Gem, set & Patryk #39 – deszcz, błoto i hiszpański triumf

Za nami zmagania na kortach Rolanda Garrosa. Jedną z głównych ról podczas paryskiego Wielkiego Szlema zagrał … deszcz, który pomieszał szyki niektórym faworytkom. O tym jaki bywa kapryśny przekonały się Agnieszka Radwańska i Simona Halep, które niemal w błocie przegrały spotkania, które trwały … trzy dni i zamiast spotkać się w ćwierćfinale, to mogły spotkać się przed telewizorem. Szczęśliwa z Paryża wróci natomiast Garbine Muguruza, która z deszczowej stolicy Francji przywiezie pierwszy triumf wielkoszlemowy.

Radwańska przegrała z … deszczem

Agnieszka Radwańska niczym burza przeszła przez dwie pierwsze rundy wielkoszlemowego French Open, w których szybko wyeliminowała najpierw Bojanę Jovanovski, a później Carolinę Garcia. W trzeciej rundzie Polka musiała natrudzić się nieco bardziej, ale po trzech setach w ładnym stylu wyeliminowała Barborę Strycovą. W czwartej rundzie czekała na nią Tsvetana Pironkova i to Agnieszka była murowaną faworytką do ćwierćfinału. W zeszłą niedzielę wszystko zaczęło się pięknie, gdyż Polka wygrała pierwszego seta 6:2, a w drugim prowadziła 3:0, aż nagle … z nieba zaczął padać deszcz. W poniedziałek niebo wręcz płakało nad Paryżem, więc mecz musiał być przeniesiony aż na wtorek, kiedy w końcu obie zawodniczki powróciły na kort. Wydawało się, że będzie to zwieńczenie dobrej niedzielnej gry Radwańskiej, ale niska temperatura i deszcz wiszący nad kortem niczym gilotyna nad skazanym źle działał na naszą tenisistkę. Pironkowa wygrała wszystkie pozostałe gemy drugiej partii i niespodziewanie wygrała ją 6:3. Paryż zapłakał ponownie, tym razem nad niedolą drugiej rakiety świata. Decydujący set, który rozpoczął się ponownie także we wtorek, zaczął się od kolejnych mokrych żniw Bułgarki i prowadzenia 4:0. Wtedy Agnieszka się obudziła i doprowadziła do 3:4 i wydawało się, że sprawiedliwości stanie się zadość i to Polka awansuje do ćwierćfinału. Jednak pozostałe dwa gemy należały do Pironkowej, która wykorzystała szansę i po raz pierwszy w karierze zagrała w ćwierćfinale paryskiego wielkiego szlema.

Deszcz również pokonał Halep

Towarzyszką niedoli Radwańskiej została inna czołowa zawodniczka touru, czyli Simona Halep. Rumunka w niedzielę rozgrywała spotkanie z Samantą Stosur i prowadziła w pierwszym secie 5:3, kiedy to Paryż zaczął tonąć w deszczu. Ten mecz również miał dwa podejścia we wtorek i tak samo skończył się porażką faworytki, która w niedzielę kończyła prowadząc. Z 5:3 dla Halep zrobiło się 7:6 i 6:3 dla Stosur, która awansowała do ćwierćfinału. Wszyscy spodziewali się w ćwierćfinale arcyciekawego starcia Radwańska-Halep, lecz paryski deszcz postanowił sprawić niespodziankę i w 1/4 zobaczyliśmy pojedynek australijsko-bułgarski. Oczywiście i Radwańska i Halep skrytykowały to, że mecz odbył się w takich warunkach, lecz francuska centrala postanowiła nie komentować słów zawodniczek. Inaczej było w przypadku ekspertów i innych gwiazd, które murem stanęły za pokrzywdzonymi faworytkami. Wśród nich znalazła się m.in. Venus Williams, a także były mistrz wielkoszlemowy, a obecnie ekspert – Mats Wilander.

Pierwszy Wielki Szlem młodej gwiazdy

Wielką wygraną tegorocznego French Open okazała się Garbine Muguruza. Świetnie prosperująca Hiszpanka po raz pierwszy w swojej karierze sięgnęła po tytuł najwyższej rangi. Najzabawniejsze jest to, że największe problemy sprawiła jej pierwsza runda, gdyż właśnie w pierwszym spotkaniu straciła jedynego seta w tym turnieju z Anną Schmieldovą. Później szło jej znacznie lepiej i w ekspresowym tempie eliminowała Myrtillę Georges, Yaninę Wickmayer, Svetlanę Kuzniecową, Shelby Rogers i Samantę Stosur. W finale czekała na nią triumfatorka sprzed roku i niezachwiana liderka touru, czyli Serena Williams. Wysoce prawdopodobne było, że na tym skończą się wspaniałe dwa tygodnie Hiszpanki na francuskiej mączce (patrząc na pogodę, raczej – francuskim błocie). Jednak Muguruza pokazała niesamowitą wolę walki i charakter, co przełożyło się na największy sukces w karierze młodej zawodniczki. 22-latka nie oddała liderce nawet seta i wygrała 7:5, 6:4. Był to drugi triumf Hiszpanki nad Sereną na kortach Rolanda Garrosa, gdyż dwa lata temu to właśnie 20-letnia Gabrine wyrzuciła starszą koleżankę już w drugiej rundzie. Teraz powtórzyła ten wyczyn, ale w ważniejszym momencie turnieju i w świetnym stylu weszła do kanonu tenisowych mistrzów.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment