrzejszy wymiar kary, czyli dożywotnią dyskwalifikację. Mimo że od procesu minęło już niemal pięć lat, to tenisista zdecydował się ostatnio ”zabłysnąć” w mediach. Zrobił on z siebie ofiarę ATP i stwierdził, że żaden z lepszych tenisistów nie zostałby ukarany tak surowo jak on. Posunął się także do stwierdzenia, że męska centrala zniszczyła jego życie. Austriak przypuszcza, że przynajmniej jeden zawodnik z czołowej dwudziestki manipuluje meczami, ale jest chroniony, gdyż uwaga… ATP to mafia. Oświadczenie Koellera brzmi nieco komicznie i widać, że jest to sposób na zwrócenie na siebie uwagi, ale w jednym ma zupełną rację – korupcja to bardzo duży problem ówczesnego sportu.